Czas na rehabilitację
W następnej serii gier zagramy na własnym obiekcie przeciwko Stali Mielec.
„Medaliki”, po bardzo słabym meczu we Wrocławiu, który zakończył się bezbramkowym remisem, będą chciały zmazać plamę z poprzedniego weekendu, a okazja do tego będzie już w sobotę. Podopieczni trenera Marka Papszuna weszli w nowy tydzień treningowy po zremisowanym pojedynku ze Śląskiem, w którym zagrali zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców, ale przede wszystkim sztabu szkoleniowego. W stolicy Dolnego Śląska Raków nie potrafił przejąć kontroli nad meczem i nie spychał przeciwnika do niskiej defensywy, co było zdecydowanym przeciwieństwem wobec tego, co działo się we wcześniejszych spotkaniach. Brakowało zdecydowania w działaniach ofensywnych i to spowodowało, że kolejny raz w tym sezonie byliśmy świadkami meczu, w którym Raków nie zdobył bramki. Nad tym aspektem częstochowianie będą musieli popracować, aby w sobotnim spotkaniu pokazać się kibicom z lepszej strony.
Są też jednak pozytywy, bo Raków kontynuuje serię meczów bez straconego gola. We Wrocławiu częstochowianie przedłużyli ją do czterech spotkań z rzędu, a łącznie takich w tym sezonie ekstraklasy było już dziewięć. „Medaliki” po trzynastu kolejkach straciły tylko cztery gole i ten wynik z pewnością imponuje. Kibice Rakowa mają nadzieję, że w najbliższy weekend ta seria zostanie przedłużona, a do tego oczekują efektów specjalnych pod bramką rywala i to najlepiej takich, po których stadion przy Limanowskiego 83 będzie mógł uwolnić niezliczoną dawkę eksplodujących endorfin. Defensywa Stali nie należy do jakoś szczególnie wymagających, ostatnio nie jest zbytnio szczelna. W poprzednich trzech ligowych pojedynkach rywale siedmiokrotnie umieszczali piłkę w jej bramce. Czy Raków to wykorzysta? To okaże się w sobotę. Pewne jednak jest, że bramkarz Stali, Jakub Mądrzyk, który jest wypożyczony z Rakowa, będzie chciał pokazać się w Częstochowie z jak najlepszej strony i to być może będzie dużym problemem dla „Medalików”.