Amanda Coneo jako jedyna potrafiła sobie radzić z blokiem VakifBanku. Fot. PAP/Darek Delmanowicz


Cudu nie było

PGE Rysice przegrały z VakifBankiem Stambuł. Rzeszowianki stać było tylko na postraszenie faworytek.

 

LIGA MISTRZYŃ

Gdy okazało się, że rzeszowianki w barażach o awans do ćwierćfinałów zmierzą się z VakifBankiem, niewielu dawało im szansę w tej rywalizacji. Turecki zespół to jeden z europejskich hegemonów. W XXI wieku aż sześciokrotnie wygrywał Ligę Mistrzyń, w tym dwie ostatnie edycje. W jego kadrze praktycznie każde nazwisko to gwiazda światowej siatkówki. Cuda się jednak zdarzają. Dwa lata temu ekipa z Rzeszowa także grała z VakifBankiem - wtedy w ćwierćfinale - i sprawiła sporą sensację, pokonując go we własnej hali w pierwszym spotkaniu 3:2. Zaliczka okazała się jednak zbyt mała. W rewanżu Turczynki zwyciężyły 3:1 i przeszły do kolejnej rundy.

Rysice do walki przystąpiły więc ze sporymi nadziejami na powtórzenie tamtego wyniku. Tym razem jednak różnica była zbyt duża. Wicemistrzynie Polski jedynie momentami toczyły wyrównany bój. W drugim secie zostały wręcz zdeklasowane. Rywalki pozwoliły im na zdobycie jedynie 12 punktów!

Za to w trzeciej odsłonie były o krok od przedłużenia spotkania. Miały nawet trzy setbole. Przy stanie 24:23 Gabriela Orvosova uderzyła w aut, przy kolejnych piłkach setowych dwukrotnie Brazylijka Gabi uratowała swoją drużynę. Emocje w hali na Podpromiu sięgnęły zenitu, a obaj trenerzy po kluczowych akcjach żądali wideoweryfikacji. Rzeszowianki przy decydujących piłkach miały spore kłopoty ze skończeniem akcji, a przyjezdne, dzięki też świetnej pracy w obronie, potrafiły wykorzystać pierwszego meczbola. - Szkoda końcówki trzeciego seta, bo miałyśmy szansę na jego wygranie. Niestety, nie wykorzystałyśmy ich. Boli bardzo, bo mogłyśmy sprawić niespodziankę. Kto wie, jak potoczyłby się ten mecz… - żałowała straconej szansy Magdalena Jurczyk, środkowa Rysic. - W VakifBanku grają bardzo doświadczone i klasowe zawodniczki. W decydujących momentach zachowały więcej zimnej krwi i spokoju. Nam tego zabrakło - dodała.

Wtórowała jej atakująca Gabriela Orvosova. - VakifBank to jeden z najlepszych zespołów na świecie. Ma ogromne doświadczenie i było nam bardzo trudno zdobywać punkty, nawet po naszych najlepszych zagraniach. „Gabi” była wszędzie: w obronie, przyjęciu, ataku i bloku. Niesamowite. Czuję jednak niedosyt, bo byłyśmy bardzo blisko wygrania choć jednej partii.

W zespole wicemistrza Polski jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie rozgrywała Kolumbijka Amanda Coneo, ale tym razem pozostałe skrzydłowe nie dały jej należytego wsparcia. Środkowe z kolei - Weronika Centka, Magdalena Jurczyk i Anna Obiała - w ogóle nie potrafiły skutecznie zakończyć akcji. - Rywalki bardzo mocno zagrywały. Praktycznie każda z dziewczyn z VakifBanku miała trudny serwis, z którym nie potrafiłyśmy sobie poradzić. Musiałyśmy grać na wysokich piłkach, a w tureckiej ekipie ma kto blokować. Wśród nas najlepsza była Amanda. W rewanżu będziemy walczyć. To jest nas cel - podsumowała Katarzyna Wenerska, rozgrywająca rzeszowskiej drużyny.

Spotkanie w Stambule zaplanowano na 8 lutego. Turczynkom do awansu do 1/4 finału wystarczy wygrać dwa sety. Zwycięzca dwumeczu w ćwierćfinale zmierzy się z włoskim A. Carraro Imoco Conegliano z Joanną Wołosz w składzie.

(mic)

 

PGE Rysice Rzeszów – VakifBank Stambuł 0:3 (20:25, 12:25, 26:28)

PGE RYSICE:] Wenerska (1), Coneo (20), Centka (3), Orvosova (12), Kalandadze (6), Jurczyk (2), Szczygłowska (libero) oraz De Paula, Obiała (1), Makarowska-Kulej, Szlagowska, Kowalska. Trener Stephane ANTIGA.

VAKIFBANK: Ozbay (1), Frantti (18), Gunes (5), Thompson (12), Braga Guimaraes (17), Ogbogu (12), Aykac (libero) oraz Bascan, Karutasu, Van Aalen. Trener Giovanni GUIDETTI.

Sędziowali: Koen Luts (Belgia) i Stefano Cesare (Włochy). Widzów 3100.

Przebieg meczu

I: 8:10, 13:15, 18:20, 20:25.

II: 5:10, 10:15, 12:20, 12:25.

III: 10:8, 15:14, 19:20, 25:24, 26:28.

Bohaterka – Gabriela BRAGA GUIMARAES.