Ciężka dola ligowego trenera
Rozmowa z byłym piłkarzem Odry Wodzisław, GKS-u Bełchatów, Zagłębia Lubin, Górnika Zabrze i Sandecji Nowy Sącz, a obecnie trenerem w akademii Zagłębia Sosnowiec (rocznik 2008-09)
NA LIGOWĄ KOLEJKĘ ZAPRASZA MACIEJ MAŁKOWSKI
Dla pana ciekawym meczem w najbliższej kolejce będzie starcie Górnika z Zagłębiem. W obu tych klubach występował pan w ekstraklasie. Co może wydarzyć się w tym spotkaniu?
– Na pewno zapowiada się fajny mecz. Patrzę już teraz na piłkę nożną od innej strony, bo nie jestem już czynnym zawodnikiem, wkraczam na drogę trenerską. Będzie ciekawie, bo z jednej strony będzie doświadczony trener, z którym miałem przyjemność współpracować, czyli znany, ceniony i przez wszystkich lubiany Jan Urban. Z drugiej strony znajdzie się trener młodego pokolenia Marcin Włodarski, z którym też miałem okazję pracować, bo pisałem u niego pracę dyplomową na trenerskim kursie UEFA A w Rzeszowie. Spotkanie dwóch bardzo ciekawych szkoleniowców i na ten aspekt będę zwracał uwagę.
Który zespół będzie faworytem?
– Górnik gra u siebie, jest po dobrym, remisowym meczu z Legią. Nie wiadomo jednak, jak będzie wyglądać spotkanie, bo Zagłębie zagra z nowym trenerem. W takich przypadkach wynik jest sprawą otwartą, ale jeżeli miałbym wskazać faworytów, to będą nim gospodarze tego starcia.
Odejście z Zagłębia trenera Waldemara Fornalika to była niespodzianka?
– Widzimy, jaka jest rotacja trenerów. Czy to jest dobre, czy nie... trudno powiedzieć. Trenerzy pracują krótko, nie o wszystkim decydują, nie mają takich piłkarzy, jakby chcieli. Trudno się takie sytuacje ocenia, bo nie wiemy, co dzieje się w środku, widząc tylko to, co jest na boisku. Błąd popełni obrońca, przegrywa się 0:1, a zwalniany jest trener. Nie mnie to oceniać, ale rotacja szkoleniowców na pewno jest duża.
Pan też, będąc w Zagłębiu Lubin w latach 2011-13, przeżywał trudniejsze momenty...
– Pobyt w Lubinie był zawodem. Trudno było mi się tam odnaleźć, ale nie było tak, że źle się tam czułem. Z pobytu w każdym klubie można coś wyciągnąć, a z czasem gorsze chwile idą w zapomnienie, czas leczy rany. Zresztą w tamtym roku pozwoliłem sobie na telefon do Lubina, do trenera Adama Buczka, z którym kiedyś współpracowałem. Pojechałem na tygodniowy staż do Zagłębia, gdzie super zostałem przyjęty przez trenera i innych szkoleniowców.
Hitem kolejki jest starcie „Jagi” z Legią. Czy tracący w tabeli dystans warszawianie będą mieli na wyjeździe kłopot?
– Na pewno. Jakby nie było, Legia gra na terenie mistrza kraju, który na dodatek w ostatnim czasie znowu zaczął punktować. Natomiast drużyna Goncalo Feio po dwóch kolejnych porażkach i ostatnim remisie na pewno nie jest w komfortowej sytuacji. Wiadomo, że od tej drużyny na polskich arenach wymaga się tylko zwycięstw, a na razie tak się nie dzieje. Nie chcę oceniać trenera Feio, o którym dużo się mówi i pisze, ale nie wypowiadam się, bo go nie znam i nie jestem w stanie nic o nim powiedzieć. Budowanie drużyny to proces i nie da się wykonać go szybko, w miesiąc czy dwa. W przypadku Legii ważne jest to, co tu i teraz i może się okazać, że trenera na lata w Legii szybko nie będzie. W Białymstoku zapowiada się ofensywny mecz, bo wiadomo, jak Jagiellonia gra. Stara się kreować sytuacje. Będzie ciekawie.
W lidze prowadzi „Kolejorz”. Tak to będzie wyglądało do końca rozgrywek?
– Zobaczymy. Różnie może być, bo każda drużyna w sezonie ma kryzys większy lub mniejszy. Potem wiele zależy od tego, jak dany zespół jest zarządzany przez sztab trenerski, jak piłkarze radzą sobie z presją i czy uda się wyjść z kłopotów. Po ośmiu czy dziesięciu kolejkach mistrza nikt nie zdobył. Liga jest długa. Prędzej czy później lider też będzie miał kryzys i zobaczymy, jak wtedy w Poznaniu sobie poradzą.
Prowadzi pan teraz zespół juniorów Zagłębia Sosnowiec w I lidze wojewódzkiej. Wcześniej w pięciu klubach ekstraklasy rozegrał pan blisko 200 meczów. Pracował pan z kilkudziesięciu szkoleniowcami. Których pan najbardziej zapamiętał i od którego stara się najwięcej czerpać?
– W ciągu swojej piłkarskiej przygody trafiłem na śmietankę polskich szkoleniowców. Rafał Ulatowski był wtedy przedstawicielem młodego pokolenia. Pracowałem też z trenerem Janem Urbanem, byłym trenerem reprezentacji Słowacji Pavelem Hapalem. Do tego należy doliczyć szkoleniowców reprezentacji Polski Adama Nawałkę i Leo Beenhakkera. Miałem przyjemność pracy z naprawdę dobrymi trenerami! Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, od którego chciałbym czerpać najwięcej. Na pewno jednak od wszystkich czegoś się nauczyłem, bo było to wiele trenerskich znakomitości. Kilku wymieniłem, ale jest też wielu innych, których pominąłem, a którzy też znali się na swoim fachu.
Rozmawiał Michał Zichlarz
|