Sport

Czas weryfikacji

Jedziemy po medal! - zapowiadali polscy koszykarze. Dzisiaj zaczyna się turniej olimpijski w baskecie 3x3.

Czy spełnią się optymistyczne zapowiedzi naszych zawodników? Na razie biało-czerwoni odbyli kilka treningów na Place de la Concorde Fot. Facebook Piotr

Całe środowisko koszykarskie mocno trzyma kciuki za czwórkę kadrowiczów. To jedyni przedstawiciele polskiego kosza. Drużyna 5x5 po raz ostatni grała na igrzyskach przed blisko pól wiekiem (na tych kadłubowych, w 1980 roku w Moskwie). Tymczasem w odmianie 3x3 gramy już na drugich igrzyskach z rzędu. Przed trzema laty w Tokio ta dyscyplina debiutowała w gronie sportów olimpijskich. Wtedy Polacy zajęli siódme miejsce i nie dali rady zakwalifikować się do dalszej gry o medale.

Tym razem ma być inaczej. - Jedziemy po medal, najlepiej złoty. Aspiracje są duże i taki jest też cel - zapowiadał w rozmowie z PAP Michał Sokołowski. To najbardziej utytułowany gracz polskiej kadry, najbardziej znany, ale w baskecie 5x5. W minionym sezonie "Sokół" był jednym z liderów GeVi Napoli we włoskiej serie A1, wywalczył wraz z zespołem Puchar Włoch, a indywidualnie otrzymał tytuł MVP tamtego turnieju. Jest też jedna z najważniejszych postaci kadry 5x5. Ale w niedawnym turnieju kwalifikacyjnym w Walencji zawiódł. Tak zresztą jak większość innych. W Paryżu ma być inaczej.

Kadra 3x3 olimpijski awans wywalczyła w Debreczynie, gdzie w decydującym spotkaniu po dramatycznym finiszu pokonała Mongolię.

- W każdej dyscyplinie jest tak, że trzeba walczyć do końca. Przegraliśmy z drużyną 5x5 w Walencji z Finlandią, bo to rywale pokazali, że walczą do końca. Tak naprawdę kontrolowaliśmy niemal cały ten mecz, a oni zrobili to w końcówce. W rywalizacji 3x3 też gramy do końca. Nieważne, czy tablica pokazuje rezultat 20:15, czy 20:18, tak naprawdę wystarczy dwie akcje obronić, dwa razy trafić i wynik się odwraca. Zawsze gramy do końca - takie powinno być podejście każdego zawodnika w każdym sporcie - tłumaczy Sokołowski.

Ale w baskecie 3x3 największe doświadczenie z całej naszej czwórki ma Przemysław Zamojski. To jedyny zawodnik z obecnej reprezentacji, który występował trzy lata temu na igrzyskach w Tokio. To on wykonał decydujący rzut w Debreczynie, który zapewnił awans. I to on był w piątek chorążym polskiej reprezentacji i powiewał biało-czerwoną flagą na barce płynącej Sekwaną. Jest pierwszym koszykarzem w historii, który został chorążym. On także chce z Paryża wrócić z medalem. - Chcemy awansować do fazy pucharowej, a potem do medalowej. Tam chcemy się znaleźć. Na początek musimy iść spokojnie mecz po meczu. Trzeba kroczyć od wygranej do wygranej, a jak przytrafi się porażka, to trzeba o niej szybko zapomnieć i być gotowym kolejnego dnia - zapowiada Zamojski.

W baskecie 3x3 na pewno o olimpijski medal jest łatwiej niż w odmianie 5x5. W turnieju startuje tylko osiem drużyn i teoretycznie jedna, dwie wygrane zapewniają wyjście z fazy grupowej.

Z drugiej jednak strony rywale są piekielnie silni. Polska drużyna jest rozstawiona w olimpijskim turnieju z najniższym, ósmym numerem.

Faworytem do złota są Serbowie, którzy liderują w światowym rankingu. W składzie faworytów są Strahinja Stojacić, Dejan Majstorović, Mihailo Vasić i Marko Branković. Ten zestaw ma niezliczoną liczbę sukcesów na koncie, m.in. dwa tytuły mistrzów świata (2022, 2023). Na ostatnich igrzyskach Serbia zdobyła brązowe medale, w meczu o 3. miejsce pokonali Belgów 21:10. Złota olimpijskiego bronią Łotysze, którzy przed trzema laty w wielkim finale ograli Rosyjski Komitet Olimpijski 21:18.

We wtorek w pierwszym meczu Polacy zagrają z Francuzami. Gospodarze turnieju w baskecie 3x3 są na wysokim czwartym miejscu w rankingu FIBA. - Nie przygotowywaliśmy się specjalnie pod kątem inauguracyjnego spotkania. Chodzi o cały turniej, bo jeden mecz - wygrany czy przegrany - tak naprawdę nic nie znaczy - tłumaczy Sokołowski.

Mecze turnieju olimpijskiego rozgrywane będą w miejscu wyjątkowo atrakcyjnym - Place de la Concorde, w samym centrum Paryża, między Polami Elizejskimi a Ogrodami Tuileries.

 

Terminarz meczów reprezentacji Polski

30 lipca 2024 (wtorek): 22:05 Francja – Polska

31 lipca 2024 (środa): 22:35 USA – Polska

1 sierpnia 2024 (czwartek): 13:35 Polska – Litwa, 19:35 Chiny – Polska

2 sierpnia 2024 (piątek), 10:35 Polska – Holandia, 22:05 Polska – Serbia

4 sierpnia 2024 (niedziela), 18:00 Łotwa – Polska

 

Kadra Polski

Adrian Bogucki (24 lata, 215 cm.)

Michał Sokołowski (31, 196)

Filip Matczak (30, 187)

Przemysław Zamojski (37, 194)