Chorzowsko-zabrzańska solidarność
Mogą ze sobą rywalizować, ale wzajemny szacunek to niezwykle ważna rzecz w sporcie. Od lewej: Lukas Podolski, Janusz Niedźwiedź, Jan Urban, Tomasz Foszmańczyk. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus.pl
Chorzowsko-zabrzańska solidarność
Kultura, szacunek i uprzejmość. Te elementy cechowały tradycyjną, wspólną konferencję prasową Ruchu i Górnika przed 123. Wielkimi Derbami Śląska.
Górnośląski orzeł dumnie widniał na szaliku położonym na stole konferencyjnym, przy którym zasiedli przedstawiciele dwóch największych klubów regionu. Po orlej stronie znaleźli się trener Górnika Jan Urban i jego drugi kapitan Lukas Podolski. Drugi koniec szala zdobiła niebieska „eRka”. Za nią znaleźli się szkoleniowiec Ruchu Janusz Niedźwiedź oraz kapitan chorzowian Tomasz Foszmańczyk. Czuć było atmosferę wielkiego wydarzenia, choć jeśli ktoś liczył na słowne przepychanki, jakie są charakterystyczne dla patocelebryckich gal walki, mógł być zawiedziony.
Zespoły wielokulturowe
– W kilku takich derbach miałem okazję uczestniczyć – wspomniał Jan Urban. – To coś wyjątkowego. Nie ulega wątpliwości, że dla kibiców to mecz rundy. Wszyscy są świadomi, że oni oddaliby wszystko, aby w takim spotkaniu wygrać. Rozmawiając o zawodnikach, to może różnie wyglądać. To już nie są moje czasy, kiedy Ślązaków w jednej i drugiej drużynie było bardzo dużo. Dzisiaj zespoły są wielokulturowe, jedni są w nich krócej, inni dłużej. Ci, którzy wiedzą, jaką wagę mają te derby dla kibiców, na pewno mówią o tym pozostałym – powiedział doświadczony szkoleniowiec. – Pamiętam derby na Śląskim przed jego przebudową, kiedy byłem na nich jako kibic razem z rodziną. Byłem też na spotkaniach w Zabrzu. Oczywiście pamiętam również ten ostatni mecz, który wyszedł mi szczególnie, bo wygraliśmy 1:0, a ja zdobyłem bramkę. To było pierwsze spotkanie po kilku latach przerwy, a teraz czeka nas kolejny fajny mecz na nowym stadionie. Przyjedziemy, żeby zabrać 3 punkty do Zabrza – zadeklarował Lukas Podolski.
Pomorski punkt widzenia
– Mnie również derby kojarzą się ze Stadionem Śląskim – przyznał z kolei Tomasz Foszmańczyk. – Nie miałem okazji w nich wtedy zagrać, bo byłem w innych klubach. Jednak obserwowałem, kibicowałem i mam świadomość, że to mecz o dużo więcej niż 3 punkty – podkreślił „Fosa”, który jesienią zaliczył w Zabrzu 10 minut.
Trochę inne spojrzenie na WDŚ ma z kolei trener Janusz Niedźwiedź, bo jako jedyny z czwórki obecnej przy stole pochodzi spoza regionu [Szczecinek w Zachodniopomorskiem – przyp. red] i nie miał z nimi wcześniej styczności. – Uczestniczyłem w derbach Rzeszowa, Łodzi, więc teraz kolejne przede mną. Będą wyjątkowe, bo odbędą się na naszym stadionie, gdzie może wejść 40 tysięcy ludzi. To będzie wielkie wydarzenie nie tylko dla regionu, ale w ogóle dla kibiców w całej Polsce. Czeka się, żeby grać w takich spotkaniach, żeby być w nich trenerem, dlatego cieszę się na sobotę – przyznał trener Ruchu.
Urban wspiera „Niebieskich”
Oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o sytuację kadrową w obydwu zespołach, choć obaj trenerzy zgodnie odpowiedzieli, że mają do dyspozycji wszystkich piłkarzy. Czy mówili prawdę, czy blefowali jak w pokerze, to się okaże jutro. W tym kontekście nie można było rzecz jasna pominąć kwestii ostatniego meczu Ruchu w Mielcu. Z powodu wirusa wypadło chorzowianom kilku zawodników, a wielu z tych, którzy zagrali lub byli w kadrze, było osłabionych „po przejściach”. – To już historia. W ogóle tym nie żyjemy. Zespół rozpoczął przygotowania we wtorek i jesteśmy skupieni tylko na meczu z Górnikiem – uciął trener Niedźwiedź, ale kilka minut później dość niespodziewanie do sprawy powrócił Jan Urban. – Przysłuchiwałem się Januszowi, który powiedział, że zamykają temat ostatniego spotkania. Jednak wydaje mi się, że w takiej sytuacji, w jakiej był Ruch może się znaleźć każda inna drużyna. Jeśli trener nie dysponuje zawodnikami właśnie z powodu wirusa, to taki mecz trzeba przełożyć. To byłoby najlepsze rozwiązanie. Dzisiaj oni, jutro my. Powinniśmy się szanować i zrobić wszystko, co się da w takiej sytuacji. Mamy już doświadczenie z czasów pandemii i z tej sytuacji można było wyjść inaczej – wsparł rywala zza miedzy trener Górnika.
Podolski życzy utrzymania Ruchowi
Derbowym weteranem jest Podolski. Choć w WDŚ zagra „dopiero” po raz drugi, to w swojej karierze piłkarskiego obieżyświata z niejednego pieca jadł już chleb. – Trudno porównywać poszczególne derby. Grałem takie mecze w Niemczech, Turcji, gdzie jest bardzo gorąco, w Anglii. Podchodzę do nich w taki sposób, żeby zdobyć 3 punkty, ale wiem też, co znaczą derby dla kibiców, bo sam stałem i dopingowałem za bramką. To zawsze duży temat i każdy wie, o co chodzi. Dla fanów jest to ważne, żeby później mieć fajny dzień w pracy albo... coś sobie wypić. W sobotę też czekają nas fajne derby i wiem, że będę je pamiętał tak, jak te sprzed kilku miesięcy. Życzyłbym sobie, żeby te derby były co roku na Stadionie Śląskim, kibice po jednej i drugiej stronie, super atmosfera. Po to się gra w piłkę – powiedział Podolski, z którego ust wysunęła się pewna sugestia. Czy współczesna twarz Górnika Zabrze życzy odwiecznemu rywalowi utrzymania w ekstraklasie? – Oczywiście. Ja jestem taki trochę „kibicowski”. Jako mały chłopak dopingowałem i na Górniku, i w Kolonii. Górnik i Ruch to jedne z największych klubów w polskiej piłce, z wielką historią. Chciałbym, aby te mecze odbywały się dwa razy w sezonie. U nas stadion był wypełniony, w sobotę też będzie fajna atmosfera. To promocja naszej piłki i oby takich derbów było jak najwięcej przez sto lat.
Piotr Tubacki
DERBY PO ŚLONSKU
Z okazji derbowego meczu niespodziankę przygotowała stacja Canal +. Wielkie Derby Śląska w serwisie streamingowym CANAL+ online będzie można śledzić z wyjątkowym, śląskim komentarzem!
TO TROCHĘ DZIWNE
Na ostatnim meczu w Zabrzu kibice wywiesili transparent wyrażający sprzeciw wobec pomysłu, aby Górnik trafił w ręce dewelopera DL Invest, który był zainteresowany przejęciem klubu. Firma z Katowic najwyraźniej uległa presji i opublikowała oświadczenie informujące, że wycofuje się z tego projektu. Co prawda pismo... potem znikło z jej social mediów, ale jak to się mówi – w internecie nic nie ginie. Na konferencji przed WDŚ o tę sprawę został zapytany Lukas Podolski. – Pojawiło się pismo, że inwestor się wycofuje, a potem tego już nie było. Trochę dziwne. Warto tu dodać, że piłka nożna zawsze należy do kibiców i to jest ważny temat. Po drugie, jeśli ktoś nie wytrzymuje presji przez jeden transparent, to nie wyobrażam sobie, co będzie później, gdy przejmie klub. Co by było, jeśli zabrakłoby wyników? Zobaczymy, co będzie dalej. Mamy w Górniku dobrą i spokojną sytuację. Więcej, patrzymy w górę niż w dół. Będą wybory. Dużo ludzi pojawia się wokół klubu, bo to jest marka, która ma potencjał. Jak to się potoczy, to już nie jest w moich rękach.