Sport

Czarny dzień dla Anglii!

Opinie o zatrudnieniu Thomasa Tuchela jako selekcjonera wzbudzają na Wyspach różne opinie.

Nowy trener reprezentacji Anglii (z prawej) zacznie pracę od 1 stycznia. Fot. PAP/EPA

ANGLIA

Brytyjczycy mają swoją dumę i tendencję do zadzierania nosa. Gdy FA zatrudniło w roli selekcjonera Thomasa Tuchela (formalnie od 1 stycznia), Anglicy podzielili się na trzy obozy. Pierwszy twierdzi, że to najlepsze dostępne rozwiązanie. Drugi, preferował zatrudnienie Anglika (no chyba że Pepa Guardioli). Trzeci... jest oburzony, bo Związek zatrudnił Niemca. Dziennik „Guardian” określił tych ostatnich histerykami.

Centrolewicowy periodyk odniósł się głównie do tabloidu „Daily Mail”, który na okładce grzmiał o „Czarnym dniu dla Anglii”, a nazwisko nowego selekcjonera napisał drukowanymi literami. Niektórzy Brytyjczycy nie potrafią przeboleć, że ich zespół, jeden z najstarszych na świecie, będzie prowadził Niemiec, odwieczny rywal, którego nie powinno się stawiać na czele „Synów Albionu”. W „Daily Mail” czytamy: „Teraz mamy Thomasa Tuchela, Niemca z wątpliwą przeszłością i FA, która lata jak kurczak bez głowy, byle tylko zatrudnić go zanim zrobi to Manchester United. Lee Carsley to nie był odpowiedni człowiek, ale naprawdę tylko na tyle nas stać? Czy niczego nie nauczyliśmy się po kadencjach Fabio Capello i Svena-Goerana Erikssona, których podejściem było weź pieniądze i uciekaj? I co to mówi o systemie szkolenia angielskich trenerów? Jak obraźliwa, ignorancka i niewybaczalnie krótkowzroczna jest to decyzja? Czy Hiszpania lub Francja też by się tak zachowały? Mogliśmy zrobić wyjątek dla wielkiego Pepa Guardioli, ale teraz mamy gościa, który nic nam nie jest winien, który skończy bez przywiązania do fanów i zespołu, za to z wielkim czekiem do wypłacenia. To czarny dzień angielskiej piłki. Jesteśmy pośmiewiskiem świata”.

Oczywiście nie brakuje też opinii bardziej merytorycznych. Pewne kontrowersje wzbudza fakt, że Tuchel zacznie pracę od 1 stycznia, a przez resztę roku z drużyną nadal będzie pracował Carsley. Zwrócono też uwagę, że mundiale wygrywały tylko zespoły prowadzone przez „swoich”, że Euro ledwieraz wygrał zagraniczny selekcjoner. Pytanie, czy ma to realne znaczenie. – Przepraszam, mam tylko niemieckie obywatelstwo – zażartował Tuchel.

(PTub)