Sport

Chwała pokonanym

Gdy przegrywa się jednym golem, trzeba podjąć ryzyko, a wtedy krążek często wpada do „pustaka”.

Linus Lundin był czołową postacią Unii. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

TAURON HOKEJ LIGA

Debiutanci z Bytomia zbierają dobre recenzje i pochwały, ale cóż z tego?! Kolejny mecz przegrali w niecodziennych okolicznościach. Tym razem dwoma bramkami, ale sprawili sporo kłopotu kandydatowi do gry w finale. - Punkty nadejdą - pociesza się trener Andrej Gusow i jego hokeiści.

Obaj trenerzy mają wspólny mianownik. Robert Kalaber i Gusow strasznie nie lubią przegrywać, jednak w tym sezonie powody do radości ma tylko ten pierwszy. Jego drużyna w trzech meczach zdobyła bowiem komplet punktów. Natomiast ten drugi kręcił głową z niezadowolenia, bo wcześniej jego ekipa przegrała dwa razy po 1:2. Oba mecze mogły zakończyć się odwrotnymi rezultatami, ale zabrakło wyrachowania. Ponadto obaj trenerzy nie są skorzy do „majstrowania” przy wcześniej ustalonych formacjach, więc drużyny wystąpiły w „galowych” składach.

Pierwsza odsłona w wykonaniu gości była niemal wzorowa. Wysoki pressing na całej tafli najwyraźniej zaskoczył gospodarzy i nie mogli sobie z nim poradzić do samego końca. W 4 minucie Andrej Bujalski, reprezentant Kazachstanu, wcześniej draftowany w NHL, po raz kolejny w tym sezonie wykazał się intuicją strzelecką. Przejął bezpański krążek i nie miał problemu z pokonaniem Linusa Lundina. Podobnego gola zdobył na inaugurację z GieKSą na własnej tafli. Goście zaskoczyli postawą i, co ważniejsze, niezwykle uważnie grali w osłabieniu oraz świetnie się bronili. Oczywiście, niepoślednią rolę odegrał bramkarz Bohdan Diaczenko, który interweniował skutecznie. Owszem, gospodarze mieli inicjatywę i przewagę, ale nie potrafili posłać krążka do siatki. Goście mogli uniknąć gola, ale na sekundę (!) przed końcem tercji Reece Scarlett doprowadził do wyrównania. To była udana tercja w wykonaniu przyjezdnych, ale ich konto obciąża strata bramki.

Umiejętności techniczne były po stronie silnej Unii, lecz goście nie zamierzali rezygnować z korzystnego rezultatu. Nick Moutrey wykorzystał jednak błąd w ustawieniu bytomian w obronie i w 26 minucie zdobył prowadzenie. Gospodarze poczuli się pewniej i ich akcje nabrały rozmachu. Beniaminek nie wywiesił jednak białej flagi, ale kolejnego gola zdobyli gospodarze, którzy po trafieniu Villego Heikkinena prowadzili 3:1. Strata bramki znów była spowodowana błędem w ustawieniu. To była odsłona poniżej oczekiwań w wykonaniu przyjezdnych.

Kiedy Paweł Wybiral w 43 minucie zmniejszył straty, goście znów zaczęli z pasją atakować. Lunfin był kilka razy w opałach, ale utrzymał gospodarzy w grze. Na 93 sekundy przed końcem trener Gusow wycofał Diaczenkę i Moutrey posłał krążek do pustej bramki.

Hokeiści Unii musieli się napracować, a teraz przed nimi wyjazd do Tychów. Oj, będzie się działo!

Włodzimierz Sowiński

◼ Unia Oświęcim - BS Polonia Bytom 4:2 (1:1, 2:0, 1:1)

0:1 – Bujalski – Mroczkowski - Górny (3:33), 1:1 – Scarlett – Heikkinen (19:59), 1:2 – Moutrey – Mościcki – Peresunko (25:14), 3:1 – Heikkinen – Pastanen – Kasperlik (34:31), 3:2 – Wybiral (42:36), 4:2 – Moutrey – Peresunko – Morrow (59:29, do pustej).

Sędziowali: Patryk Kasprzyk i Przemysław Gabryszak - Kamil Wiwatowski i Mateusz Kucharewicz. Widzów 2058.

UNIA: Lundin; Matthews – Morrow, Mäkelä – Mościcki, Scarlett – Söderberg, Ziober – Prokopiak; Petraš – Olsson Trkulja (2) – Peresunko, Partanen – Heikkinen – Ahopelto, Moutrey – Rac – Kasperlik, Prusak – Galant – Krzemień. Trener Robert KALABER.

POLONIA: Diaczenko; Ošienieks – L. Karjalainen, Załamaj - Górny, Kamieniew - Bieniek, Bodora – D. Musioł; Lehitmäki – Jarosz – M. Zając (4), Mroczkowski – Karasiński – Bujalski, Sawicki – Bajon (2) – Wybiral, J. Musioł – Łoza – Wicher. Trener Andrej GUSOW.

Kary: Unia – 4 (2 tech.) min, Polonia – 8 (2 tech.) min


62 PO TYLU SEKUNDACH gospodarze zdobyli rozstrzygającego gola, gdy goście grali bez golkipera.