Chopin, Podolski, Boca Juniors, fortepian i… „Sport”
Rozmowa z Pawłem Kowalskim, wybitnym pianistą, a także komentatorem piłkarskim
Paweł Kowalski koncertował w 44 krajach! Fot. Bartosz Szustakowski
- Eric Lu to laureat 4. nagrody Konkursu Chopinowskiego w 2015 roku, który potem wygrał jeden z najważniejszych konkursów pianistycznych w Europie, w Leeds, i powrócił do Warszawy po 10 latach. Świetny pianista, którego interpretacje w tej edycji konkursu jednak nie zachwycały i dlatego werdykt jury był dla mnie niezrozumiały. Jednak podczas drugiego koncertu laureatów w Filharmonii Narodowej zagrał znakomicie, dużo lepiej niż w finale Koncert fortepianowy f-moll Chopina. Zobaczymy jak wykorzysta szansę, którą daje zwycięstwo w Konkursie Chopinowskim... Jeżeli się ją wykorzysta, jak Krystian Zimerman z Zabrza w 1975 roku, to laureat 1. nagrody ma przed sobą światową karierę.
Jaka jest pańska ocena tegorocznego konkursu?
- Ogólny poziom był niebotycznie wysoki! Doświadczyliśmy różnych rodzajów pianistyki - od chłodnej, precyzyjnej jak skalpel w ręku wybitnego chirurga, przez ułańską fantazję aż do tradycyjnego, bardzo romantycznego ujęcia muzyki Chopina. Największe osobowości to moim zdaniem Kevin Chen z Kanady – 2. nagroda i fenomenalne wykonanie arcytrudnych 12 etiud opus 10; Shiori Kuwahara - jego znakomita Ballada f-moll Opus 52; William Yang - świetny Koncert fortepianowy f-moll w finale; Tianyao Lyu, 17-letni wielki talent, za piękny dźwięk i chopinowską frazę oraz David Khrikuli - za znakomicie skonstruowaną Fantazję f-moll opus 49 i zagrany z wielką odwagą Koncert f-moll w finale.
Skąd wziął się fenomen Chopina w Azji, a nie na przykład w bliskiej pana sercu Ameryce Południowej?
- W Ameryce Południowej fenomen Chopina pozostaje żywy od dziesiątków lat. Czujemy go, słuchając reakcji publiczności podczas nagrań recitali Artura Rubinsteina i Witolda Małcużyńskiego w Teatro Colon w Buenos Aires. Z Argentyny pochodzi fenomenalna pianistka Martha Argerich, zwyciężczyni Konkursu Chopinowskiego w 1965 roku.
Jednak to piłka w Ameryce Południowej jest niemal religią...
- Jestem od zawsze fanem dzisiejszej La Scaloneta, czyli reprezentacji Argentyny, oraz od 25 lat Boca Juniors. Mój entuzjazm datuje się od zwycięstwa Boca z galaktycznym Realem Madryt w finale Pucharu Interkontynentalnego w Tokio 2000, kiedy po 5 minutach i golach Martina "El Loco" Palermo było już 2:0. Kiedy przedstawiciele organizatora moich koncertów w Buenos Aires odbierali mnie z lotniska Ezeisa, zdziwili się bardzo moim żądaniem, aby za dwie godziny być na stadionie La Bombonera na meczu Boca Juniors z San Martin de San Juan. Natomiast ogromny wzrost zainteresowania muzyką klasyczną, w tym muzyką Chopina w Azji - przede wszystkim w Chinach - łączy się ze wzrostem liczebności i zamożności klasy średniej, tak jak to miało miejsce w Japonii w latach 60. XX wieku. Boom na muzykę klasyczną (w tym Chopina) i moda na edukację muzyczną są tak wielkie, że najwięksi producenci fortepianów, jak Steinway, nie nadążają z produkcją instrumentów. W połączeniu z talentem i tradycyjną pracowitością ludzi mieszkających w Azji albo stamtąd pochodzących, daje to rezultaty, jakie widzimy podczas Konkursu Chopinowskiego, czyli dominację liczebną, ale również jakościową nad konkurencją z innych części świata. Dwoje wśród największych obecnie pianistów na świecie - Lang Lang i Yuja Wang - pochodzi z Chin.
Jak to się stało, że wybitny pianista i znawca muzyki został komentatorem meczów piłkarskich, Bundesligi?
- Jako nastolatek mieszkałem przez pięć lat w Kolonii, gdzie chodziłem do świetnego gimnazjum, które nauczyło mnie tolerancji i otwartości, a później rozpocząłem studia muzyczne. Niemiecki stał się moim drugim językiem, a właściwie... drugim pierwszym. Poza zainteresowaniem sportem, które dzięki tacie towarzyszyło mi od dziecka, chodzenie na stadion było również częścią integracji w nowym dla mnie miejscu. Najczęściej chodziłem na Sudstadion aspirującej wówczas do awansu do Bundesligi Fortuny Koeln, na wielki Mungersdorfer Stadion 1.FC oraz przemierzałem 35 kilometrów rowerem na Ulrich Haberland - stadion Bayeru Leverkusen, który był wówczas średniakiem ligowym. W 1.FC Koeln grała połowa reprezentacji, klub regularnie awansował do ćwierć- i półfinałów europejskich pucharów, a myśl o spadku nikomu nie przyszłaby do głowy. Bundesliga na swoich dawniej dwóch, a dzisiaj trzech centralnych poziomach rozgrywkowych była i jest szybka, widowiskowa, ofensywna i nieobliczalna, gdzie każdy może wygrać z każdym, czasem również z wszechmocnym Bayernem.
Legendą 1.FC Koeln jest Lukas Podolski, teraz w Górniku Zabrze...
- Lukas Podolski, który grał w 1.FC, nosi w sercu dwa miejsca - właśnie Kolonię, gdzie pozostaje legendą, i Śląsk, wraz z miłością swojego dzieciństwa, czyli Górnikiem. Podziwiam jego upartą misję dla dobra Górnika w wieku 40 lat! Jest mistrzem świata, który nie musiałby tego robić, ale widocznie odczuwa głęboką potrzebę spłacenia czegoś wobec miejsca, z którego pochodzi, dając jak najlepszy przykład bajtlom, tworząc etos, który podziwiam.
Jest pan fanem nie tylko Bundesligi, ale i argentyńskiego futbolu. Z czego się to wzięło i proszę powiedzieć o tych dwóch nazwiskach: Robert Abbdonazieri i Guillermo Schelotto, który jeszcze ma bliźniaka.
- Tak, Guille (skrót od Guillermo) obecnie trener Velez Sarsfield, ma brata Gustavo, w przeszłości również piłkarza. Piłka w Argentynie jest rodzajem religii i bardzo silnej identyfikacji społecznej z miastem i jeszcze bardziej z dzielnicą (bario). W La Liga profesional grają bardzo młodzi, którzy jeszcze nie wyjechali za granicę i starsi, którzy wrócili pod koniec kariery, tak jak teraz Angel Di Maria, do Rosario Central. Futbol jest bardzo szybki, czasami chaotyczny, mecz przypomina walkę o wszystko. To koresponduje z moją naturą romantyka i marzyciela, czyli takim podejściem do życia, że wszystko jest możliwe. Zawodnicy, których pan wymienił, wraz ze stoperem Rolando Schiavim, Martinem "El Loco" (wariat) Palermo, Juanem Romanem Riquelme (dziś prezydentem klubu) i Rodrigo Palacio stanowili trzon wielkiej drużyny Boca Juniors, która na początku XXI wieku pod wodzą Carlosa Bianchiego zdobywała w wielkim stylu mistrzostwa kraju i Copa Libertadores. Do tej drużyny należeli świetny pomocnik, potrafiący zagrać zabójcze prostopadłe podanie, znakomicie wykonywać wolne i rożne Guillermo Barros Schelotto i bramkarz Roberto "El Pato" (kaczor) Abbondanzieri. Wpisałem kiedyś ich nazwiska jako swoich profesorów do jednego z programów koncertowych. Pamiętam panie po koncercie wymieniające szeptem te nazwiska... tak, tak, profesor Abbondanzieri...
Jest pan wielkim fanem Boca. Zgadza się pan, że gdyby Pekerman nie zdjął Riquelme z boiska w końcówce ćwierćfinału MŚ 2006 z Niemcami, to Albicelestes byliby mistrzami świata!
- Tak jest! Jose Pekerman był wielkim trenerem, który trzykrotnie z reprezentacją U-20 zdobył mistrzostwo świata. Brawurowo przeszedł przez eliminacje i fazę grupową mundialu. W ćwierćfinale bez żadnego powodu zdjął z boiska Juana Romana Riquelme, który był królem środka pola i dyrygentem drużyny, pozostawiając na ławce Carolos Teveza i Messiego. Niemcy doprowadzili do remisu i wygrali w karnych. Pekerman ustąpił i kilka lat później z niezłymi rezultatami prowadził reprezentację Kolumbii.
Znakomicie przybliża pan tajniki futbolu, zresztą inni eksperci też to dobrze robili, ale co trudniej skomentować: piłkę czy konkurs pianistyczny?
- Dziękuję za uznanie! Jestem pianistą, gram większość utworów Fryderyka Chopina, w tym oba koncerty fortepianowe i znając tekst partytur dokładnie wiem o czym mówię. Jednocześnie staram się pokazywać widzom formę i szczegóły utworów wraz z analizą interpretacji. Komentowanie Konkursu Chopinowskiego i wydarzeń sportowych wymaga podobnego przygotowania: wiedzy o tym, co wydarzyło się dziś, ale również pięćdziesiąt lat wcześniej, refleksu, umiejętności reagowania na nieoczekiwane wydarzenia, logicznego kojarzenia faktów oraz umiejętności opowiedzenia o wszystkim zrozumiałym językiem.
Ma pan piłkarskie imię i nazwisko. Kiedy powiedziałem w redakcji, że chcę porozmawiać z Pawłem Kowalskim, to koledzy stwierdzili, że on już... nie żyje. Chodzi oczywiście o czterokrotnego reprezentanta Polski, a potem przez dziesiątki lat trenera m.in. Widzewa czy Polonii Bytom. Znał go pan?
- ...i jeszcze Olimpii Poznań. Nie znałem osobiście trenera Pawła Kowalskiego. Przyjaźniłem się za to z Orestem Lenczykiem, którego ojciec grał w Orkiestrze Filharmonii w Rzeszowie, a córka jest skrzypaczką w Orkiestrze Akademii Beethovenowskiej w Krakowie. Kiedy doprowadził GKS Bełchatów, miasto, z którego pochodzą moi rodzice, do mistrzostwa jesieni 2006, zaprosił mnie, abym zagrał świąteczny recital fortepianowy dla drużyny, sztabu, władz klubu i zaproszonych gości. GKS, w którym grali m.in. Matusiak i Garguła, zdobył potem wicemistrzostwo Polski. Lenczyk był logicznie myślącym, a jednocześnie bardzo wrażliwym człowiekiem, uzależnionym od piłki, tak jak ja od muzyki. Pamiętam jego zwycięstwa jako trenera Wisły Kraków w różnych epokach z Celtikiem Glasgow i Realem Saragossa.
Zaczęliśmy od Chopina i znakomitego konkursu i na nim zakończmy. Czy możliwy jest przykładowo, występ laureatów wieńczący wszystko na Stadionie Narodowym? To jest technicznie możliwe przy kilkudziesięciu tysiącach? Nie byłoby problemów z biletami!
- Konkurs Chopinowski jest jednym z niewielu symboli, które jednoczą Polaków. W trakcie jego trwania pod Filharmonią Narodową formowały się gigantyczne kolejki ludzi stojących po wiele godzin, aby móc uczestniczyć w tym wydarzeniu na żywo. Jeżeli specjaliści poradziliby sobie z akustyką na Stadionie Narodowym, co nie jest zadaniem łatwym, to przy odpowiedniej promocji mógłby paść rekord frekwencji i byłoby to kapitalne wydarzenie. I jeszcze słowo o waszym „Sporcie”…
Proszę bardzo!3
- Jako chłopak w Warszawie czytałem „Sport” pod ławką w szkole, kiedy nudziłem się na lekcjach. Gazeta miała świetne logo i inny zapach farby drukarskiej.
Rozmawiał Michał Zichlarz
PAWEŁ KOWALSKI
Rocznik 1965. Pianista koncertujący we wszystkich polskich filharmoniach. W latach 2005–08 grał m.in. z Orquesta Sinfonica de Chile w Santiago, Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia, Polską Orkiestrą Radiową, występował m.in. w Filharmonii Narodowej w Warszawie, Wielkiej Sali Tonhalle w Zurichu, Salon Dorado w Buenos Aires. Zagrał w 44 krajach świata! Odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Komentator Konkursu Chopinowskiego w TVP Kultura i Bundesligi w Viaplay Sport.
Piłkarze i pianino
Na pianinie grają też zawodowi piłkarze i to ci najlepsi. Wśród nich jest... Lionel Messi. Argentyński mistrz świata zagrał swego czasu hymn Ligi Mistrzów. Znany z gry na pianinie jest również słynny Neymar, a także inni, jak Juan Mata, Alexis Sanchez, Paolo Dybala, David Alaba czy Firminho. Entuzjastą pianina jest też znakomity obrońca reprezentacji Holandii i Manchesteru City, Nathan Ake, którego w listopadzie zobaczymy w Warszawie w meczu eliminacji MŚ z Biało-czerwonymi (na Euro 2024 w wygranym 2:1 meczu z Polską w Hamburgu zanotował dwie asysty). Nauczył się grać w czasie pandemii. W 2024 roku rozpoczął i sfinansował inicjatywę polegającą na dostarczeniu pianin do ubogich szkół w Manchesterze, aby zainspirować młodych ludzi muzyką. Na pianinie potrafi też zagrać Wojciech Szczęsny. Obecny bramkarz Barcelony nieraz popisywał się swoimi umiejętnościami i brzmiało to całkiem nieźle!
(zich)
Paweł Kowalski jest entuzjastą nie tylko Bundesligi, ale także argentyńskiego futbolu. Na zdjęciu w Żelazowej Woli przed domem urodzenia Fryderyka Chopina. Fot. Archiwum Pawła Kowalskiego
