Czekali siedem lat

Szymon Kiebzak miał największy udział w efektownym zwycięstwie z Hutnikiem Kraków. Fot. Arkadiusz Kogut/gksjastrzebie.com

Czekali siedem lat

Poprzednio piłkarze GKS-u Jastrzębie strzelili pięć goli 29 lipca 2017 roku w ligowej potyczce z MKS-em Kluczbork.

GKS JASTRZĘBIE

Po obejrzeniu piątkowego meczu GKS-u Jastrzębie z Hutnikiem Kraków (5:0) przychodzi mi do głowy tylko jedna refleksja - to był gwałt ze szczególnym okrucieństwem popełniony na drużynie gości. Trener przyjezdnych Maciej Musiał po sromotnej klęsce miał niewiele do powiedzenia, a jeden z kibiców drużyny z Nowej Huty po zakończeniu meczu w Jastrzębiu Zdroju napisał na klubowym Facebooku bardzo gorzkie słowa: „Podejrzewam, że jakby po drodze do Jastrzębia zebrali przypadkowych chłopaków z orlika, nie wyglądałoby to gorzej, a ambicja pewnie byłaby większa. Jako kibic czuję, jakby piłkarze dali mi mokrą szmatą w pysk”. Nic dodać, nic ująć.

Niekwestionowanym bohaterem spotkania był 27-letni pomocnik Szymon Kiebzak, który zdobył dwie bramki i dołożył do nich asystę. - Na pewno cieszą te liczby, cieszy to, że tak fajnie weszliśmy w mecz - powiedział przed kamerą klubowej telewizji wychowanek Gościbi Sułkowice. - Tak naprawdę nieważne jest to, kto strzela gole i kto asystuje, ważne jest, że drużyna dobrze wygląda. W 22 minucie było już 3:0, byliśmy „wysoko” na połowie Hutnika, stwarzaliśmy sobie ogrom sytuacji. To był dzień, w którym piłka kilka razy wpadła do bramki przeciwnika. Na treningach ciągle nad tym pracujemy i bardzo się cieszę, że udało mi się zdobyć dwa gole. Czy byliśmy zaskoczeni, że ten mecz tak znakomicie się dla nas ułożył? Nie, ponieważ byliśmy do niego bardzo dobrze przygotowani. W tygodniu dobrze to wyglądało, na treningach drużyna prezentowała się bardzo dobrze. Cieszy, że tę dobrą dyspozycję przełożyliśmy na mecz. Wynik potwierdził, że byliśmy w dobrej dyspozycji. W przerwie rozmawialiśmy, żeby w drugiej połowie dobrze zarządzać siłami i meczem. Nie zamierzaliśmy się cofać, tylko iść po kolejne bramki i to dało efekt. Wynik mówi sam za siebie. Radość już była, teraz koncentrujemy się na kolejnym meczu z Olimpią Elbląg.

Po piątkowym blamażu na głowy piłkarzy Hutnika sfrustrowani kibice tego zespołu wylali - mówiąc kolokwialnie - wiadro pomyj. W zupełnie innym nastroju byli sympatycy drużyny z Harcerskiej, którzy zastanawiali się, kiedy ostatni raz ich pupile zaaplikowali przeciwnikowi aż pięć goli? Otóż piłkarze GKS-u Jastrzębie taką kanonadę zademonstrowali przed siedmioma laty, dokładnie 29 lipca 2017 roku, w 1. kolejce rozgrywek 2. ligi sezonu 2017/18, pokonując MKS Kluczbork 5:1. Gościom prowadzenie zapewnił wówczas Paweł Baraniak (10), a potem Kacpra Majchrowskiego do kapitulacji zmusili:Daniel Szczepan (26), Farid Ali (45), Krzysztof Gancarczyk (59), Kamil Jadach (90+3) i Wojciech Caniboł (90+5). Skład zwycięskiej drużyny z tamtego pamiętnego spotkania: Grzegorz Drazik - Dominik Kulawiak (88. Oskar Mazurkiewicz), Kacper Kawula, Kamil Szymura, Dawid Weis - Bartosz Semeniuk, Damian Tront, Tomasz Musioł (56. Krzysztof Gancarczyk), Kamil Jadach, Farid Ali (73. Wojciech Caniboł) - Daniel Szczepan (79. Dominik Szczęch). Trener Jarosław SKROBACZ.

Wtedy tak znakomite otwarcie sezonu skutkowało awansem na zaplecze ekstraklasy. Jak będzie teraz?

Bogdan Nather