Sport

Chłopak z Sosnowca

Polak trenerem w Bundeslidze? To prawie nie do pomyślenia – a jednak! Już w niedzielę na ławce Borussii Moenchengladbach zobaczymy Eugena Polanskiego.

Eugen Polanski wygląda na zadowolonego z posady szkoleniowca Źrebaków. Uśmiech niczym... Juergen Klopp! Fot. Imago/ Press Focus

NIEMCY

Trzeba jednak zacząć od rzeczy najbardziej kontrowersyjnej. Wielu bowiem dostaje dreszczy, widząc zbitkę słów „Polanski” (raczej bez ogonka nad n) i „Polak”. – Mam jasny cel: zagrać w reprezentacji Niemiec. Wprawdzie urodziłem się w Polsce, ale od trzeciego roku życia żyję w Niemczech. Tam dorosłem, mam przyjaciół, nauczyłem się grać w piłkę. Trzeba być wdzięcznym i zaszczyconym, że można powiedzieć, że gra się dla Niemiec, nieważne jakie ma się na to szanse – mówił w 2009 roku Eugen Polanski. Rok później podkreślił, że nie wyobraża sobie gry dla reprezentacji Polski, ale kiedy jasne stało się, że na powołanie do Die Mannschaft nie ma co liczyć, jego narracja uległa zmianie.

Kapitan nad Neuerem

Wtedy urodzony 17 marca 1986 roku w Sosnowcu pomocnik jednak otworzył się na Biało-czerwonych. Zbliżało się polsko-ukraińskie Euro, można się było pokazać. Pamiętamy zresztą kadrę „farbowanych lisów”, piłkarzy naturalizowanych, o bardziej lub mniej polskich korzeniach, z których korzystał na nieudanym turnieju Franciszek Smuda. Polanski był jednym z nich, potem skonfliktował się z Adamem Nawałką i licznik jego gier dla Polski zatrzymał się na 19. Dokładnie tyle samo spotkań zaliczył w niemieckim zespole U-21 (wcześniej grał też w innych kategoriach wiekowych). Parę razy był nawet jego kapitanem, obok siebie mając postaci pokroju Manuela Neuera, Mesuta Oezila, Benedikta Hoewedesa, Toniego Kroosa czy... Sebastiana Boenischa. Jak na polskie realia, zdecydowanie miał jakość na reprezentację. Zagrał 254 mecze w Bundeslidze, a zaliczył też nawet sezon w hiszpańskiej La Liga. Z dzisiejszego punktu widzenia kluczowy dla niego był jego ostatni klub, Hoffenheim, gdzie dorobił się kapitańskiej opaski. Miał tam ciekawego trenera, który był... rok młodszy od niego. O kogo chodzi? O Juliana Nagelsmanna.

Działał mu na nerwy

To nie było tak, że Polanski od początku parł do trenerki. W pewnym sensie... został do niej zmuszony! – To Nagelsmann powiedział mi, że mam zrobić licencję trenera. Przez ostatnie 1,5 roku działał mi w tej sprawie... na nerwy! – śmiał się parę lat temu Eugen w jednym z podcastów. – W końcu poszedłem do jego gabinetu i przyjrzałem się, jak planuje sesje treningowe, jak myśli. Potem odbyliśmy ciekawą rozmowę i powoli zaczęło się klarować... że zostanę w piłce nożnej i chociaż spróbuję się w roli trenera – zdradził były piłkarz, w przeszłości grający też m.in. u Thomasa Tuchela czy Juppa Heynckesa. Zresztą kiedy Nagelsmann szukał asystenta do sztabu reprezentacji Niemiec, Polanski był jedną z możliwości. Ostatecznie trafiło na kogo innego, a sosnowiczanin skoncentrował się na pracy w Borussii Moenchengladbach, gdzie trafił rok po zawieszeniu butów na kołku (tj. w 2019 roku). 

Dlaczego właśnie Źrebaki? Eugen to ich wychowanek, tam stawiał pierwsze kroki w Bundeslidze. W Niemczech takie powiązania mają duże znaczenie. Początkowo Polanski był – trudno to przetłumaczyć jednoznacznie na polski – pewnego rodzaju łącznikiem między zespołami młodzieżowymi a seniorami, sprawował pieczę nad największymi talentami. Dopiero potem jako szkoleniowiec objął drużynę U-17, a ostatnie trzy lata pracował w rezerwach, będących bezpośrednim zapleczem bundesligowej Borussii dla graczy U-23. I był tam chwalony. W międzyczasie otrzymał kilka ofert z 2. Bundesligi, był łączony z... Legią Warszawa, ale wolał podchodzić do wszystkiego spokojnie.

Dostanie czas

Polanski od dłuższego czasu był opcją na pierwszego trenera Źrebaków. Luźne rozmowy odbyły się latem 2023 roku, ale ostatecznie – i bez niespodzianki – działacze postawili na Szwajcara Gerardo Seoane. To właśnie jego zastąpi teraz Polanski. Wszędzie mówi się, że sosnowiczanin będzie trenerem tymczasowym, ale... to nie do końca tak. Gladbach w oficjalnym komunikacie przekazała, że 39-latek objął zespół „do odwołania”, co w praktyce oznacza, że dostanie kilka tygodni na pokazanie warsztatu. W międzyczasie szefostwo będzie analizować zewnętrznych kandydatów i po czasie podejmie decyzję – czy zostawi Polanskiego, czy wybierze kogoś innego, np. Edina Terzicia, o którym sporo się mówi.

Polanski ma już za sobą pierwsze oficjalne spotkanie z dziennikarzami. Fot. Imago/Press Focus

Były reprezentant Polski na papierze nie ma łatwego zadania – zacznie od rywali z Ligi Mistrzów, Bayeru Leverkusen i Eintrachtu Frankfurt, potem będzie Freiburg z Ligi Europy, słabszy Union Berlin, no i Bayern Monachium. Niedzielny mecz to derby Nadrenii, zresztą szczególne dla Eugena, który właśnie w potyczce z Leverkusen zdobył swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze! Na pierwszego gola czeka też teraz Borussia, która jako jedyna – obok beniaminka HSV – nie pokonała jeszcze bramkarza rywali w tym sezonie. Trudno stwierdzić, co pokażą Źrebaki pod nowym trenerem. Jego filozofia inspiruje się nowoczesnym Nagelsmannem. Polanski chce stawiać na posiadanie piłki, ale nie za wszelką cenę, chce szybko odbierać futbolówkę po stracie. Liczy się dla niego charakter i osobowość. – Będę wymagający, ale sprawiedliwy. Musimy pokazać naszym fanom iskrę. Pasja to podstawa – zapowiedział.

Mówi po polsku

Sosnowiczan będzie trzecim polskim szkoleniowcem, który poprowadzi klub w Bundeslidze. Przed nim byli chorzowianin Egon Piechaczek (przez polskich komunistów przechrzczony na moment na Eugeniusza), który na przełomie lat 60. i 70. prowadził Kaiserslautern i Arminię Bielefeld po tym, jak uciekł za żelazną kurtynę, a także bytomianin Rudolf Wojtowicz (dziś skaut Wolfsburga), w latach 1996-97 mający swoją szansę w Fortunie Duesseldorf. Obecnie w FC Koeln pracuje gliwiczanin Lukas Kwasniok, lecz do niego bardziej pasuje określenie Niemiec o polskich korzeniach (czy może lepiej po prostu – Ślązak). 

Wróćmy do podstawowego pytania: jak to jest z tą polskością Polanskiego? – Pamiętam dużo z języka polskiego. Może nie perfekcyjnie, ale mi wychodzi. Z rodzicami mówimy po polsku, czasem z żoną też. Z dziećmi komunikujemy się tylko w języku niemieckim. W klubie pracuje u nas Adam Szordykowski, jest fizjoterapeutą w pierwszej drużynie. To syn Zenona, byłego lekkoatlety, i zawsze sobie po polsku pogadamy – mówił niespełna dwa lata temu w rozmowie z WP Polanski. Trudno się dziwić jego podejściu, bo co by nie mówić – on Polski nie zna. Nie może dziwić, że pierwszą myślą była dla niego gra dla Niemiec. Jego definitywne pierwotnie negowanie możliwości występów dla Biało-czerwonych było jednak wysoce niefortunne, skoro potem biegał z białym orłem na piersi...

Potem Piszczek?

Polaków w (dzisiejszych) ligach top 5 wielu nie było, bo oprócz tria z Niemiec można jeszcze wspomnieć trenerów z Francji: Erwina Wilczka (pochodzący z Wirka), Joachima Marxa (Gliwice) i rzecz jasna Henryka Kasperczaka (Zabrze). Do tego dochodzi Zbigniew Boniek (Bydgoszcz) w Serie A. Po co te miasta w nawiasie? Bo poza Bońkiem... wszyscy pochodzącą z dzisiejszego województwa śląskiego! Polanski z zagłębiowskiego Sosnowca, reszta z Górnego Śląska. A przecież jeszcze niedawno w sztabie Borussii Dortmund w roli asystenta był goczałkowicki Łukasz Piszczek, który po zwolnieniu Nuriego Sahina nie chciał robić kariery na jego upadku. Ale... kto wie, co przyniesie przyszłość?

Piotr Tubacki

PROGRAM 4. KOLEJKI

Piątek: Stuttgart – St Pauli 2:0 (tabela nie uwzględnia wyniku), sobota: Augsburg – Mainz, HSV – Heidenheim, Werder – Freiburg, Hoffenheim – Bayern (wszystkie 15.30), Lipsk – Kolonia (18.30), niedziela: Eintracht – Union (15.30), Leverkusen – Gladbach (17.30), Dortmund – Wolfsburg (19.30)

1. Bayern

3

9

14:2

2. Dortmund

3

7

8:3

3. Kolonia

3

7

8:4

4. St Pauli

3

7

7:4

5. Eintracht

3

6

8:5

6. Hoffenheim

3

6

7:6

7. Lipsk

3

6

3:6

8. Wolfsburg

3

5

7:5

9. Werder

3

4

8:7

10. Leverkusen

3

4

7:6

11. Augsburg

2

3

5:4

12. Stuttgart

3

3

3:5

13. Freiburg

3

3

5:8

14. Union

3

3

4:8

15. Gladbach

3

1

0:5

16. Mainz

3

1

1:3

17. HSV

3

1

0:7

18. Heidenheim

3

0

1:7

1-4 – LM, 5 – LE, 6 – LK, 16 – baraże, 17-18 – spadek

STRZELCY

5 – Kane (Bayern) 
4 – Guirassy (Dortmund) 
3 – Olise, Diaz (obaj Bayern), Uzun (Eintracht), Schick (Leverkusen), Asllani (Hoffenheim), Ansah (Union), Hountondji (St Pauli)