Obrońca Simeon Petrow (z lewej) po raz pierwszy wyszedł w podstawowym składzie Śląska. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus


Czkawka po Puszczy

Śląsk Wrocław zaciął się w rundzie wiosennej i seryjnie traci punkty.

 

Zespół, który jesienią dzielił i rządził w ekstraklasie, w rundzie wiosennej spuścił z tonu i jest jednym ze słabszych zespołów w całej stawce. W sześciu potyczkach podopieczni trenera Jacka Magiery zdobyli tylko 5 pktó (zwycięstwo, dwa remisy, trzy porażki), co w tabeli wiosny daje im dopiero 16. miejsce. Wrocławianie wyprzedzają tylko Piasta Gliwice i Puszczę Niepołomice, które w siedmiu meczach zdobyły po 4 „oczka”.

 

Brak szczęścia?

Ostatni bezbramkowy remis na własnym boisku z Puszczą Niepołomice był - z punktu widzenia Śląska - stratą 2 punktów. - Jesteśmy rozczarowani, byliśmy stroną dominującą, która więcej atakowała - powiedział słowacki pomocnik, Peter Pokorny. - Niestety, to było za mało. Mieliśmy mnóstwo szans, jednak żadnej z nich nie udało się zamienić na bramkę. Nie możemy patrzeć na to, co było, już teraz myślimy o następnym spotkaniu w Gliwicach z Piastem. Nie ma szczęścia po naszej stronie. Kiedyś potrzebowaliśmy jednej sytuacji do strzelenia bramki. Musimy wrócić do wcześniejszej skuteczności. Musimy jeszcze ciężej pracować, stwarzać więcej sytuacji i w końcu któraś z tych okazji zakończy się bramką. W defensywie jesteśmy najlepsi w lidze (tylko 21 straconych goli w 25 meczach - przyp. BN), jednak musimy dorzucić coś z przodu. Dziękujemy za doping. Świetnie się patrzy na trybuny, jak jest tyle kibicujących gardeł. Potrzebujemy tego wsparcia jak nigdy, walczymy przecież o medale i każde wsparcie jest na wagę złota. Dziękujemy wam za to, trójkolorowi!

 

Dwa tygodnie oddechu

Najbardziej rozczarowanym piłkarzem w zespole z Oporowskiej jest bez wątpienia Erik Exposito. W rundzie jesiennej miał na liczniku 14 bramek, a wiosną nie wpisał się na listę strzelców. - To oczywiste, że nie jesteśmy zadowoleni z bezbramkowego remisu w ostatnim meczu - powiedział niespełna 28-letni Hiszpan. - Puszcza nie miała wielu okazji, my stworzyliśmy sobie dużo szans, ale nie wygraliśmy. Musimy kontynuować naszą pracę. Przed nami dwa tygodnie oddechu, później z pełnym skupieniem wracamy do grania. Nie ma dla nas znaczenia, w jakim momencie przyszła przerwa reprezentacyjna. Musimy się dostosować. Myślę, że wykonujemy dobrą pracę. Wkładamy wiele sił w mecze i treningi. Musimy dalej tak działać i zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi w następnych spotkaniach. Teraz nie czas na zmiany. Musimy dalej pracować, każdy widzi, że tworzymy wiele sytuacji. Brakuje nam po prostu szczęścia. To oczywiste, że drużyna chce wygrywać i zawsze będziemy dawać z siebie wszystko.

 

Odwdzięczyć się kibicom

- Cieszę się z tego, że zagrałem pierwszy raz w Śląsku od pierwszej minuty - nie krył zadowolenia bułgarski obrońca Simeon Petrow. - Bardzo dobrze wybiega się na mecz i gra dla tej publiczności. Graliśmy z drużyną, która nie tworzyła sytuacji, ale mocno się broniła. Oczywiście dobrze, że mamy czyste konto, ale to nie jest dla nas najważniejsze. Każdy z nas chciał to spotkanie wygrać, bo graliśmy o bardzo ważne punkty. Mamy remis, będziemy chcieli zwyciężyć w następnym meczu. Mimo niekorzystnego z naszego punktu widzenia wyniku, kibice byli naprawdę świetni. Głośno nas wspierali i pomagali w zachowaniu pełnej determinacji. Bardzo za to dziękujemy. Chcemy im się odwdzięczyć w następnym meczu.


Bogdan Nather