Ciągła walka o awans
Polonia Bydgoszcz nie po raz pierwszy będzie walczyła o to, żeby dostać się do ekstraligi.
Po raz ostatni bydgoski klub w ekstralidze jeździł w 2013 roku. Fot. PressFocus
Czekają na powrót
W tym roku Polonia znów szykuje się do potencjalnego awansu. Będzie jednak miała godnego przeciwnika, w postaci Unii Leszno która chce błyskawicznie powrócić do ekstraligi. Szczęście ekipy Tomasza Bajerskiego polega na tym, że nawet zajmując drugie miejsce, będzie mogła powalczyć w barażach z przedostatnim zespołem ekstraligi. A patrząc na wzmocnienia bydgoszczan, ich kibice mogą być optymistycznie nastawieni. Ze Stali Gorzów do drużyny dołączył Szymon Woźniak. To przecież żużlowiec, który w poprzednim sezonie ścigał się w Grand Prix (bez sukcesów). Ponadto zespół wzmocnił Aleksandr Łoktajew, który został sprowadzony z Poznania. Formację juniorską uzupełnił Kacper Andrzejewski ze Sparty Wrocław, a w składzie pozostali szybcy Krzysztof Buczkowski oraz Kai Huckenbeck. Zespół przed startem sezonu wydaje się mocny. Przekonał się o tym nawet Włókniarz Częstochowa, który przegrał sparing z „Gryfami” ledwie tydzień przed rozpoczęciem rozgrywek.
Uzbrojeni
Wspomniana Unia Leszno osiągnęła sukces, ponieważ jej ważni zawodnicy pozostali w składzie po spadku. Na zapleczu ekstraligi będziemy więc mogli oglądać Janusza Kołodzieja czy Grzegorza Zengotę, którzy przecież nie najgorzej spisywali się w poprzednim sezonie na najwyższym szczeblu. Skład oczywiście uległ modyfikacjom, ale szkielet ekipy Rafała Okoniewskiego pozostał nienaruszony. To powoduje, że „Byki” oczywiście są faworytami do awansu. W teorii o miejsce w ekstralidze będą mierzyć się z Polonią, ale pozostali uczestnicy też mają poważne ambicje sportowe. Zespół z Ostrowa uzbroił się, sprowadzając z Łodzi Luke’a Beckera i Olivera Berntzona. Najprawdopodobniej barwy klubu bronić też będzie Nicolai Klindt, który początkowo podpisał z klubem tylko „kontrakt warszawski”, ale niedawno został zgłoszony do rozgrywek. Paradoksalnie, choć nikt nie był zainteresowany jego zatrudnieniem, może on okazać się ważnym wzmocnieniem ostrowian.
Niekompletny skład
Oczywistym kandydatem do spadku jest Unia Tarnów, która zmaga się ogromnymi problemami finansowymi. Klub nie był w stanie zapłacić zawodnikom pieniędzy za okres przygotowawczy. Pojawiły się doniesienia, że Timo Lahti będzie dążył do rozwiązania kontraktu z „Jaskółkami”. Sytuacja jest nieciekawa, kadra zespołu jest niekompletna i przyszłość Unii maluje się w ciemnych barwach. Prezes klubu Kamil Góral na kilka dni przed startem ligi starał się uspokoić sytuacje, mówił o tym, jak trudny był dla tarnowian okres zimowy i z jak wieloma problemami musiał się mierzyć. Ostatecznie poinformował także, że klub wyszedł na prostą. Czeka na dotację za umowę sponsorską z województwem małopolskim. Być może ten zastrzyk gotówki sprawi, że naprawdę zobaczymy cień nadziei na to, że Unia będzie w stanie nie tylko rozpocząć rozgrywki w 2. ekstralidze, ale także je dokończyć.
Kacper Janoszka