Sport

Ciąg dalszy marazmu

Polacy w komplecie awansowali do trzeciego konkursu 73. TCS w Innsbrucku, ale na odległych miejscach w kwalifikacjach.

Aleksander Zniszczoł w kwalifikacjach nie powtórzył dobrych wyników z treningów.

Wczorajsze kwalifikacje wygrał Austriak Jan Hoerl, który skoczył 135 metrów i wygrał z przewagą 4,9 punktu nad Norwegiem Johannem Andre Forfangiem (127,5 m) oraz 5,5 pkt. nad Szwajcarem Gregorem Deschwandenem (130 m). Kolejne miejsca dla Austriaków - Stefana Krafta (129 m) oraz lidera Turnieju Czterech Skoczni i Pucharu Świata, Daniela Tschofeniga (125,5 m). Jak widać, austriaccy skoczkowie wciąż imponują formą.

Polacy? Cóż, potwierdzili, że dalej tkwią w marazmie. Paweł Wąsek skoczył 120,5 m i był 24., Jakub Wolny - 117,5 m i 28., Aleksander Zniszczoł – 111,5 m i 39., Dawid Kubacki – 114,5 m i 40., a Piotr Żyła był bliski kompromitującego odpadnięcia po skoku na 109 m, co dało mu 48. lokatę. Do dzisiejszego konkursu awansowało 50 z 61 rywalizujących w kwalifikacjach.

A po dwóch seriach treningowych wydawało się, że może być lepiej niż na niemieckich skoczniach. Pierwszą wygrał Forfang, oddając skok na odległość 130,5 metra. Wyprzedził Słoweńca Anże Laniszka (127 m) i Deschwandena (129,5 m). Dobre ósme miejsce zajął Zniszczoł, skacząc 124,5 m. Wolny był 22. (123,5 m), Kubacki 23. (123 m), Wąsek 31. (117 m), a słabą dyspozycję Żyły pokazało zaledwie 52. miejsce (115 m). W drugiej serii najlepszy był nieobecny w 1. rundzie Tschofenig (126,5 m) przed rodakiem Manuelem Fettnerem i Deschwandenem. Jeszcze lepiej wypadł w niej Zniszczoł, który był 6. (125,5 m). Wąsek 12., Kubacki 24., Wolny 28, Żyła 34.

Wczoraj w Innsbrucku miał pojawić się prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz. Miało dojść do jego spotkania ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami. Jeżeli się odbyło, to chyba padło na nim wiele krytycznych uwag. Pytanie tylko pod czyim adresem najwięcej, bo ostatnio to trener Thomas Thurnbichler znalazł się w ogniu negatywnych opinii. Prezes Małysz zdaje się powoli tracić cierpliwość i kto wie, czy posada austriackiego szkoleniowca nie jest coraz bardziej zagrożona. Co prawda trwający sezon w skokach nie przekroczył jeszcze półmetka, ale - wbrew optymistycznym zapowiedziom Thurnbichlera - nie widać obiecywanej poprawy. Ba, zanosi się, że ten sezon może być jeszcze gorszy niż poprzedni, który przecież był dla wszystkich wielkim zawodem. Chyba że Polacy „ukrywają” formę i ta ma wystrzelić podczas mistrzostw świata w norweskim Trondheim, zaczynających się pod koniec lutego.

Sobotni konkurs w Innsbrucku zaplanowano na godz. 13.30. W pierwszej serii, rozgrywanej systemem KO, Wąsek drugi konkurs z rzędu zmierzy się z Japończykiem Naokim Nakamurą. Wolny będzie rywalizował z Niemcem Feliksem Hoffmannem, Zniszczoł z Austriakiem Michaelem Hayboeckiem, Kubacki ze Szwajcarem Killianem Peierem, natomiast Żyła ze Szwajcarem Gregorem Deschwandenem.


138 METRÓW
wynosi rekord skoczni Bergisel (HS128) w Innsbrucku i należy do Austriaka Michaela Hayboecka. Uzyskał ten wynik w 2015 roku, co prawda podparł skok, ale sędziowie w swoich ocenach nie dopatrzyli się przewinienia zawodnika.

(awa)