Czeka na kolejne gole
Marten Kuusk po prawie półtora roku zdobył bramkę dla GieKSy.
Reprezentant Estonii pomógł GKS-owi w wygranej. Fot. Łukasz Laskowski / Press Focuss
GKS KATOWICE
Marten Kuusk dołączył do katowickiej drużyny na początku 2024 roku, gdy grała ona jeszcze na zapleczu ekstraklasy. Od tego momentu czekał na pierwszego gola dla katowickiej ekipy. W końcu w minioną niedzielę defensor przełamał się i trafił do siatki, pomagając GieKSie w wygranej z Cracovią. – Nareszcie się udało! Czekałem na to trafienie! Przede wszystkim cieszę się jednak z wygranej, bo to sprawiło, że to trafienie miało znaczenie. Ponadto mecz z Cracovią odbył się w dniu, gdy w Estonii obchodzimy Dzień Matki, więc to dodatkowy smaczek. Cóż… Czekam na kolejne bramki! – powiedział po spotkaniu 35-krotny reprezentant Estonii. Gola Kuusk zdobył po stałym fragmencie, kiedy dalekim wyrzutem z autu popisał się Mateusz Kowalczyk. Wywołało to spore zamieszanie pod bramką Henricha Ravasa. Kuusk najpierw mądrze przeszkadzał golkiperowi, a później znalazł się w sytuacji, w której uderzył głową, a następnie z parteru wbił piłkę do siatki.
Długie wyrzuty z autu to trend, który w ostatnim czasie opanował ekstraklasę. Odkąd w GieKSie gra Kowalczyk, zespół trenera Rafała Góraka regularnie korzysta z tego rozwiązania stałego fragmentu. Wcześniej do realiów polskiej ekstraklasy wprowadziła to Puszcza Niepołomice, a za nią poszedł nie tylko GKS, ale także inne drużyny. W niedzielę podanie Kowalczyka w „16” sprawiło, że katowiczanie już w 2 minucie wyszli na prowadzenie. Kuusk po spotkaniu potwierdził, że nie ma w tym przypadku. – Prawie na każdym treningu ćwiczymy stałe fragmenty, także wyrzuty z autu. Wkładamy w to sporo zaangażowania. Mamy też trenera od analizowania stałych fragmentów. Jestem szczęśliwy, że ta praca przełożyła się na gola. To o tyle ważne, że w tym spotkaniu nie było wielu okazji bramkowych. W tej sytuacji ważne było to, że weszliśmy na 100 procent w pojedynki, każdy z nas był w takiej strefie, w której powinien być. Ostatecznie piłka spadła tam, gdzie byłem i wykorzystałem okazję – komentował Kuusk.
Estończyk podkreślił, że zwycięstwo było ważne. Przede wszystkim GieKSa zdobyła trzy punkty po dwóch porażkach z Legią Warszawa i Koroną Kielce. Przełamanie ma dać zawodnikom dodatkowego kopa do tego, żeby zakończyć zmagania w najlepszy możliwy sposób. Do końca sezonu pozostały dwa mecze, drużyna Rafała Góraka ma zamiar zakończyć rozgrywki jedną pozycję wyżej. Przed nią poważne wyzwanie, ponieważ w niedzielę na Górny Śląsk przyjedzie Lech Poznań, który walczy o mistrzostwo Polski. Po wygranej z Cracovią czuć jednak optymizm. – Wygrana była ważna szczególnie z mentalnego punktu widzenia – sprawi, że dostaniemy dodatkowej siły, żeby zabrać punkty Lechowi. Jasne, to bardzo silny zespół, ale Cracovia, z którą wygraliśmy, też jest dobra! Nabieramy więc wiatru w żagle i rozpędzeni będziemy chcieli pokonać Lecha na naszym stadionie, gdzie wspierać nas będą nasi kibice – podkreślił estoński defensor. Zakładając, że GieKSa najpierw wygra z Lechem, a na finiszu pokona Lechię, szanse na awans w tabeli są spore, bo wyprzedzający ją w tabeli Górnik ma przed sobą trudne starcia z Piastem Gliwice oraz Koroną Kielce.
Kacper Janoszka
2670 MINUT na boisku w ligowych meczach GKS-u spędził Marten Kuusk, czekając na gola. 29-latek zadebiutował w GieKSie 19 lutego, w meczu I ligi z Motorem Lublin. Rozegrał 12 meczów na zapleczu ekstraklasy, a następnie 24 spotkania w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Dopiero w 25. starciu wpisał się na listę strzelców.