Sport

Czas zabawy i czas pracy

Iga Świątek miała zajmujący weekend, choć nie na korcie - w sobotę bawiła na koncercie gwiazdy pop Dua Lipy, a w niedzielę żegnała Rafaela Nadala. Do walki o czwarty z rzędu triumf w wielkoszlemowym French Open przystąpi w poniedziałek o 12.

Iga Świątek i Carlos Alcaraz oddali honory legendzie kortów Rolanda Garrosa. Fot. instagram.com/iga.swiatek

W Paryżu pierwszą rywalką byłej liderki rankingu będzie Rebecca Sramkova. Mecz na głównej arenie kompleksu Rolanda Garrosa - korcie Philippe’a Chatriera - rozpocznie się w poniedziałek w samo południe. Polka grała wcześniej z 41. na świecie 28-letnią Słowaczką raz i pokonała ją na twardych kortach w drugiej rundzie tegorocznego Australian Open.

W niedzielę Iga Świątek zasiadła na trybunach swojego ulubionego kortu - na którym wygrywała turniej w 2020 roku i w latach 2022-24 - podczas wzruszającego pożegnania „króla mączki” Rafaela Nadala, 14-krotnego triumfatora w Paryżu. Tak jak wszyscy na widowni była ubrana w czerwony trykot z napisem „Merci Rafa”, rząd wyżej siedział uważany za następcę Nadala, Carlos Alcaraz. W sobotę wieczorem zaś raszynianka bawiła się na paryskim koncercie jednej ze swoich muzycznych idolek, Dua Lipy.

Nie rozpamiętywać!

W piątek była liderka rankingu spotkała się z dziennikarzami, opowiadała, jak radzi sobie z rozczarowaniem po pierwszej części sezonu. Od zeszłorocznego triumfu w Paryżu nie wywalczyła żadnego tytułu. Na swojej ulubionej nawierzchni ziemnej w Rzymie, gdzie również była najlepsza w zeszłym roku, przegrała już w trzeciej rundzie.

- Po Rzymie miałam dużo czasu, żeby pomyśleć o tym, jak grałam i jakie było moje nastawienie. Zdałam sobie sprawę z tego, że muszę coś zmienić i może trochę bardziej się zmobilizować przed meczami. To nie jest takie skomplikowane. Czasami trzeba być po prostu bardziej odważnym, działać i nie rozpamiętywać błędów – stwierdziła.

Mimo słabszej formy w ostatnich miesiącach Świątek jest dobrej myśli przed French Open. - Na treningach grałam bardzo dobrze. Mój tenis jest dobry, więc muszę to przełożyć na mecze - podkreśliła.

Linette z Dunką

Wieczorem w poniedziałek na kort nr 4 wyjdzie druga z trzech Polek, Magda Linette. 33-letnią poznaniankę, która w ubiegłym tygodniu prezentowała dobry tenis i dotarła do ćwierćfinału w Strasburgu, czeka duże wyzwanie w starciu z rozstawioną z numerem 22 i w takimż wieku Dunką Clarą Tauson.

Dopiero we wtorek do boju ruszą rozstawiona z numerem 25. Magdalena Fręch - przeciwko 36. w światowym rankingu byłej liderce rankingu Tunezyjce Ons Jabeur, oraz turniejowa „30” w singlu mężczyzn Hubert Hurkacz - z Brazylijczykiem Joao Fonsecą, 63. na liście ATP.

Pokaz siły Aryny

Liderka światowego rankingu Aryna Sabalenka zaczęła turniej imponująco - nie zostawiła Rosjance Kamilli Rachimowej (75.) żadnych złudzeń, wygrywając w godzinę 6:1, 6:0. W ubiegłym roku Białorusinka dotarła w stolicy Francji do ćwierćfinału, a w 2023 do półfinału. Ale teraz czuje się bardzo pewnie. - Jestem bardzo podekscytowana i czuję, że może to być dla mnie bardzo udany turniej. Jestem na takim etapie kariery, że liczą się tylko tytuły i wielkie trofea. Trzeba mieć wielkie cele, może nawet trochę szalone. Porażki w finale są do bani, nienawidzę ich, więc sam awans do finału nie może być celem - podkreśliła. Z Igą Świątek tym razem może zmierzyć się już w półfinale, o ile Polka sprawi nam miłą niespodziankę i nie odpadnie wcześniej…

Zimna krew Jasmine

Emocje swoim kibicom zafundowała ubiegłoroczna finalistka Jasmine Paolini. Rozstawiona z „4” Włoszka zaczęła mecz z Chinką Yue Yuan (89. WTA) od 5:0 i 6:1, ale potem niespodziewanie przegrała drugą partię 4:6, a w trzeciej było 2:3 z breakiem na korzyść rywalki. Od tej pory triumfatorka sprzed tygodnia z Rzymu „odłamała” Chinkę i w kolejnych trzech gemach z zimną krwią wygrała wszystkie 12 punktów…

Tomasz Mucha

STOPA NADALA

Organizatorzy French Open zaskoczyli Rafaela Nadala i wmurowali na stałe w nawierzchnię kortu Philippe’a Chatriere’a tabliczkę z odciskiem buta Hiszpana, rysunkiem trofeum - Pucharu Muszkieterów oraz liczbą 14 - botyle tytułów, rekordowo, zdobył w Paryżu. „Rafa” nie potrafił ukryć wzruszenia - tak jak wielokrotnie podczas całej uroczystej ceremonii pożegnania „króla mączki”, który zakończył karierę w listopadzie ub. roku. Hiszpanowi towarzyszyła cała rodzina, na czele z szlifierzem jego talentu wujkiem Tonim, a także byłe i obecne gwiazdy kortów. Roniącemu łzy „Rafie” w trakcie podziękowań łamał się głos. Na korcie hołd oddali mu też osobiście jego najwięksi rywale - Roger Federer, Novak Djoković i Andy Murray. Legendarnego tenisistę z Majorki doceniono w Paryżu już wcześniej. W 2021 roku, gdy miał na koncie 13 tytułów, odsłonięto jego pomnik, który znajduje się przed bramą Jardin des Mousquetaires w kompleksie kortów im. Rolanda Garrosa.

Fot. Eurosport