Piłka na razie w rękach Fabiana Piaseckiego, a nie w bramce. Napastnik ma nadzieję, że to się wkrótce zmieni. Fot. PressFocus.pl


Czas zadziała na korzyść?

Fabian Piasecki ma za sobą pierwsze pół godziny gry w barwach Piasta i… chyba wyobrażał je sobie inaczej i znacznie lepiej.


PIAST GLIWICE

Były napastnik Rakowa zaczął derbowe spotkanie z Górnikiem na ławce rezerwowych i z takiej perspektywy widział pierwszego gola dla zabrzan. – Prosta piłka do przodu rywali i popełniliśmy błąd, który nie powinien się przytrafić. Pozostałe dwie stracone bramki muszę przenalizować na powtórkach – przyznał po spotkaniu Fabian Piasecki, który ma za sobą pierwszy pełny tydzień w roli zawodnika Piasta.


Rozregulowane przygotowania

M.in. z tego powodu to Kamil Wilczek, a nie on wyszedł w pierwszym składzie, choć wielu kibiców i ekspertów widzi w Piaseckim podstawowego atakującego gliwiczan. – Kamil gra w Piaście znacznie dłużej, ja co prawda nie miałem problemów z aklimatyzacją, bo atmosfera i koledzy są bardzo w porządku, ale po prostu z każdym tygodniem powinno być lepiej i liczę na coraz więcej minut – powiedział nam 29-latek, który po cichu liczył, że porozumienie między Piastem a Rakowem nastąpi wcześniej. Tak się nie stało, przez co ucierpiały zimowe przygotowania wysokiego napastnika. – Szkoda, że nie mogłem przepracować normalnie okresu przygotowawczego. Najpierw trenowałem tylko tydzień z Rakowem, potem ponad półtora już indywidualnie z trenerem przygotowania fizycznego, a ostatni tydzień już w Gliwicach. To może mieć wpływ na moją najbliższą dyspozycję, z drugiej strony codziennie pracuję nad tym, aby nadrobić zaległości – dodaje piłkarz.


Czuł, że musi odejść

Na murawie stadionu przy ul. Okrzei pojawił się w trudnym momencie meczu i mimo ambitnej postawy, nie był w stanie strzelić gola w debiucie. - Nie tak wyobrażałem sobie swój pierwszy występ tutaj. Pojawiłem się na boisku przy wyniku 0:2 i myślałem, że jeszcze damy radę odwrócić wynik tego spotkania, ale było już naprawdę ciężko. Górnik mądrze zagrał do końca i osiągnął zwycięstwo. Gdy gra się na wyjeździe i zdobywa bramkę po pierwszej akcji, to później tego wyniku się broni. Niestety rywalowi udało się wyprowadzić kolejne kontry, oddali trzy, może cztery celne strzały, z których zdobyli aż trzy bramki – podsumował porażkę z Górnikiem.

Minorowe nastroje w ekipie gospodarzy muszą zamienić się w sportową złość, bo w kolejnym meczu ligowym Piast zawita do Częstochowy. Fabian Piasecki będzie mógł zagrać przeciwko niedawnym kolegom. – Od początku transferu wiedziałem, że być może szybko będzie mi dane zagrać z Rakowem. To trudny i wymagający przeciwnik. Jeśli zagram, to na pewno dam z siebie maksimum, nic nie będzie miało znaczenia. Sygnał, że będę musiał opuścić zespół otrzymałem tak naprawdę po ostatnim meczu jesienią. Wcześniej jednak czułem, że tak to się może potoczyć. Bardzo dużo jednak zawdzięczam temu klubowi, choć trochę żalu też mogę mieć – podkreślał Fabian Piasecki, który ostatniego gola w lidze strzelił 28 kwietnia 2023 roku w meczu Rakowa z Lechią Gdańsk.


(KRIS)