Piłkarzom „Pasów” dobrze się gra u siebie z Rakowem. W niedzielę do utrzymania wystarczy im remis. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Godne pożegnanie

Nie z ekstraklasą, rzecz jasna, a ze swoimi kibicami chcą się pożegnać piłkarze Cracovii w ostatnim meczu u siebie.


Dla Cracovii i Rakowa to nie jest sezon marzeń, choć gospodarze zajmowane obecnie przez gości 6. miejsce przyjęliby z pocałowaniem ręki i dołożyli wagon obwarzanków. Pierwsi mieli się spokojnie utrzymać, drudzy obronić tytuł, a jeśli nie, to na pewno ponownie zakwalifikować się do europejskich pucharów.


Ultimatum

W Krakowie o ścisłej czołówce nie marzyli, bo lato było trudne, ale trener Jacek Zieliński wierzył w miejsce w środku tabeli, najlepiej wyższe niż w poprzednim sezonie, kiedy jego zespół był 7. Na koniec roku nie było kolorowo, choć mogło być gorzej bez zwycięstwa na koniec z Legią Warszawa, tuż po śmierci prezesa Janusza Filipiaka. Zimą były transfery, efektowne otwarcie z Radomiakiem (6:0), przyszedł też nowy prezes. „Pasy” jednak nie wygrywały meczów, w których były lepsze. Nie potrafiły trafić do bramki z 2-3 metrów (jak w Kielcach) i traciły punkty. W końcu Zieliński, najstarszy trener pracujący w ekstraklasie, dostał ultimatum. Nie wygrał z ŁKS-em i został zwolniony po 2,5 roku. Zanosiło się, że latem jego umowa i tak nie zostanie przedłużona, ale w klubie uznali, że trzeba coś zmienić, by drużyna zdobyła jeszcze kilka punktów potrzebnych do utrzymania. Ratownik przyszedł z klubu, choć przepracował w nim niespełna dwa miesiące. Pod wodzą Dawida Kroczka Cracovia gra tak jak przez większość sezonu, czyli w „kratkę”. Szkoleniowiec, który zaczynał sezon na ławce Rakowa, też niedługo będzie bez pracy. Dawid Szwarga, namaszczony na następcę żywej legendy częstochowian - Marka Papszuna, odlicza dni do odejścia z klubu.


Uniknąć spadku

Rok młodszy Kroczek ma szansę zostać przy pierwszej drużynie Cracovii, ale po spełnieniu jednego warunku: utrzymania w ekstraklasie. Krakowianie zabezpieczyli się, że pozytywny scenariusz się ziści i podpisali już nawet umowę ze szkoleniowcem (nie znamy jego nazwiska), który poprowadzi IV-ligowe rezerwy, mające być - według pierwszych planów - pod opieką Kroczka. Spadek Cracovii oznaczałby powrót do 1. ligi po 12 latach. Nie byłaby to zapewne tragedia, bo poprzednio zespół wrócił do elity po roku, ale zdecydowanie duży krok w tył i to w czasie ofensywy układania klubu na nowo przez prezesa Mateusza Dróżdża. Pozostanie w ekstraklasie będzie oznaczać wejście w życie umów z dwoma kolejnymi sponsorami koszulkowymi. W przestrzeni medialnej mówi się o bukmacherze Forbet (portal „Meczyki”), w Krakowie plotkuje się także o firmie InPost.


Misie wracają

Trudno odpowiedzieć na pytanie, jaką Cracovię zobaczą w niedzielę kibice. Niepotrafiącą zrobić sztycha w ataku i fatalną w obronie jak we Wrocławiu? Nerwową jak przeciwko Puszczy u siebie? Grającą jak z nut i wykorzystującą wszystkie słabości Górnika? A może skupioną na defensywie jak przeciwko Lechowi, by zdobyć punkt, po którym wszystkim kamienie spadną z serca? Pewne jest za to, że w niedzielę na murawę spadną... misie! Klub po raz trzeci organizuje bowiem akcję Teddy Bear Game, przeniesioną z lodowisk, gdzie znana jest pod nazwą Teddy Bear Toss. Kibice proszeni są o przyniesienie nowych, zapakowanych w foliowe woreczki maskotek, które rzucą na murawę po pierwszym golu dla swojego zespołu lub po ostatnim gwizdku, jeżeli zawodnikom nie uda się trafić do bramki. Misie zostaną później przekazane potrzebującym dzieciom: chorym i żyjących w Domach Dziecka.

Michał Knura


CZY WIESZ, ŻE...

Raków jeszcze nigdy nie pokonał Cracovii w ekstraklasie na jej terenie. Udało się za to w Pucharze Polski w 2021 roku.