Sport

Czar prysł

KOMENTARZ „SPORTU" - Paweł Czado

Dawid Szulczek miał świetny początek, jak rzadko który trener w Ruchu Chorzów. Dwa mecze, dwa zwycięstwa i w efekcie rosnące nadzieje na coś więcej. Liga ma jednak to do siebie, że nic nie jest dane na zawsze, a bolesny klaps może przyjść w każdym momencie. Tak właśnie, w przypadku Ruchu, stało się właśnie w Legnicy: nokaut!

Oczywiście: można mieć wątpliwości przy drugiej bramce dla Miedzi czy piłka rzeczywiście przekroczyła całym obwodem linię bramkową. Powtórki VAR jednoznacznie tego nie rozstrzygnęły. Można mieć również wątpliwości czy sędzia Dawid Kos musiał usuwać z boiska Macieja Sadloka, pokazując dwie żółte kartki, jedną zaraz po drugiej, wcale nie za faule.

Z drugiej strony zawsze trzeba być przygotowanym na tego rodzaju ewentualność, na fakt, że arbiter jest bezwzględny i nie dawać mu pretekstu do tego rodzaju decyzji. Oczywiście wiem, że łatwo się pisze będąc spokojnym, a nie rozemocjonowanym na boisku jak Sadlok. Grając w osłabieniu Ruch grał tak, jakby pogodził się w porażką. W sumie trudno się dziwić...

Najważniejsze to wyciągać wnioski i uczyć się na błędach. Trener Szulczek jest „szczególarzem", można stwierdzić, że to człowiek wyjątkowo skrupulatny. Zapewne wyciśnie z tej porażki tyle, ile się da. Dobrze by było! Z pewnością trzeba będzie poprawić grę w powietrzu przy stałych fragmentach, ale to nie jest odkrycie Ameryki, ani nawet Australii. Ruch jest w środku tabeli i za chwilę straci kontakt z drużynami walczącymi o baraż. Chodzi o to, żeby tam nie ugrzązł.