Czar prysł
Bartosz Boruń (z lewej) w Stężycy sprokurował rzut karny dla Raduni. Fot. gksjastrzebie.com
Czar prysł
Do przerwy GKS Jastrzębie był zespołem nieco lepszym od Raduni, ale po przerwie został zmasakrowany przez gospodarzy.
Do meczu w Stężycy zespół GKS-u przystąpił „zdziesiątkowany”. Goście musieli sobie radzić bez swojego najlepszego snajpera, Michała Bednarskiego. 28-letniego napastnika z powodu nadmiaru żółtych kartek. W szerokiej kadrze nie pojawił się również Przemysław Lech, który w poprzednim meczu ze Skrą, siedząc na ławce rezerwowych, został upomniany żółtą kartką. To 12. takie ostrzeżenie dla kapitana GKS-u w bieżących rozgrywkach i zabraknie go również w następnej potyczce z rezerwami Zagłębia. Głupota czy premedytacja? Nie uważam Lecha za idiotę, więc raczej było to celowe zachowanie, tym bardziej że i tak zmaga się z kontuzją. Poza wymienionym duetem zabrakło „żelaznego” stopera Pawła Baranowskiego oraz kolejnego napastnika, Kacpra Zycha. Do końca sezonu nie zobaczymy Farida Alego, który ma problemy z kręgosłupem.
W I połowie goście radzili sobie przyzwoicie i pozostawili po sobie korzystniejsze wrażenie niż ich rywale. Najbliższy zdobycia gola dla przyjezdnych był Konrad Kargul-Grobla, ale kapitan Raduni Kacper Tułowiecki poradził sobie z uderzeniem wahadłowego GKS-u. Jedynym minusem tej odsłony była kontuzja, jakiej nabawił się środkowy obrońca Jewhenij Zacharczenko. Ukrainiec został przewieziony do szpitala z podejrzeniem złamania kości twarzy.
Po przerwie czar jednak prysł, bo gole dla Raduni sypały się niczym z rogu obfitości. Pierwszego strzelił Wojciech Słomka, który po kombinacyjnej wymianie piłki w polu karnym zmusił do kapitulacji Grzegorza Drazika. 10 minut później Słomka został sfaulowany w polu karnym przez Bartosza Borunia, a podyktowaną „jedenastkę” na drugiego gola dla podopiecznych trenera Szymona Hartmana zamienił doświadczony, niespełna 35-letni Wojciech Łuczak. 5 minut później było już „po zawodach”, gdy trzeciego gola dla Raduni ładnym strzałem z dystansu zdobył 30-letni Chorwat Matej Mrszić.
Kolejnym przeciwnikiem drużyny trenera Dawida Pędziałka będą w nadchodzącą sobotę rezerwy Zagłębia. W tym spotkaniu jastrzębianie będą musieli sobie radzić bez Szymona Matuszka, który w Stężycy po raz 8. został upomniany żółtą kartką. Czerwony alarm na Harcerskiej rozbrzmiewa coraz głośniej...
Bogdan Nather