Czarne chmury
Zimą z klubu z Bogumińskiej najprawdopodobniej odejdzie kilku ważnych piłkarzy.
ODRA WODZISŁAW ŚLĄSKI
Od kilkunastu lat zastanawiam się, na czym polega „fenomen” Odry Wodzisław Śląski. Z grubsza polega on na tym, że klub z Bogumińskiej przyciąga kłopoty niczym piorunochron gromy. To już niemal reguła, że kłopoty natury organizacyjno-finansowe powracają tam niczym bumerang. Przypominanie komu i ile pieniędzy „wisi” Odra jest już nudne, skoro byli piłkarze nie mogą odzyskać utraconych pieniędzy. Opowiadam głupoty? Wezmę pierwszy przykład z brzegu. Jedna z klubowych legend, bo taki status ma niewątpliwie Jan Woś (kto się odważy zaprzeczyć?), wygrał nawet proces sądowy z ówczesnym sternikiem klubu. Wyrok opiewał na kilkadziesiąt tysięcy złotych, a nie zapominajmy, że było to lata temu. Już wtedy powiedziałem Jankowi (sorry, panie trenerze), że ów wyrok może oprawić w ramkę i powiesić na ścianie, bo nie zobaczy ani grosza. Nie pomyliłem się, bo pan piekarz przepisał cały majątek na żonę i formalnie był biedny jak mysz kościelna, czyli w zasadzie nic nie miał. A że jeździł lexusem, to zupełnie inna para kaloszy. Uśmiech do dzisiaj nie schodzi mu z twarzy...
„Zamrożone” udziały
Ale wróćmy do Odry. Przed kilkunastoma dniami nad klubem z Wodzisławia Śląskiego ponownie zawisły czarne chmury. Co tam czarne – gradowe! Ze sponsorowania drużyny z Bogumińskiej wycofuje się bowiem Michał Piotrowski, który miał jeszcze „na garnuszku” występującą w tej samej klasie rozgrywkowej (IV liga) Spartę Katowice. Teraz zamierza skupić się na prowadzeniu klubu ze stolicy Górnego Śląska i trudno się temu dziwić, tym bardziej że oficjalnie nie posiadał żadnych udziałów w klubie, tymczasem udziałowcy nie kwapili się (przynajmniej ich znaczna część) na łożenie środków finansowych. To klasyczny pat, ale widocznie umowa była źle skonstruowana, skoro „zamrożonych” udziałów nie można odzyskać.
Od 9 maja bieżącego roku prezesem Odry jest Maciej Handwerker, który również pełni obowiązki prezesa... Sparty Katowice. Tragifarsa całej sytuacji polegała na tym, że podczas niedawnego mecz obu zespołów (16 listopada) sternik klubu z Wodzisławia Śląskiego kibicował... rywalom Odry. Tego chyba nie wymyśliliby do spółki Sławomir Mrożek ze Stanisławem Bareją.
Exodus
Tytuł tej części artykułu nie odnosi się do filmu o tym tytule z 1960 roku z Paulem Newmanem w roli głównej, ani do polskiego zespołu artrockowego założonego jesienią 1976 roku, lecz do teraźniejszości. To nie „ściema”, że kilku piłkarzy grających obecnie w Odrze rozgląda się za nowym pracodawcą. Dwóch zgłosiło chęć występów w trzecioligowej Unii Turza Śląska, lecz z tej mąki chleba nie będzie. Nieoficjalnie aż pięciu miałoby odejść do... Sparty Katowice, ale to tylko pobożne życzenia. Trener katowiczan Damian Mikołowicz wie doskonale, że zbyt dużo grzybów w barszczu to nie jest idealny przepis. Pod jego skrzydła ma trafić 21-letni pomocnik Łukasz Gajda, który ma za sobą występy m.in. w GKS-ie Jastrzębie, ROW-ie Rybnik czy Bruk-Becie Termalice Nieciecza. Być może barwy klubowe zmieni Mateusz Słodowy, zaś reszta na razie jest... milczeniem.
Pojawiły się również przecieki, że do Katowic miałby wrócić trener Michał Czyż, który przed angażem w Odrze przez 3,5 roku prowadził... Spartę. Pytanie za 100 punktów – w jakim charakterze i na jakim stanowisku miałby tam pracować? Na oficjalnej stronie klubowej Odry 33-letni szkoleniowiec powiedział: „W rundzie wiosennej chcielibyśmy jeszcze namieszać w czołówce ligi. Drużyna ma do tego potencjał i miejmy nadzieję, że wspólnie będziemy mieli okazję to udowodnić w meczach rewanżowych. Odnośnie zmian w kadrze drużyny, na ten moment nie możemy być niczego pewni. W ostatnich tygodniach zmieniło się kilka ważnych kwestii w klubie i czekamy na spotkanie z naszym zarządem, udziałowcami, abyśmy mogli określić, co jesteśmy w stanie planować”.
„Kroplówka” z miasta
Władze Wodzisławia Śląskiego zamierzają w trzech najbliższych latach wesprzeć finansowo klub z Bogumińskiej kwotą 1,349 miliona złotych brutto. W tym roku to „kroplówka” w wysokości 10 tysięcy złotych, w przyszłym nie więcej niż 26% całkowitej kwoty, czyli około 400 tysięcy, w 2026 roku nie więcej niż 33,5%, czyli około 450 tysięcy, zaś w 2027 roku nie więcej niż 40,5 %, czyli pół miliona. Czy to wystarczy Odrze, żeby godnie funkcjonować w IV lidze? Na pewno nie.
Bogdan Nather