Sport

Czas powiedzieć „sprawdzam”!

Drużyny Ruchu i ŁKS-u niedawno przełamały się po fatalnych okresach, ale ile warte są ich ostatnie zwycięstwa?

Kompromitująca seria chorzowian to już przeszłość. W sobotę powalczą o czwarte kolejne zwycięstwo. Fot. Paweł Jaskółka / Press Focus

RUCH CHORZÓW

Z jednej strony, by osiągać sukcesy, należy wygrywać z każdym i nie patrzeć na to, co, gdzie, kiedy i z kim. Z drugiej jednak – odpowiednio zbalansowany terminarz może mieć znaczenie dla jakże istotnego aspektu mentalnego. Ruch jest tego dobrym przykładem.

Terminarz dwuetapowy

Nie wiemy jeszcze, jak chorzowianie zakończą ten sezon, ale patrząc na ich kalendarz, można dostrzec wyraźne rozróżnienie na pierwszą i drugą część rundy (tyczy się to i jesieni, i wiosny). Na początku „Niebiescy” mieli prawie same „grube” mecze, bo serią rywalizowali z: Wisłą Kraków, Niecieczą, Arką, Płockiem, Górnikiem, GKS-em i Miedzią. Potem przychodziło zluzowanie terminarza – dwie Stale, Kotwica między nimi, Warta, ŁKS i Chrobry. W tym pierwszym etapie jesienią Ruch punktował słabo, pokonując tylko górnicze kluby z Łęcznej i Tychów. W tym drugim – wygrał wszystko. Wiosną było gorzej. W pierwszym etapie 14-krotni mistrzowie Polski ani razu nie zainkasowali kompletu punktów i dopiero po niespodziewanej porażce ze „Stalówką” wrócili na właściwe tory, ogrywając Kotwicę, Stal Rzeszów i ostatnio Wartę. Trener Dawid Szulczek wskazywał, że w tym pierwszym okresie o punkty będzie zdecydowanie trudniej niż w drugim – no i miał rację. Oczywiście, nie jest to żadne wytłumaczenie aż tak fatalnej serii 9 spotkań bez zwycięstwa, ale nie można nie zauważyć, że terminarz Ruchu dzieli się na arcytrudny i (może nie „arcy”) łatwy. Z wymagającymi przeciwnikami trudniej o przełamanie, łatwiej o zakopanie się w mentalnym dołku.

Tak trzeba było

W tym kontekście z pewną dozą ostrożności należy traktować niedawne przełamanie chorzowian. Spójrzmy, kogo pokonywali. Kotwica podchodziła do tamtego meczu z serią 10 spotkań bez zwycięstwa i tylko 1 wygraną na 22 kolejki! Młodziutka Stal? Po mocnym wejściu w sezon notuje zjazd. W 7 meczach przed Ruchem zdobyła tylko 2 punkty, remisując z walczącymi o utrzymanie Chrobrym i Stalową Wolą. Warta zaś jest najgorszą drużyną I ligi w 2025 roku i nie wygrała 14 kolejnych spotkań. „Niebiescy” trafili na zespoły znacznie słabsze niż te, które ich ogrywały, w dodatku same będące w kryzysach. Zrobili to, co do nich należało, przełamując się i zwyciężając, bo przecież też należy pamiętać, że nie były to ich wybitne występy.

Papierek lakmusowy

Podobną sytuację miał ŁKS, choć akurat jego terminarz był bardziej zrównoważony. Zaczynając od listopada, łodzianie zaliczyli passę 8 meczów bez zwycięstwa. W marcu pokonali Chrobrego i Wartę, a potem zdobyli punkt w 5 następnych spotkaniach. Dopiero ostatnio – trochę jak Ruch – udało im się przełamać, ogrywając dwie Stale. Ta ze Stalowej Woli przegrała nieznacznie 0:1, a ta z Rzeszowa została rozbita 5:0. A przypomnijmy, że chorzowianie również wysoko pokonali rzeszowian, tyle że 3:0. Zresztą... kto ich ostatnio nie pokonuje? To wszystko powoduje, że sobotni mecz spadkowiczów Ruch – ŁKS będzie znakomitym papierkiem lakmusowym zarówno dla jednych, jak i dla drugich. Czy kryzysy naprawdę opuściły te drużyny, czy może po prostu zostały zatuszowane przez jeszcze większe kryzysy oponentów? A może po prostu... zmierzą się pierwszoligowi średniacy?

Piotr Tubacki