Czwarty remis z rzędu
Piłkarze GKS-u Tychy nie wykorzystali rzutu karnego i wrócili z Głogowa z jednym punktem.
Po trzech nierozstrzygniętych spotkaniach niezadowolony z wyników, ale także zmuszony problemami zdrowotnymi swoich zawodników, trener tyszan Dariusz Banasik, w starciu z Chrobrym Głogów wystawił do gry zmienioną jedenastkę. Pierwszy raz w koszulce z trójkolorowym trójkątem na piersi zaprezentował się stoper Mateusz Hołownia, a w drugiej linii debiut w wyjściowej jedenastce zaliczył 19-letni Maksymilian Dziuba. I to właśnie wypożyczony z Lecha Poznań młodzieżowiec oddał pierwszy celny strzał w spotkaniu. Już w 2 minucie uderzył z woleja z 15 metra, ale Krzysztof Wróblewski był czujny i popisał się skuteczną paradą. Mający za sobą trzy występy w ekstraklasie skrzydłowy był najbardziej aktywnym piłkarzem GKS-u, ale w 32 minucie skiksował, stojąc 5 metrów przed bramką. Natomiast chwilę później uderzeniem z dystansu posłał futbolówkę tuż nad poprzeczką.
Idący za ciosem goście odważniej atakowali także w kolejnych minutach, ale brakowało im skutecznej finalizacji. Pierwszą połowę zakończyli 9 strzałami. Tylko 3 z nich były celne.
Gospodarze natomiast przez 45 minut nie oddali ani jednego celnego strzału, choć kilka razy zagościli pod bramką Marcela Łubika. Najlepszą okazję miał Patryk Mucha, który w 17 minucie uderzył piłkę głową wysoko ponad bramką.
Nic więc dziwnego, że kibice znudzeni oglądaniem pierwszej połowy czekali na zmiany po przerwie, ale trenerzy nie dokonali roszad w składach. Zmienił się natomiast nieznacznie obraz gry, bo miejscowi śmielej zaatakowali. Cóż jednak z tego, skoro nadal byli nieskuteczni. Nie poprawili nawet swojego dorobku w rubryce celne strzały! Natomiast tyszanie, choć w drugiej połowie niewiele zrobili w ofensywie, to w 62 minucie stanęli przed znakomitą sytuacją do zdobycia bramki. Sędzia wypatrzył bowiem, że Kacper Tabiś w polu karnym w niegroźnej sytuacji nadepnął biegnącego obok Wiktora Niewiarowskiego i wskazał na „wapno”. Do ustawionej na 11. metrze piłki podszedł Wiktor Żytek. Kapitan GKS-u strzelił za lekko i Krzysztof Wróblewski popisał się udaną interwencją.
Ostatnie pół godziny też nic nie zmieniło w rezultacie, bo Daniel Rumin, który zmienił Śpiączkę, spudłował z 6 metra w 78 minucie. W doliczonym czasie nieśmiałe próby pod jedną i pod drugą bramką też niczego konkretnego nie przyniosły.
Jerzy Dusik