Chorzowski czas pożegnań
Zgodnie z przypuszczeniami – Ruch rozstaje się z Maciejem Sadlokiem, Filipem Starzyńskim oraz Łukaszem Monetą.
Tych dwóch panów w Ruchu w kolejnym sezonie na pewno nie zobaczymy. Fot. Artur Kraszewski/Press Focus
Parę tygodni temu, na jednej z konferencji pomeczowych, trener Dawid Szulczek zdradził, że kilku piłkarzy zostało poinformowanych, że ich wygasające kontrakty nie zostaną przedłużone. Patrząc na to, jakie były wówczas możliwości, na „czerwono” wyświetlały się cztery nazwiska – Sadlok, Starzyński, Moneta i Sikora. Wczoraj Ruch przekazał, że pierwszych trzech opuści klub po sezonie.
Do reprezentacji Polski
Wielkiej sensacji nie można w tym upatrywać. Sadlok to najstarszy piłkarz w drużynie, który w trakcie wszystkich swoich pobytów w Chorzowie zagrał dla „Niebieskich” 186 razy, z czego 114 w ekstraklasie. Tutaj zaczynał pierwsze poważne granie i niewykluczone, że tutaj też skończy – bo jego przyszłość stoi jeszcze pod znakiem zapytania. W ostatnim czasie Sadlok stracił miejsce w składzie, miał też problemy zdrowotne. Na boisku zaś nie był już tak pewny, jak w przeszłości, miewał przede wszystkim problemy szybkościowe. Jego precyzyjna lewa noga zostanie jednak zapamiętana na długo. – Z przerwami spędziłem tu łącznie 8 lat – powiedział Maciej Sadlok. – Dla mnie to niezapomniany czas. Ruch do końca życia pozostanie w moim sercu. To tu spełniłem dwa marzenia z dzieciństwa: czyli występ w ekstraklasie i powołanie do reprezentacji Polski. Było wiele pamiętnych chwil, jak dwa awanse do ekstraklasy, dwa brązowe medale czy dotarcie do finału Pucharu Polski. Coś się zaczyna, coś się kończy – żegnał się blisko 36-letni obrońca.
Nie po jego myśli
Drugi najstarszy zawodnik w Ruchu to Filip Starzyński. Po spadku do I ligi wierzono, że będzie liderem drużyny, ale po obiecującym początku przyszła kontuzja, po której już nie odgrywa znaczącej roli meczowej w zespole. A wypadałoby, aby odgrywał – w końcu to jeden z najlepiej opłacanych graczy 14-krotnych mistrzów Polski. Wiek również dał mu się jednak we znaki. „Figo” nigdy nie był „szybkościowcem”, ale obecnie ligowa intensywność przerasta go zbyt często. Razem z tym przyszło również obniżenie jakości jego słynnych niegdyś podań. – To był dla mnie cenny czas, choć nie wszystko potoczyło się tak, jak zakładałem. Życzę powodzenia w dalszym rozwoju klubu i sukcesów w kolejnych sezonach – powiedział Starzyński, który w najbliższy wtorek skończy 34 lata, a w Ruchu wystąpił 160 razy.
Jeszcze tu wróci
Trzecim pożegnanym jest Łukasz Moneta, czyli człowiek, który braki piłkarskie zawsze nadrabiał zaangażowaniem i niebieskim sercem. Jeden z najbardziej śląskich charakterów w szatni Ruchu także pełni dziś rolę głównie uzupełniającą, a w zeszłym tygodniu skończył 31 lat. „Monet” z „Erką” na piersi wystąpił do tej pory 123 razy. – Jest mi przykro, smutno, ale takie jest życie. Ruch poradzi sobie bez Łukasza Monety, a Łukasz Moneta – bez Ruchu. Jestem wdzięczny i szczęśliwy, że trzy lata temu było mi tu dane wrócić. Jeśli tylko będę miał okazję, wrócę kolejny raz. Wszystkie osoby pracujące w klubie poświęcają swój czas, zdrowie, by Ruch był wielki. Potrzebują wsparcia, pomocy i o to od siebie na koniec proszę. Wspierajcie ich i klub dalej, bo Ruch po prostu na to zasługuje. Podczas swojego drugiego pobytu tutaj przeżyłem chyba wszystko: awans, spadek, przesunięcie do rezerw, powrót do I drużyny, grę w ekstraklasie, podpisanie nowego kontraktu. Bardzo się zżyłem z tym klubem, chciałem tu zostać do końca kariery, ale nie wyszło. Teraz muszę już patrzeć do przodu – podkreślił Moneta.
Prace wstrzymano
Cała trójka zostanie pożegnana podczas niedzielnego meczu na Stadionie Śląskim z Polonią Warszawa. Co też rzuca się w oczy, to że w gronie tym nie znalazł się Patryk Sikora. Kontuzjowany kapitan Ruchu ostatni mecz zagrał 20 kwietnia zeszłego roku. Zimą pracowano nad przedłużeniem jego umowy, ale wszystko wstrzymała kolejna kontuzja. Można spodziewać się, że 25-letni„Sikor” pozostanie jednakprzy Cichej.
Piotr Tubacki