Sport

Czekając na spadek

Maksymilian Sitek (nr 24) zmarnował rewelacyjną okazję na wyrównanie. Fot. Krzysztof Dzierżawa/Press Focus


Czekając na spadek

Będące pewne degradacji Podbeskidzie przez większą część spotkania było tylko tłem dla Chrobrego. „Górale” po raz ostatni po wygraną sięgnęli w marcu.


W zasadzie tylko kwadrans otwierający mecz z Chrobrym toczył się pod dyktando Podbeskidzia, które kilkukrotnie próbowało zagrozić bramce Damiana Węglarza. Sygnał do ataku już w 3 minucie dał Maksymilian Sitek, ale jego strzał nie mógł zaskoczyć bramkarza.


Akcje po obu stronach

Kolejna próba skrzydłowego miała miejsce cztery minuty później, ale Sitkowi zabrakło centymetrów, by znaleźć się w dogodnej sytuacji strzeleckiej po podaniu od Daniela Mikołajewskiego. Najlepszą okazję w 12 minucie zmarnował Miroslaw Ilicić, który otrzymał prostopadłe podanie w polu karnym, ale jego płaski strzał w kierunku dalszego słupka nieznacznie minął bramkę gości. Chrobry odpowiedział w 18 minucie, gdy prawą stroną popędził Paweł Tupaj, który w łatwy sposób zdołał ograć Radosława Zająca. Pomocnik wypatrzył w polu karnym niepilnowanego Mikołaja Lebedyńskiego do którego zdołał skierować dokładne podanie, ale strzał napastnika z kilku metrów był nieczysty i Patryk Procek bez problemu złapał piłkę. Dwie minuty później to Tupaj stanął przed kapitalną szansę, by otworzyć wynik. Pomocnik wbiegając w pole karne otrzymał podanie od partnera, ale zamiast dobrze przymierzyć, odchylił się i jego uderzenie z ok. 12 metrów poszybowało nad poprzeczką.


Efektowne nożyce

Trzecią dobrą okazję strzelecką dla Chrobrego w 35 minucie zmarnował Szymon Bartlewicz, którego uderzenie z powietrza o dobry metr minęło słupek bramki Podbeskidzia. Do przerwy tempo spotkania wyraźnie spadło, ale krzywdzące byłoby twierdzenie, że mecz stał na bardzo niskim poziomie. Druga część mogła rozpocząć się od przepięknego gola Bartlewicza, który uderzył „nożycami” z kilkunastu metrów po dośrodkowaniu Tupaja. Procek tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ale strzał minął słupek bielskiej bramki. Gospodarze odpowiedzieli w 52 minucie wrzutką Sitka na głowę Mateja Senicia, który w doskonałej sytuacji uderzył głową obok bramki.


Jak tego nie wykorzystał?

Rosnąca w kolejnych minutach przewaga piłkarzy z Głogowa została w końcu udokumentowana golem. Do dośrodkowania z rzutu wolnego bardzo wysoko wyszedł Procek, który wypiąstkował piłkę przed pole karne pod nogi piłkarza Chrobrego. Strzał zdołali zablokować obrońcy Podbeskidzia, ale dobitka Lebedyńskiego w 70 minucie wpadła już do siatki. Cztery minuty przed końcem nie sto, a dwustuprocentową sytuację na zdobycie gola zmarnował Sitek. Całą akcję zapoczątkowała szybka wymiana w środku pola duetu Marcel Misztal - Maksymilian Banaszewski, aż finalnie prostopadłe podanie w pole karne otrzymał Michał Studnicki. Młodzieżowiec wypatrzył lepiej ustawionego partnera i zagrał płaskie podanie wzdłuż linii bramkowej. Czekający na szóstym metrze Sitek musiał tylko pokonać bramkarza…

(gru)