Sport

Co za pech!

Kamil Broda straci kolejny początek rundy wiosennej w I lidze. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Co za pech!

Kamila Brodę, bramkarza Wisły Kraków, czeka kolejna przerwa spowodowana kontuzją.

 

Od czterech do sześciu tygodni ma pauzować 22-letni piłkarz, którzy był typowany na pierwszego bramkarza „Białej gwiazdy” w drugiej odsłonie rywalizacji o awans do ekstraklasy. W piątek Broda wrócił do treningu po problemach z kręgosłupem, na które skarżył się pod koniec zgrupowania w Turcji, i odniósł kolejną kontuzję – tym razem mięśni brzucha. To duży problem dla zawodnika, bo drugi rok z rzędu straci początek rundy wiosennej. W poprzednim sezonie miał uraz kolana, a potem dostał ataku kolki nerkowej. Problemy Brody oznaczają także kłopoty dla trenerów, ponieważ po wypożyczeniu Mikołaja Biegańskiego do San Jose Earthquake z amerykańskiej MLS i odejściu Doriana Frątczaka z rezerw zostali z jednym ogranym bramkarzem. Niedługo krakowianie sprowadzą nowego bramkarza, bo historia Brody pokazuje, że lepiej dmuchać na zimne.

 

Skromna wygrana

W niedzielnym meczu o punkty ze Stalą w Rzeszowie w bramce stanie więc Hiszpan Alvaro Raton. Osiem dni przed inauguracją rundy wiosennej podopieczni Alberta Rude rozegrali ostatni sparing z Górnikiem Łęczna. Wygrali 1:0 po strzale Szymona Sobczaka z rzutu wolnego w doliczonym czasie drugiej połowy. Stały fragment wywalczył debiutujący w drużynie albański skrzydłowy Dejvi Bregu. Jego rodak Vullnet Basha grał tylko 20 minut, bo „wyleciał” z boiska za faul taktyczny. „Czerwień” pokazał mu sędzia o nazwisku... Czerwień. W związku z tym, że był to tylko mecz towarzyski, krakowianie wpuścili innego piłkarza i zespoły kończyły rywalizację 11 na 11.

Trenerzy umówili się, że spotkanie nie będzie transmitowane, by nie ułatwiać zadania rywalom. Do tego postanowili, że połowa będzie trwała 50 minut. W zespole z Łęcznej pierwszy na strzał zdecydował się Marcin Grabowski. Potem więcej sytuacji pod bramką Macieja Gostomskiego stworzyli wiślacy, ale nie imponowali skutecznością. Druga połowa zaczęła się od uderzenia gości, po którym Raton mógł mówić o szczęściu, bo pomógł mu słupek. W czasie zimowych przygotowań „Biała gwiazda” nie doznała porażki. We wcześniejszych sparingach, rozegranych na obozie w Beleku, pokonała FK Atyrau i Kolding IF oraz zremisowała z Nassaji Mazandaran i Ardą Kyrdżali. Michał Knura

 

Wisła Kraków – Górnik Łęczna 1:0 (0:0)

1:0 – Sobczak, 90+5 min (wolny)

WISŁA:

Raton (67. Stępak) – Jaroch (67. Szot), Uryga (67. Łasicki), Colley (67. Basha, 87. Kutwa), Krzyżanowski (67. Satrustegui) – Sapała (67. Duda), Carbo (67. Talar) – Villar (67. Bregu), Goku (67. Żyro), Alfaro (67. Olejarka) – Rodado (67. Sobczak).

Trener Albert RUDE.

GÓRNIK:

Gostomski – Bednarczyk (51. Dziwniel), de Amo (80. Sienicki), Cisse (65. Bednarczyk), Grabowski (51. zawodnik testowany), Deja, Łukasiak (80. Wachowicz), Żyra (51. Warchoł), Młyński (80. Małyska), Durmus (51. Podliński), Roginić (65. Janaszek).

Trener Pavol STANO.

Sędziował Mateusz Czerwień (Kraków).

Żółta kartka Carbo.

Czerwona kartka Basha (86. faul).

Grano 2x50 minut.