Chorzowskie tłumaczenia
Niebieskie media klubowe podsumowały sezon 2024/25 razem z prezesem Sewerynem Siemianowskim, dyrektorem sportowym Tomaszem Foszmańczykiem i trenerem Dawidem Szulczkiem.
Dyrektor Foszmańczyk (z lewej) i prezes Siemianowski. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
O wydarzeniach wiosny
Prezes Seweryn Siemianowski: - Między czarnym a białym jest wiele odcieni szarego. Boisko weryfikuje bardzo szybko. Nie możemy oceniać tego sezonu skrajnie negatywnie na wszystkich płaszczyznach, bo wszyscy razem zrobiliśmy wiele dobrego. Sukcesem sportowym było dojście do półfinału Pucharu Polski i niezła końcówka jesieni i wiosny. Okres wczesnowiosenny musimy skrytykować i nie ma podstaw, by go bronić. Chcieliśmy i oczekiwaliśmy czegoś więcej. Sami rozbudziliśmy nadzieje. Poza tym pierwszy raz zdobyliśmy licencję na następny sezon bez żadnego nadzoru, to historyczny moment. Rozwiązaliśmy układ i spłacamy go w małych ilościach, przez co jesteśmy wiarygodni. Mamy rekord sprzedaży gadżetów na poziomie 4 czy 5 milionów. Jesteśmy w czołówce medialnej w Polsce. W biznesie dołączyło do nas wiele firm. Jako duży plus trzeba też podkreślić rekord frekwencji XXI wieku, który pobiliśmy na Stadionie Śląskim. Nie wszystko było źle, tak jak to odbiera się przez pryzmat wyników pierwszego zespołu.
O przyczynach słabych wyników wiosną
Trener Dawid Szulczek: - Ogólnym wnioskiem jest to, że rozmijały się nasze oczekiwania i to, co było na boisku. Struktura naszej drużyny i atmosfera, jaka wytworzyła się po dwóch wiosennych spotkaniach, sprawiły, że niestety trudno nam było w kolejnych spotkaniach. Pomimo zwycięstwa w Pucharze Polski z Koroną i dobrego meczu z Termalicą nie przełożyliśmy tego na zwycięstwa i wpadliśmy w kryzys mentalny. Z tego też wynikają rzeczy, które zmieniamy w ostatnich tygodniach. Chodzi o tożsamość klubu, jakich zawodników chcemy oglądać, jakie mają prezentować cechy charakteru – odporność na stres, chęć wygrywania, mrówcza praca. Jako trener jestem niezadowolony z gry obronnej. Musimy poprawić sposób gry w swoim polu karnym. System gry, który wdrażamy, musi jeszcze bardziej się skorelować z tym, jakich piłkarzy ściągniemy latem. Uważam, że aspekt mentalny po spadku jest w drużynie kluczowy. Dopóki wygrywaliśmy, było z nim dobrze, a w momencie, kiedy pojawiały się problemy i przyszła wysoka porażka z Wisłą, potem z Arką – dało to o sobie znać. Mocniejsze drużyny nas zweryfikowały. Grały kolejny sezon na tym szczeblu, a jak pokazuje historia – I liga jest bardzo trudna.
O zimowym okienku transferowym
Dyrektor sportowy Tomasz Foszmańczyk: - Wyglądało tak, jak powinno; zgoła odmiennie do letniego, które było przeprowadzone w chaosie, reagowaniu, a nie planowaniu. Nie został wtedy zbudowany profil zawodnika Ruchu, bo nie było na to czasu. Zimą sztab przekazał nam swoje oczekiwania względem profili, jakich powinniśmy szukać i myślę, że takich piłkarzy znaleźliśmy. Na lewą obronę znaleźliśmy Dominika Preislera, który świetnie się zaprezentował. Jehor Cykało sprowadzony na środek obrony też się spełnił bardzo dobrze. Kuba Adkonis miał rywalizować z Bartkiem Barańskim w środku boiska na pozycji młodzieżowca. Chcieliśmy uniknąć sytuacji, gdy w niektórych meczach trenerzy musieli ściągać Bartka i trzeba był robić 2-3 zmiany, żeby wszystko połatać po kątem regulaminu o młodzieżowcach. Filip Lachendro to najbardziej wyróżniający się chłopak z rocznika 2006 w naszym regionie, który ma wielkie perspektywy, ale problemy zdrowotne uniemożliwiły mu rozwój. Kuba Bielecki to temat, który nie był do końca zaplanowany, ale postanowiliśmy, że damy mu szanse, widząc to, jak się zmienił. Jeśli nadal będziemy tak pracować nad transferami, to będzie tylko lepiej. Letnie okienko mamy zaplanowane i pewne rzeczy już się dzieją. Niektórzy zawodnicy są już z nami porozumieli.
O Jakubie Adkonisie
Trener Szulczek: - Zimą nie mieliśmy pewności, czy Bartek Barański u nas zostanie. Zagłębie Lubin również interesowało się powrotem Szymona Karasińskiego. Byliśmy pod ścianą i dogadaliśmy się z Legią w sprawie kapitana Polski U-17. W rezerwach Legii miał bardzo dobrą rundę i miał jechać na obóz z pierwszą drużyną. Nie udało nam się wprowadzić Kuby Adkonisa tak, jak chcieliśmy, bo Barański się rozchorował i „Adkoś” musiał od razu wskoczyć w jego buty. Stał się ofiarą spotkania z Wisłą Kraków. Widzieliśmy, jak wyglądał na treningach i w końcówce sezonu w wielu momentach prezentował się solidnie. Z tej perspektywy uważam, że gdybyśmy go inaczej wprowadzili – Barański numer 1, a Adkonis z ławki – to jego wejście byłoby płynniejsze i zaprezentowałby się z lepszej strony. Co do zapisów kontraktowych, ani razu nie zdarzyło się, by dyrektor przyszedł i powiedział mi, że Kuba musi grać. Byłem świadomy, że jak nie będzie grał Barański, to będzie grał Adkonis. Mieli rywalizować. Nie było tak, że ktoś musi zagrać tyle minut, a ktoś tyle.
Dyrektor Foszmańczyk: - Zapisy umowy wypożyczenia z Legią, które krążą w internecie, mijają się z prawdą. To też będzie dla nas wniosek, by nie opierać drużyny o chłopaków wypożyczonych, ale stawiać na swoich. Jeżeli jednak w składzie jest gradacja młodzieżowca jeden i dwa, to trudno się spodziewać, że gdy wypada jedynka, to trener korzysta z kogoś innego niż dwójka.
O ogólnej kondycji Ruchu
Prezes Siemianowski: - Po raz pierwszy od dawna jesteśmy nad kreską, jeśli chodzi o kapitał spółki, nawet 2,5 mln zł powyżej zera. Ten wskaźnik jest jednym z głównych obserwowanych przez Komisję Licencyjną. Wystawiliśmy głowę nad powierzchnię i postaramy się to utrzymać. Jesteśmy stabilni finansowo. Mamy swoje problemy, bo strona sportowa nieco „przykulała”. Wielkie znaczenie mają przychody meczowe czy sprzedażowe. Chcemy iść własną drogą, stąd mam apel do wszystkich: jeśli chcemy się obrażać, że klub został w tej samej lidze, to klub znajdzie się w dużych kłopotach. Jeśli będziemy wspierać go na tym samym poziomie, to utrzymamy budżet na podobnym poziomie, a może nawet go zwiększymy. I liga bardzo mocno się rozwinęła i trudno się z niej wydostać już w pierwszym roku. Chcemy to jednak jak najszybciej osiągnąć.
O kwestii bezpieczeństwa po chuligańskich wybrykach na meczu z ŁKS-em
Prezes Siemianowski: - Aspekt bezpieczeństwa został zachwiany, ale wyciągnęliśmy wnioski. Wdrożyliśmy odpowiednie środki, by znowu na stadionie było bezpiecznie – i tak będzie. Mieliśmy spotkania w mieście i z odpowiednimi służbami. Będziemy grać następne mecze w bezpiecznej atmosferze.
O odejściach z drużyny
Prezes Siemianowski: - Mimo burzy wokół, nadal będziemy pracować w takim składzie, w jakim tu siedzimy. Będzie skorygowany sztab pierwszego zespołu.
Dyrektor Foszmańczyk: - Trzech najbardziej zasłużonych i doświadczonych piłkarzy już z nami nie będzie (Moneta, Sadlok, Starzyński – przyp. red.). Praktycznie wszyscy wypożyczeni wracają do macierzystych klubów. Zdecydowaliśmy się wykupić tylko Jehora Cykałę, bo ma ogromny potencjał. Jest też możliwość, że piłkarze, którzy mają kontrakty, nie zostaną w klubie, ale będą to transfery gotówkowe, na które będziemy musieli się zgodzić.
O przyjściach do drużyny
Dyrektor Foszmańczyk: - Błędem była zbyt liczna kadra. Każdy przyszedł z oczekiwaniami, że będzie grał, że będzie podstawowym zawodnikiem – a wypożyczeni, że wrócą do swoich klubów po pełnym sezonie. Jestem przekonany, że to było pokłosie zmian, które zostały wykonane latem. Także zmiany trenera, bo z Januszem Niedźwiedziem budowaliśmy pod system 3-4-3, co później zmieniliśmy na 4-3-3 i pod koniec okienka przeprowadziliśmy kilka transferów pod nowy model. Było nas po prostu za dużo. Co do oczekiwań, piłkarz Ruchu musi rozumieć swoje rolę, w jakim miejscu kariery się znajduje i czego od niego oczekujemy – czy spełnia te oczekiwania, czy jest tylko zmiennikiem. Trzeba myśleć o drużynie. Jeśli ktoś jest nastawiony tylko na siebie, to nie ma dla niego tu miejsca. Potrzebujemy szybkich skrzydłowych, chcemy wzmocnić środek obrony i środek pomocy. Czasem brakowało tam kreatywności, bo byliśmy dobrzy w fazach przejściowych, dobrze się ustawialiśmy, ale nie potrafiliśmy tego wykorzystać. Wiemy o jakiej charakterystyce piłkarzy potrzebujemy. Szukamy też napastnika do wzmocnienia rywalizacji. Planujemy 4, 5, 6 ruchów, chyba że ktoś jeszcze odejdzie. Liczę, że pierwsi zawodnicy dołączą już na pierwszy trening 17 czerwca.
O Nono
Trener Szulczek: - Gdy przyszedłem do Ruchu, dostał kilka szans na kredyt i kryteria, które musi spełnić, jeśli chce grać – odnośnie przygotowania motorycznego, poziomu tkanki tłuszczowej, poziomu na treningach. Nie spełnił ich ani zimą, ani w trakcie rundy. Teraz dostał je ponownie na piśmie. Jeśli chce wrócić do drużyny, musi spełnić wymagania. Mamy pewne oczekiwania.
O budżecie na kolejny sezon
Prezes Siemianowski: - Każdy z nas będzie miał wkład w budżet. Tak jak powiedziałem, jeśli nadal będziemy wspierać klub, to budżet będzie na takim samym poziomie albo nawet wyższym. Cały czas staramy się o pozyskiwanie dodatkowych funduszy z różnych źródeł. Jeśli będziemy pesymistami i wszyscy się odwrócą od klubu, będzie bardzo trudno. Dlatego apeluję: idźmy tą samą drogą, dużo się zdarzyło, ale to nie jest to, co było kilka lat temu. Pod względem finansowym będziemy w środku I ligi. 45-50 procent staramy się przeznaczać na pensje pierwszej drużyny. Znowu powalczymy o najwyższe cele. Nie deklarujemy z nożem na gardle, że wrócimy już w następnym sezonie, ale zawsze będziemy do tego dążyć, nieważne, ile to będzie trwało.
Opracował PTub