Człowiek porażka

To nie był udany sezon kapitana reprezentacji Anglii, Harry'ego Kane'a. Fot. Paul Chesterton/Focus Images/MB Media/PressFocus

Człowiek porażka

Harry Kane od lat jest największą gwiazdą angielskiego futbolu. W swojej karierze jednak nigdy niczego nie wygrał, a w minionym sezonie – przegrał wszystko.

Oddałbym wszystko, co osiągnąłem w karierze, aby zyskać jedną wyjątkową noc i wygrać finał – mówił przed meczem z Hiszpanią kapitan reprezentacji Anglii. Niektórzy żartowali, że nie odda więc... nic, bo nigdy nie zdobył żadnego trofeum. Byli w historii futbolu wielcy piłkarze, grający w wielkich klubach, przedstawiciele wielkich nacji, którzy mieli dziury w gablotach. Najczęściej dotyczyły jednak jakiegoś poszczególnego pucharu. Harry Kane nie ma jednak nawet gabloty.

Przegrana za przegraną

– Otrzymałem wiele wiadomości od moich kolegów z klubu, z Bayernu Monachium, którzy życzyli mi szczęścia. Nie jest tajemnicą, że jeszcze nigdy nie zdobyłem tytułu drużynowego i z każdym kolejnym sezonem jestem jeszcze bardziej zmotywowany. Mam nadzieję, że to się zmieni – dodał przed finałem, jeszcze uśmiechnięty, ale jak wiemy... nie zmieniło się nic. 28 lipca napastnik skończy 31 lat. Lwią część swojej seniorskiej kariery spędził w Tottenhamie, gdzie w 435 spotkaniach zdobył 280 bramek. Był absolutną gwiazdą zespołu, jednak żaden gol nie przełożył się na jakiekolwiek trofeum. Trzykrotnie był królem strzelców Premier League, ale maksymalnie zostawał tylko wicemistrzem Anglii – w sezonie 2017/18, gdy Tottenham zdobył 86 punktów, ustępując derbowemu rywalowi Chelsea. W 2019 roku Kane z kolegami przegrali finał Ligi Mistrzów (z Liverpoolem). Notorycznie zawodzili w Pucharze Anglii, dwukrotnie przegrali finał Pucharu Ligi. Napastnik nie chciał odchodzić ze swojego klubu, mimo że miał oferty od tych mocniejszych przedstawicieli Premier League – np. z Manchesteru. W 2015 roku zadebiutował w reprezentacji, od razu z trafieniem, dwa lata później dorobił się opaski kapitana. W tej roli przegrał po dogrywce półfinał mistrzostw świata z Chorwacją w 2018 roku, niedawno spadł z najwyższej dywizji Ligi Narodów. No i przegrał dwa finały Euro z rzędu. Anglia jest pierwszym krajem w historii, który tego dokonał. Dowodził nią Kane.

Kapitan zszedł pierwszy

Fot. PressFocus

– Trudno w tej chwili ubrać w słowa to, jak się czujemy. To był trudny mecz. Dobrze wróciliśmy do tego spotkania, a strata decydującej bramki w końcówce nie jest łatwa do przełknięcia. Zaprzepaściliśmy szansę. Nie jest łatwo dotrzeć do finału i jeśli już się w nim gra, należy to wykorzystać, czego ponownie nie zrobiliśmy. To ogromny ból, który będziemy odczuwać jeszcze przez długi czas. Mogło być inaczej, ale ostatecznie czujemy rozczarowanie – powiedział po kolejnej porażce Kane. 

Anglik strzelił na Euro 3 gole, zdobywając nagrodę króla strzelców turnieju razem z Georgesem Mikautadze z Gruzji, Danim Olmo z Hiszpanii, Codym Gakpo z Holandii, Jamalem Musialą z Niemiec i Ivanem Schranzem ze Słowacji. To zresztą niejedyny taki tytuł 30-latka w formalnie już zakończonym sezonie 2023/24, bo prócz tego został królem strzelców Bundesligi i Ligi Mistrzów (razem z Kylianem Mbappe). Pytanie tylko – co z tego? W finale na Olympiastadion Kane został zmieniony już w 61 minucie. Kapitan opuścił okręt... jako pierwszy. Dał się zapamiętać tym, że został jednym z trzech piłkarzy w historii finałów Euro, który obejrzał żółtą kartkę w ciągu pierwszych 25 minut. To nie był jego udany turniej.

Bayern miał to zmienić

Dramaturgię kariery zawodnika urodzonego w brytyjskim sercu, w Londynie, zwiększa tylko fakt, że w ostatnim sezonie reprezentował barwy Bayernu Monachium. Rok temu Kane wreszcie zdecydował się odejść z Tottenhamu do większego klubu i – co było niemałą sensacją – porzucić przebogatą Premier League, prawdopodobnie najlepszą na świecie, na rzecz często wyśmiewanej na Wyspach Bundesligi. Bawarczycy zapłacili za niego niecałe 100 mln euro, zyskując tym samym godnego następcę Roberta Lewandowskiego (po roku gry bez napastnika). Nie można czepiać się dyspozycji Kane'a w Bayernie. Był wiodącą postacią zespołu, z miejsca stał się jednym z jej liderów. Jednakże chyba tylko pechem w jego przypadku można określić to, że trafił na pierwszy od kilkunastu lat sezon... w którym Bayern nie wygrał nic!

Hiszpańskie prześladowania

Już w debiucie Kane musiał przełknąć gorycz porażki w starciu o Superpuchar Niemiec, gdzie lepszy 3:0 okazał się RB Lipsk, a katem monachijczyków został... Dani Olmo, kompletując hat tricka. Ten sam Dani Olmo, który w niedzielę zgarnął Anglikom sprzed nosa mistrzostwo Europy, walnie się do niego przyczyniając. Potem Bayern skompromitował się, przegrywając w Pucharze Niemiec z trzecioligowym Saarbruecken, co Kane oglądał akurat z ławki. Liga Mistrzów? Niewiele brakowało, ale Bawarczycy odpadli w półfinale z późniejszym zwycięzcą z... hiszpańskiego Madrytu. Największą porażką w minionym sezonie była jednak ta w Bundeslidze. Po raz pierwszy od 2012 roku mistrzowską paterę dźwignął ktoś inni niż Bayern (który skończył nawet nie na drugim, a na trzecim stopniu podium). Bayer Leverkusen zdominował rozgrywki, a jego trenerem jest oczywiście Hiszpan, Xabi Alonso. By być precyzyjnym – Bask, tak jak strzelcy dwóch goli dla Hiszpanii w finale Euro 2024. Czy Kane kiedykolwiek przerwie swoją fatalistyczną serię?

Piotr Tubacki