Czas na zabawę
Prawdziwy szał emocji wywołał awans GKS-u wśród kibiców i piłkarzy katowickiego klubu.
Adrian Błąd (z prawej) miał dobre powody do świętowania. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
Czas na zabawę!
Prawdziwy szał emocji wywołał awans GKS-u wśród kibiców i piłkarzy katowickiego klubu.
GKS KATOWICE
W Gdyni GieKSa zapewniła sobie bezpośredni awans do ekstraklasy. Po 19 latach powróciła do elity, wygrywając starcie z Arką, zespołem, który miał dokładnie taki sam cel. Mnóstwo emocji siedziało w piłkarzach GKS-u, choć starali się jak najmocniej je ukryć. Uwidoczniły się one dopiero wtedy, gdy sędzia Bartosz Frankowski po raz ostatni sięgnął w niedzielne popołudnie po gwizdek. Wtedy rozpoczęła się prawdziwa zabawa zawodników z Katowic. Przyjezdni kibice, którzy wypełnili sektor przeznaczony dla gości po brzegi, odpalili race i razem z zawodnikami cieszyli się z triumfu. Na rękach swoich podopiecznych podrzucany był Rafał Górak, którego nazwisko było wyśpiewywane przez fanów z Górnego Śląska.
Zaduma i zabawa
Reakcje piłkarzy, gdy już zeszli z boiska, były słyszane na całym parterze budynku klubowego Arki. Za zamkniętymi drzwiami piłkarze nie szczędzili gardeł, bawiąc się nie zważając na to, że znajdują się na terenie swoich rywali. Gdy zaczęli opuszczać szatnię, powoli kierując się do autokaru, przychodziły już momenty refleksji. Kilkadziesiąt minut przy słuchawce telefonu spędził Marten Kuusk, rozmawiając na temat tego, co się wydarzyło, ze swoją rodziną. Oskar Repka i Antoni Kozubal w zadumie usiedli obok siebie na dużym sześcianie reklamowym i wpatrywali się w opustoszałe już trybuny stadionu w Gdyni. Szczególnym wyjątkiem był Adrian Błąd, który strzelił przecież najważniejszego, jedynego gola w spotkaniu z Arką, dającego awans. Widać było radość zawodnika, który w obecnej kadrze cieszy się najdłuższym stażem. Szalał, tańczył i śpiewał. Jak pokazały klubowe kamery, gdy zawodnicy ruszyli już w podróż powrotną, wielu poszło w jego ślady, dobrze bawiąc się nawet podczas postojów na stacjach benzynowych.
Awans jest nasz
Impreza zawodników nie zakończyła się jednak w klubowym autokarze. W nocy pojawili się jeszcze pod Spodkiem, żeby razem z kibicami świętować sukces w postaci awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. W stolicy województwa śląskiego zostali przywitani przez tłum ludzi, którzy od lat czekali na sukces. Tęskniący za ekstraklasą fani nie dali spać mieszkańcom Śródmieścia i razem z zawodnikami skandowali kibicowskie przyśpiewki, razem ze znanym hasłem „awans jest nasz”. Choć był to dopiero przedsmak celebracji, bo oficjalna feta zapowiedziana była na poniedziałkowe popołudnie.
Kacper Janoszka
Oskar Repka (z lewej) oraz Antoni Kozubal starali się ostudzić emocje po awansie. Fot. Kacper Janoszka