Częstochowska niemoc


PLUSLIGA

Częstochowianie, by zapewnić sobie utrzymanie w ekstraklasie nie oglądając się na innych, potrzebują punktu. Szansą było starcie w Gdańsku z Treflem. Na taryfę ulgową ze strony gospodarzy nie mieli jednak co liczyć. Ci bowiem mieli szansę na minięcie w tabeli Bogdanki LUK Lublin i wskoczenie na piątą pozycję. Musieli tylko wygrać.


Spotkanie lepiej zaczęli goście. Wyglądali na mocniej zmotywowanych. Świetną partię rozgrywał Dawid Dulski, który nie tylko imponował mocnymi atakami, ale też nieźle radził sobie w bloku. Mocno wspierali go też Damian Kogut i Rafał Sobański. Gracze z Częstochowy „odskoczyli” na trzy punkty (12:9). Długo prowadzeniem się jednak nie cieszyli. Czym bliżej było końca seta, tym lepiej radzili sobie gdańszczanie. Po asie serwisowym Mikołaja Sawickiego i autowym ataku Dulskiego to oni wygrywali 21:19. Na tym emocje się jednak nie skończyły. Goście nie dawali za wygraną. Nie tylko odrobili straty, ale mieli nawet dwie piłki setowe. Nie wykorzystali ich, co się zemściło. Miejscowi byli skuteczniejsi. Partię zakończyli za pierwszą okazją, Patryk Niemiec blokiem zatrzymał atak Koguta.


Przegrany set negatywnie wpłynął na morale gości, którzy mocno spuścili z tonu. Drugą odsłonę oddali praktycznie bez bez walki. Przede wszystkim fatalnie przyjmowali zagrywkę. Najwięcej problemów w tym elemencie mieli, gdy serwowali Sawicki i Lukas Kampa. Trefl seryjnie wtedy zdobywał punkty. Kampa mecz zakończył z trzema asami, a Sawicki z pięcioma.


Leszek Hudziak, trener Exactu Systems Hemarpolu, przed ostatnią partią zdecydował się na pokerową zagrywkę. Na pozycję libero za Marcina Jaskułę przesunął przyjmującego Koguta. Manewr nie przyniósł spodziewanego efektu. Częstochowianie tylko momentami prezentowali się dobrze. Wyciągnęli m.in. wynik z 18:22 na 22:23. Na więcej nie pozwolili im gospodarze. Sawicki atakiem z drugiej linii dał im meczbola, a decydujący punkt wywalczyli, bo błąd popełnił Dulski, nie trafiając w pole gry.

 

Trefl Gdańsk – Exact Systems Hemarpol Częstochowa 3:0 (27:25, 25:14, 25:22)

GDAŃSK: Kampa (7), Sawicki (16), Niemiec (5), Sasak (16), Martinez (2), Urbanowicz (7), Koykka (libero). Trener Igor JURICIĆ.

CZĘSTOCHOWA: Kowalski (2), Kogut (2), Schmidt, Dulski (16), Sobański (10), Janus (4), Jaskuła (libero) oraz Bouguerra (4), Jenness, Hain, Borkowski (1), Espeland (1), Keturakis (1). Trener Leszek HUDZIAK.

Sędziowali: Piotr Skowroński (Gdańsk) i Agnieszka Michlic (Bydgoszcz). Widzów 2050.

Przebieg meczu

I: 9:10, 14:15, 20:19, 24:25, 27:25.

II: 10:5, 15:10, 20:13, 25:14.

III: 10:9, 15:11, 20:15, 25:22.

Bohater - Lukas KAMPA.

 

Projekt Warszawa - Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (18:25, 25:18, 23:25, 36:34, 15:17)

WARSZAWA: Firlej, Tillie (14), Wrona (5), Bołądź (26), Szalpuk (19), Averill (12), Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk (1), Weber. Trener Piotr GRABAN.

OLSZTYN: Jankiewicz (1), Karlitzek (22), Sapiński (9), Souza (26), Armoa (7), Jakubiszak (15), Hawryluk (libero) oraz Siwczyk, Ciunajtis (libero), Janikowski (8), Tuaniga (4). Trener Javier WEBER.

Sędziowali: Szymon Pindral i Bartłomiej Adamczyk (obaj Kielce). Widzów 1110.

Przebieg meczu

I: 7:10, 9:15, 15:20, 18:25.

II: 10:7, 15:9, 20:14, 25:18.

III: 9:10, 14:15, 20:18, 23:25.

IV: 10:8, 15:12, 20:17, 24:25, 30:29, 36:34.

V: 5:4, 9:10, 15:17.

Bohater - Alan SOUZA.

 

Barkom Każany Lwów – Enea Czarni Radom zakończył się po zamknięciu wydania.

 

1-8 - awans do play offu; 16 – spadek do I ligi


TAURON LIGA

O 7. miejsce (mecz i rewanż)

Energa MKS Kalisz - Uni Opole 2:3 (15:23, 17:25, 25:20, 25:17, 11:15)

KALISZ: Wawrzyniak (1), Drużkowska (5), Cygan (3), Rasińska (19), Mlinar (8), Efimienko-Młotkowska (8), Śliwa (libero) oraz Fedorek (3), Ashburn (2), Kuligowska (13), Wójcik (1). Trener Przemysław MICHALCZYK.

OPOLE: Bińczycka (1), Pamuła (11), Połeć (6), McCall (12), Olaya (31), Orzyłowska (10), Adamek (libero) oraz Janicka, Lijewska (3). Trener Nicola VETTORI.

Sędziowali:] Zbigniew Wolski i Bartosz Słowik (obaj Gorzów Wlkp.). Widzów 500.

Przebieg meczu

I: 7:10, 10:15, 11:20, 15:25.

II: 9:10, 13:15, 14:20, 17:25.

III: 10:7, 15:10, 20:15, 25:20.

IV: 10:6, 15:10, 20:13, 25:17.

V: 2:5, 6:10, 11:15.

Bohaterka – Ana Karina OLAYA.

Rewanż 10 kwietnia

(mic)