Co dalej, Pep?

ANGLIA

Biorąc pod uwagę skalę oczekiwań i ogrom zainwestowanych pieniędzy - City gra fatalnie. W Premier League „Obywatele" walczą o to, żeby załapać się do Ligi Mistrzów, z której w bolesnych okolicznościach rywalizacji z Realem odpadli kilka dni temu. Odpadli też z Pucharu Ligi i zostaje im tylko Puchar Anglii oraz Klubowe Mistrzostwa Świata. Co na to trener Pep Guardiola?

Początek upadku

– Prawda jest taka, że jeśli Manchester City ponownie chce konkurować z najlepszymi, to musi mieć piłkarzy w najlepszej formie i przede wszystkim gotowych do gry. Czasami mogą zdarzać się kontuzje, ale u nas dochodzi do nich wielokrotnie. Inne zespoły są szybsze, silniejsze i tak dalej. Musimy sobie z tym poradzić. Usiądziemy z lekarzami, fizjoterapeutami, piłkarzami oraz ich agentami, aby jasno sobie powiedzieć, że niektórzy nie są w stanie grać co trzy dni. Taka jest rzeczywistość – po raz kolejny w tym sezonie narzekał na kontuzje Katalończyk. Inna sprawa, że faktycznie pod tym kątem nie jest w City lekko, choć podobne kłopoty trapią też np. Tottenham. Swoją drogą Guardiola między wierszami, być może nieświadomie, skrytykował obecny system rozgrywek, który nadmiernie eksploatuje zawodników. W ostatnim czasie „Obywatele” grają na wiele frontów, szczególnie od momentu wygrania Champions League w 2023 r. Angielskie media dopatrują się zresztą w tym sukcesie początku... upadku City.

Czas na rewolucję

W prasie na Wyspach można przeczytać, że „Obywatele” chcą latem przeprowadzić rewolucję kadrową, nad którą ma czuwać niezmiennie Pep Guardiola. Na wylocie mają się znaleźć Kevin De Bruyne, Ilkay Guendogan, Ederson, Bernardo Silva, John Stones, Mateo Kovacić, Matheus Nunes czy Jack Grealish. Lista może się jeszcze wydłużyć o kolejne „syte koty” (najedzone Ligą Mistrzów z 2023) lub niewypały transferowe. Niektórzy śmieją się, że sposobem Guardioli na kryzys jest... wydać miliard funtów, bo przecież to właśnie City było najaktywniejszym klubem świata w trakcie zimowego okienka transferowego (co prawda nie wydało miliarda, lecz jedną piątą, ale to też niemało). Guardiola ma jednak sporo racji, bo w najbliższym meczu, z Liverpoolem, znowu nie skorzysta z dużej liczby graczy, choć których dokładnie – to się jeszcze okaże.

Zrozumienie od rywala

W szeregach „The Reds” sytuacja jest dużo bardziej komfortowa, choć wdała się pewna irytacja. Jeszcze niedawno Liverpool miał zaległy mecz, a teraz ma jedno spotkanie do przodu – oba te mecze zremisował, najpierw derby z Evertonem, a w środę starcie z Aston Villą. To drugie było z 29. kolejki, ponieważ w jej terminie – 16 marca – „The Reds” zagrają w finale Pucharu Ligi z Newcastle. Podopieczni trenera Arne Slota przez podziały punktów mogą uszczuplić przewagę nad Arsenalem, tym bardziej że City, nawet w kryzysie, to ciągle City i porażka jest jak najbardziej możliwa. – Podpisali kontrakty z trzema czy czterema nowymi zawodnikami i widzę, że wracają do lepszej formy. Ostatnio wygrali 4:0 z Newcastle. Nawet jeśli gubią punkty, to nadal drużyna Guardioli, chociaż nawet on potrzebuje jakościowych piłkarzy. Jeśli jest tak wielu graczy kontuzjowanych, to w Premier League bywa bardzo trudno – zrozumiał problemy kolegi po fachu Slot. Teraz pozostaje mu tylko bezwzględnie wykorzystać je do własnych celów..

PROGRAM 26. KOLEJKI

1-4 – LM, 5 – LE, 6 – LK

STRZELCY

Piotr Tubacki