Mateusz Bieniek potrzebował sporo czasu, by zregenerować się po wyczerpującym sezonie ligowym. Fot. Piotr Matusewicz/Pressfocus


Czas „debiutów”

Włosi przyjechali drugim garniturem, ale właśnie dlatego czeka nas trudne zadanie. Oni wciąż walczą o miejsce w drużynie na igrzyska olimpijskie i będą gryźć parkiet - ocenił Paweł Zatorski, libero naszej kadry.


LIGA NARODÓW MĘŻCZYZN

Biało-czerwoni meczem z Włochami rozpoczną dzisiaj (godz. 20.30) rywalizację w ostatnim turnieju fazy interkontynentalnej, który rozgrywany jest w Lublanie. To hit nad hitami, starcie dwóch najlepszych ekip świata. Przed dwoma laty Włosi pokonali Polaków w finale mistrzostw świata. Porażka była bardzo bolesna, bo mecz odbywał się w katowickim „Spodku". Rewanż przyszedł rok później i miał słodki smak. Biało-czerwoni wygrali finał mistrzostw Europy, który rozegrano w Rzymie.

Do Lublany Włosi przyjechali jednak w nie najmocniejszym składzie, bez najlepszych zawodników. Trener Ferdinando De Giorgi dał odpocząć m.in. Alessandro Michieletto, Daniele Lavi, Yuriemu Romano czy Simeone Giannelliemu. Za to Nikola Grbić, trener naszej drużyny, zamierza do boju posłać wszystkich najlepszych. Po raz pierwszy w tym sezonie w kadrze będą mieli okazję zagrać Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek i Paweł Zatorski, którzy zmagali się z problemami zdrowotnymi i cały czas trenowali w Spale. - Przede wszystkim cieszę się, że już wracam i będę mieć możliwość zagrania. Trochę czasu w Spale spędziłem i ostatni tydzień już mi się strasznie dłużył, więc fajnie, że wracam – powiedział w rozmowie z Polsat Sport środkowy Mateusz Bieniek. - W sezonie klubowym miałem problemy ze stawem biodrowym, ale udało mi się z tym uporać. Wytrzymałem pięć ostatnich tygodni ciężkich treningów, więc jestem w stanie grać na pełnych obrotach – dodał libero Paweł Zatorski.

Pełen nadziei jest też Wilfredo Leon. - Czuję się bardzo dobrze, nie mogę się doczekać, aby wyjść na boisko. Mam nadzieję, że ten turniej, trzecia runda, też pójdzie po naszej myśli – oznajmił przyjmujący.

Choć Włosi wystąpią w teoretycznie w rezerwowym składzie, nasi zawodnicy spodziewają się trudnej przeprawy. Zagramy z drugim garniturem Włoch, ale ci zawodnicy nie są pewni miejsca w drużynie na igrzyska olimpijskie. Będą chcieli pokazać wszystko, co mają najlepszego, będą gryźli parkiet, by udowodnić, że zasługują na miejsce w kadrze - przekonywał Zatorski.

W czwartek biało-czerwoni będą mieli wolne, a potem czeka ich maraton, dzień po dniu zagrają kolejno z Argentyną, Serbią i w niedzielę z Kubą.

Grupa 5 (Lublana/Słowenia)

Bułgaria – Turcja 3:1 (27:25, 25:20, 12:25, 25:22).

Grupa 6 (Manila/Filipiny)

Holandia – Brazylia 1:3 (26:24, 23:25, 29:31, 20:25)

Kanada – Japonia 3:2 (25:21, 20:25, 25:15, 20:25, 15:10).

(mic)