Czas na Wimbledon
Hubert Hurkacz nie ukrywa, że trawa to jego ulubiona nawierzchnia.
Serwis jest mocną stroną Huberta Hurkacza. Fot. Paweł Andrachiewicz/PressFocus
Czas na Wimbledon
Hubert Hurkacz nie ukrywa, że trawa to jego ulubiona nawierzchnia.
- Naprawdę podoba mi się ta atmosfera i to uczucie gry na trawie. Mam nadzieję, że jeszcze czegoś dużego dokonam i zostanę zapamiętany nie tylko dzięki zwycięstwu z Rogerem Federerem - powiedział Hurbert Hurkacz tuż przed startem w Wimbledonie w wywiadzie dla „The Guardian”.
O wrocławianinie trzy lata temu zrobiło się głośno na Wimbledonie, gdy w ćwierćfinale pokonał słynnego Szwajcara 6:3, 7:6 (7-4), 6:0. Na wyniku w dużej mierze zaważyły kłopoty zdrowotne Federera, co oznaczało dla niego rozbrat z profesjonalną karierą. Szwajcar powiedział później, że podczas tego meczu wiedział, że jego kolana nie ma i że to koniec. Nieco ponad rok później przeszedł na sportową emeryturę po emocjonalnym pożegnaniu na Pucharze Lavera w Londynie.
Dla Hurkacza był to najważniejszy moment w jego karierze. Gra z Federerem, ośmiokrotnym mistrzem, na korcie centralnym Wimbledonu, była czymś, o czym zawsze marzył. To było onieśmielające przeżycie, ale sprostał temu wyzwaniu. - Na pewno byłem wcześniej zestresowany - przyznał Hurkacz. - W tamtym momencie byłem całkiem pewny swojej gry. Wiedziałem, że gram dobry tenis na trawie w Wimbledonie, zwłaszcza po pokonaniu Daniiła Miedwiediewa w pięciu setach. Poczułem, że jestem w dobrym miejscu i po prostu starałem się dać z siebie wszystko i rywalizować – dodał. Polski tenisista jako dziecko zawsze podziwiał Rogera, który był jego idolem. Wygrał wiele razy w Wimbledonie, a możliwość gry z nim na tym wyjątkowym korcie była czymś, co zawsze chciał zrobić.
Mierzący 196 cm wzrostu Hurkacz jest jednym z niewielu aktywnych zawodników, który zdobył tytuły mistrzowskie na kortach ziemnych, trawiastych oraz krytych i odkrytych kortach twardych. Posiada jeden z najlepszych serwisów na świecie, a jego styl doskonale pasuje do gry na trawie, mimo że dorastał grając na boisku halowym, na mączce, bez ogrzewania. - Trawa to zdecydowanie moja ulubiona nawierzchnia - stwierdził 27-latek. - W Polsce, gdy zaczynałem grę nie mieliśmy kortów trawiastych. Mamy może kilka prywatnych, ale nie porównałbym ich do Wimbledonu. Odkąd po raz pierwszy zagrałem w juniorskim Wimbledonie, zawsze nie mogłem się doczekać kolejnego razu. Zawsze chcę ponurkować na trawie, spróbować fajnych zagrań. Naprawdę podoba mi się ta atmosfera i to uczucie gry na trawie - wspomniał.
„Hubi”, jak jest nazywany przez kibiców, ma łagodny charakter, ale „The Guardian” jego serwis określa jako... jadowity. Według portalu TennisViz, który monitoruje ATP Tour, w ciągu ostatnich 52 tygodni Polak zajmował drugie miejsce w rankingu efektywności serwisowej.
Polak dotarł do finału w ostatni weekend w Halle, przegrywając z numerem 1 na świecie Włochem Jannikiem Sinnerem w dwóch tie-breakach, posyłając 13 asów w finale i 77 w turnieju. Dzięki temu po raz pierwszy w karierze awansował na siódme miejsce w światowym rankingu. - Jestem ambitny. Chcę wygrywać turnieje - podkreślił Hurkacz, który w tym roku dotarł do ćwierćfinału Australian Open. - Jestem naprawdę dumny ze zwycięstwa na każdej nawierzchni. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić kilka dobrych rzeczy w przyszłości, dzięki czemu zostanę zapamiętany nie tylko dzięki zwycięstwu z Rogerem. Ale granie na korcie centralnym z nim było naprawdę wyjątkowe, po prostu mogłem poczuć tę atmosferę. Było szalenie głośno. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego i cieszę się, że mogłem tego dokonać - wyznał na koniec rozmowy z brytyjską gazetą.
DECYZJI JESZCZE NIE PODJĄŁ
Novak Djoković wraca do zdrowia i formy po operacji kolana, którą przeszedł na początku czerwca. 37-letni Serb doznał kontuzji prawego kolana w meczu 4. rundy wielkoszlemowego French Open. Wygrał co prawda to spotkanie, ale z powodu urazu wycofał się z turnieju w Paryżu przed ćwierćfinałem i zdecydował się na operację uszkodzonej łękotki, co postawiło pod znakiem zapytania jego występ w Wimbledonie, a także igrzyskach olimpijskich. 18 czerwca Serbski Komitet Olimpijski potwierdził jednak udział aktualnego wicelidera światowego rankingu w imprezie w Paryżu. Kilka dni później sam tenisista opublikował na Instagramie krótki film, na którym widać, jak trenuje na korcie. W niedzielę pojawił się natomiast w All England Club i rozpoczął intensywne przygotowania do Wimbledonu.
- Nie przyjechałem tutaj, żeby zagrać kilka rund. Jeśli będę wiedział, że mogę grać na swoim najwyższym poziomie lub chociaż blisko niego, to zagram. Jeśli nie, to dam szansę komuś innemu - zapowiedział Novak Djoković w rozmowie z BBC.
W poprzedniej edycji Wimbledonu Djoković przegrał w finale z Hiszpanem Carlosem Alcarazem. W całej karierze triumfował na londyńskich kortach siedmiokrotnie. Trzeci wielkoszlemowy turniej w sezonie odbędzie się w dniach 1-14 lipca.
(PAP)