Chwilowa przemiana

Debiut trenera Bruno Baltazara był udany tylko przez godzinę. Później gra Radomiaka się posypała, a utrzymanie zespół zawdzięcza… korzystnym wynikom na innych stadionach. Zmiana szkoleniowca w Radomiu przed ostatnią kolejką miała wstrząsnąć zespołem. Blatazar miał tylko pięć treningów z drużyną przed meczem z Widzewem. Początkowo efekt tych zajęć był widoczny, bowiem gospodarze prezentowali się bardzo dobrze i zasłużenie prowadzili. Nie tylko pierwsza część spotkania była dobra w wykonaniu Radomiaka, ale też początek drugiej. Kluczowy mógł się okazać drugi gol autorstwa Luisa Machado, ale sędzia anulował bramką za zagranie ręką. Okazało się, że był to punkt zwrotny i motor napędowy gości z Łodzi. Widzew w końcówce w końcu wziął się do roboty i m.in. za sprawą rezerwowego Jordiego Sancheza nie tylko odrobił straty, ale i dzięki wysokiej skuteczności strzelił trzy gole oraz zainkasował trzy punkty. Radomiak utrzymał się więc cudem i dzięki pomyślnym wynikom na innych stadionach. W klubie mają jednak o czym myśleć przed kolejnymi rozgrywkami.

(KRIS)