Sport

Cóż za zmiennik!

Ferran Torres zastąpił Roberta Lewandowskiego i bez zarzutów spisał się w roli dżokera. Właśnie on strzelił gole, które przesądziły o zwycięstwie Barcelony w Dortmundzie

Tak z dwóch bramek cieszył się Ferran Torres. Fot. PAP/EPA

Robert Lewandowski powrócił do Dortmundu, na stadion, który doskonale zna. Jego Barcelona mierzyła się w środę z Borussią, w barwach której grał przez cztery lata. Dla napastnika motywacja była więc ogromna.

Zastąpił „Lewego”

Barcelona po zmianie stron dopięła swego i wyszła na prowadzenie dzięki Raphinii. Brazylijczyk po raz szósty w tym sezonie zdobył gola w Lidze Mistrzów. Znów popisał się szybkością, zdecydowaniem i w sytuacji sam na sam się nie pomylił.

Radość gości nie trwała jednak długo, bo chwilę później wyrównał Gwinejczyk Serhou Guirassy, który najpierw był faulowany w polu karnym, a później pewnie strzelił z „wapna”. Trener Hansi Flick odpowiedział zmianami. Z boiska zeszli Lewandowski i Raphinha, a ten, który zastąpił "Lewego" - Ferran Torres, znowu wyprowadził gości na prowadzenie. Od tego momentu mecz  był wyjątkowo ciekawy! W 78 minucie fatalny błąd popełniła defensywa Barcelony. Nieudana pułapka ofsajdowa sprawiła, że Pascal Gross i Guirassy pojawili się  niepilnowani przed bramkarzem Inakim Peną i w efekcie Gwinejczyk cieszył się z drugiego gola. Wydawało się, że mecz zakończy się remisem i wtedy Torres płaskim strzałem w róg po raz drugi zaskoczył Gregora Kobela, gwarantując Barcelonie trzy punkty.

Rodzinna tragedia

Kilka godzin przed rozpoczęciem środowych meczów w Lidze Mistrzów, klub Young Boys poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych o tragedii, jaka spotkała piłkarza Meschacka Elię. Syn Kongijczyka zmarł przed meczem ze Stuttgartem i to jemu zawodnicy z Berna dedykowali rywalizację z niemiecką ekipą. Pokazali to w 6 minucie, gdy na listę strzelców pięknym uderzeniem wpisał się Łukasz Łakomy. Celebrując gola, pokazał koszulkę z nazwiskiem Elia na plecach do telewizyjnej kamery, okazując wsparcie dla 27-letniego kolegi.

Dla Polaka był to pierwszy gol w Lidze Mistrzów. Co więcej, była to jego pierwsza bramka w bieżącym sezonie. Ostatecznie jego trafienie nie miało większego znaczenia, bo Szwajcarzy ostatecznie przegrali 1:5.

Kacper Janoszka