Piotr Zieliński ma wszelkie dane ku temu, by być najważniejszą postacią w zespole narodowym. Fot. Pressfocus


Czempion z Ząbkowic

Rok 2023 Piotr Zieliński zapamięta na długo. Jego przygoda z Napoli została zwieńczona mistrzostwem Włoch i... prawdopodobnie doprowadzi do transferu.

 

W 2021 roku zakończyła się era Juventusu Turyn. „Stara dama” zdobyła 9 tytułów z rzędu, ale serię tę przerwał wraz z Interem Mediolan trener Antonio Conte, który w 2012... sam ją rozpoczął. W kolejnym roku mistrzostwo pozostało w światowej stolicy mody, ale zgarnął je Milan. Juventus nie miał już monopolu na „scudetto”, więc po mediolańskim duecie rozochociło się Napoli. W trakcie ery „Juve” neapolitańczycy aż czterokrotnie zostawali wicemistrzem Włoch. Wielokrotnie byli postrzegani jako ci, którzy mogą przerwać turyński łańcuch. Od sezonu 2016/17 starał się też o to razem z nimi Piotr Zieliński. W praktyce nie udało im się tego zrobić, bo Juventus został zdetronizowany przez Inter, ale Napoli zasiadło wreszcie na tronie – a duży był w tym udział „Ziela”.


Południe pokonało Północ

Wiosną 2023 roku Polak opuścił tylko jedną kolejkę Serie A. Po kwietniowej porażce 0:4 z Milanem usiadł na ławce z Lecce, a potem w 4 z 5 spotkań ligowych pojawiał się na boisku jako rezerwowy. Nie zawsze był starterem „Azzurrich”, ale zawsze grał. Nie strzelił w tym okresie żadnego gola, lecz zanotował kilka asyst, m.in. w trudnych starciach z Romą czy Interem. Trener Luciano Spalletti czasem dawał mu pograć więcej, czasem mniej, jednakże nikt nie podważał tego, że Zieliński był ważną postacią drużyny, która finalnie zdobyła mistrzostwo Włoch. W majowych kolejkach dwukrotnie wyprowadził neapolitańczyków jako kapitan, choć... ani Monzy, ani Bologny jego zespół wtedy nie pokonał. Nie miało to jednak większego znaczenia. Sezon w Serie A Napoli zakończyło na pierwszym miejscu z 16 punktami przewagi nad Lazio. Juventus zaliczył najgorszy sezon od ponad dekady, plasując się na 7. lokacie z 28 „oczkami” straty do lidera! Biedne Południe wygrało z bogatą Północą, co w Italii ma od wieków wymiar symboliczny. Częścią tego był urodzony w Ząbkowicach Śląskich „Zielu”.


Jak Diego Maradona

Nie trzeba chyba mówić, że Neapol zapłonął w ekstazie. Szalał także sam Zieliński, który przy okazji mistrzowskiej fety... pomalował na niebiesko, w klubowe barwy, włosy jednego z dziennikarzy, który wszedł do szatni z kamerą, licząc na rozmowę. W swoich mediach społecznościowych „Zielu” zamieścił zdjęcie z pozostałą dwójką polskich zawodników Napoli, Bartoszem Bereszyńskim i Hubertem Idasiakiem, którzy w zespole odgrywali zdecydowanie mniejszą rolę niż on, ale w praktyce również zostali mistrzami. Najgłośniejszym momentem związanym z wielodniowym świętowaniem sukcesu było jednak odsłonięcie muralu z wizerunkiem Zielińskiego. Na gest tego typu fani „Azzurrich” decydują się tylko w przypadku szczególnych dla nich osobistości – by znów przypomnieć tu najsłynniejszy mural Diego Maradony. „Grazie Zielu” – brzmi napis na dole wielkiego malunku, przedstawiającego bijącego brawo pomocnika, za którym rozprzestrzenia się panorama Neapolu, dzieląca mural razem z polskim herbem.


Odrzucił Arabię

Lato nie było spokojnym okresem w karierze klubowej urodzonego w 1994 roku zawodnika. Nie po raz pierwszy wiele mówiło się o jego odejściu, także dlatego, że jego umowa z Napoli obowiązuje do czerwca 2024 roku. Zainteresowane jego usługami było Lazio, ale najgłośniej było o lukratywnej ofercie z Arabii Saudyjskiej, która w tamtym okresie przeprowadzała istną ofensywę transferową wśród gwiazd europejskiego futbolu. Wydawało się, że Saudyjczycy „złapią” i Polaka, ale ten odrzucił gigantyczne pieniądze. Wolał pozostać w ekipie mistrza Włoch, czym jeszcze bardziej rozbudził sympatię neapolitańczyków. Gdy rozpoczął się sezon 2023/24, Zieliński wszedł w niego z kapitalną dyspozycją. Zbierał mnóstwo pochwał, a w październikowym spotkaniu Ligi Mistrzów strzelił gola Realowi Madryt, choć finalnie jego drużyna przegrała. Miało to miejsce 3 października i jest wspominane aż do dzisiaj. Niestety – nie z pozytywnego powodu.


Jeden z liderów

Od tamtej pory forma Polaka zaczęła sukcesywnie spadać. Nie zaliczył już ani gola, ani asysty, a stan ten trwa do dziś. Nie stracił miejsca w składzie Napoli, lecz w mniejszym stopniu zaczęto skupiać się na jego grze, bo na pierwszy plan wysunął się temat kontraktu. Mistrzowie Włoch chcieli przedłużyć umowę, która wygasa po sezonie, jednak „Zielu” nie chciał jej przedłużyć (nawet pomimo propozycji podwyżki). Nie brakowało opinii, że głowa piłkarza jest już poza Neapolem. Ten w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport” powiedział z końcem października: – W Neapolu czuję się dobrze. Kontraktem zajmuje się mój agent. Sam myślę tylko o grze. Po tak długim pobycie w klubie jestem uważany za przywódcę. Kiedy wychodzę na boisko, czuję się jak jeden z liderów. Nigdy nie uważałem się za piłkarza, który ma problem z utrzymaniem formy. Każdy może myśleć, co chce, ale zawsze staram się dać z siebie wszystko dla mojej drużyny. Radość sprawiają nie tylko gole i asysty, ale nawet zagrania rozpoczynające ważną akcję – przyznał w nawiązaniu do braku liczb.


Inter go wzywa

Włoscy kibice są przepełnieni emocjami, a ich humory zmieniają się jak w kalejdoskopie. Dlatego im dłużej trwał regres Zielińskiego, tym większą irytację zaczęli okazywać. O większy szacunek dla 29-latka zaczął nawet apelować Alessandro Renica, stoper Napoli w latach 80. Inna sprawa, że fani mają prawo czuć się rozczarowani, bo cały zespół prezentuje się wyraźnie poniżej oczekiwań. Neapolitańczycy zsunęli się do środka tabeli, w praktyce tracąc już szanse na obronę tytułu. W kontekście Polaka coraz częściej zaczęło się mówić o jego transferze. Ba, jest to już w praktyce przesądzone, choć wciąż jeszcze nie wiadomo, czy zimą, czy dopiero latem. Zainteresowane jego usługami są takie ekipy, jak Lazio, Roma, Juventus czy Inter. To właśnie mediolańczycy mają być najbliżej pozyskania Zielińskiego, co jest już traktowane niemal jako pewnik. To też nie podoba się kibicom z Neapolu. Pół roku temu „Zielu” trafił na ich mural, a w 2024 może odejść do jednego z ligowych rywali, w dodatku za darmo.


Sami sobie winni

Oczywiście osobnym tematem jest gra Piotra Zielińskiego w reprezentacji. 2023 rok był dla niej katastrofalny, choć akurat wydaje się, że do pomocnika Napoli specjalnych pretensji nie było. Ba, dało się odnieść wrażenie, że jak na ogólny marazm biało-czerwonych ten prezentuje się całkiem przyzwoicie. Zanotował co prawda tylko jedną asystę (na Wyspach Owczych), ale poza tym dawał jakość, której brakowało drużynie. Dwukrotnie był też jej kapitanem, kiedy zabrakło Roberta Lewandowskiego. – Sami jesteśmy sobie winni – mówił o fatalnych eliminacjach Euro Zieliński. Piotr Tubacki


50

MECZÓW w Napoli rozegrał w 2023 roku Piotr Zieliński. Zdobył w nich 4 bramki i 7 asyst.

 

8

MECZÓW w reprezentacji Polski zagrał w 2023 roku „Zielu”. Zanotował w nich 1 asystę.

 

2

RAZY Zieliński wyprowadził reprezentację jako kapitan pod nieobecność Roberta Lewandowskiego. Było to w trakcie październikowych meczów z Wyspami Owczymi oraz Mołdawią.