Sport

Cierpienie mistrza Polski

Gdyby Jagiellonia przegrała w Radomiu, nikt nie mógłby mieć o to pretensji. „Duma Podlasia” wyszła na prowadzenie po dwóch pięknych bramkach z dystansu Jarosława Kubickiego, który w 270. występie w ekstraklasie zaliczył trafienia nr 17 i 18. Po przerwie Radomiak wziął się do roboty. Oddawał mnóstwo strzałów i kreował wiele sytuacji, stwarzając przy tym mistrzom Polski gigantyczne problemy. W ich obronie źle wyglądał Adrian Dieguez, bezpośrednio zamieszany w stratę dwóch goli. Najpierw nonszalancko stracił piłkę na rzecz Joao Peglowa, w efekcie czego w polu karnym Brazylijczyka sfaulował bramkarz Sławomir Abramowicz. Jedenastkę wykorzystał Leonardo Rocha, który później także wyrównał. Wpierw wygrał pojedynek o pozycję z Dieguezem, potem wykorzystał fakt, że wywrócił się drugi ze stoperów Jetmir Haliti i gospodarze mieli remis. Dalej nacierali, ale w końcówce oddali nieco pola „Jadze”. Zadecydowała akcja rezerwowych - gdy Aurelien Nguiamba kapitalnie asystował Mikiemu Villarowi, strzelającemu na 3:2. - Za nami trudne spotkanie. Cierpieliśmy, ale wiedzieliśmy, że jeśli nie stracimy trzeciego gola, sami możemy go strzelić. Najważniejsze są trzy punkty, choć były momenty, z których nie jesteśmy zadowoleni - powiedział trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec.

(PTub)