Sport

Chińskie nieszczęście

Globalna ekspansja Chin na razie ominie futbol. Ich reprezentacja zawiodła w Pucharze Azji. Fot. Jia Haocheng/Xinhua/PressFocus

 

Chińskie nieszczęście

Reprezentacja Państwa Środka odpadła z Pucharu Azji bez strzelonego gola. Na początku fazy pucharowej może nas z kolei czekać przedwczesny finał.


PUCHAR AZJI 

Chiński futbol znajduje się w kryzysie. Tamtejsza liga jeszcze kilka lat temu jawiła się jako finansowe eldorado dla graczy z Europy, ale zaczęło się to zmieniać. Pierwotnie większy nacisk miano kłaść na szkolenie i rodzimych zawodników, co samo w sobie nie było złym rozwiązaniem. Sęk w tym, że za dobrymi pomysłami nie szło dobre zarządzanie. Okazało się bowiem, że gigantycznych wydatków nie pokrywały równorzędne przychody. Kluby się po prostu zadłużały i nie zarabiały na siebie. W ostatnich latach upadło ich ponad 30, a taki Jiangsu FC został rozwiązany... zaraz po zdobyciu mistrzostwa. Za niedługo upadnie dobrze znany Guangzhou Evergrande. Chińska piłka to aktualnie obraz powiększającej się rozpaczy, co ma bezpośrednie przełożenie na tamtejszą reprezentację.

 

Nie strzelasz, nie awansujesz

Bilans „Smoków” w Pucharze Azji to 2 remisy i porażka przy bilansie goli 0:1. Chińczycy zajęli 3. miejsce w grupie A, w której rywalizowali z Katarem, który pokonał każdego, słabym Libanem i debiutującym Tadżykistanem. W teorii mieli jeszcze szanse na awans, bo do fazy pucharowej wyjdą 4 z 6 drużyn właśnie z 3. miejsc. Problem w tym, że nawet mając na uwadze, iż w grze pozostają jeszcze grupy E i F, Chiny ze swoim dorobkiem straciły na to szanse. Pożegnały się z turniejem w fatalnym stylu. - Wszystkie mecze były zacięte. Oczywiście jesteśmy rozczarowani, bo liczyliśmy na więcej. W każdym spotkaniu nie wykorzystywaliśmy szans, a jeśli nie strzela się goli, nie można liczyć na awans - mówił zdenerwowany [Aleksandar Janković], serbski selekcjoner Państwa Środka.

 

Historyczne wyniki

Słabość Chin wykorzystał wspomniany Tadżykistan, który w swoim pierwszym wielkim turnieju w historii spisuje się w satysfakcjonującym stylu. Pewne też jest, że z 3. miejsca grupy B wyszła Syria, która skorzystała nie tylko na mierności Chińczyków, ale i beznadziejnych Indii (0 punktów, bilans goli 0:6). Analogicznie awans wywalczyła również Palestyna (ogrywając tylko Hongkong), przez co razem z Syrią po raz pierwszy w historii zagra w fazie pucharowej mistrzostw Azji. Najpewniej grającą ekipą turnieju zdaje się natomiast Iran. Nie dość, że wygrał komplet meczów grupowych, to jeszcze robił to z okazaniem swojej technicznej wyższości. Mając na uwadze wpadki, jakie zaliczyła Korea Południowa czy Japonia, Irańczycy zgłosili swoją kandydaturę do walki o mistrzostwo.

 

Kalkulacje Koreańczyków

Zresztą wspomniana wpadka „Samurajów” (porażka z Irakiem, o której pisaliśmy kilka dni temu) sprawiła, że już w 1/8 finału może nas czekać prawdziwy azjatycki hit. Japończycy w 3. serii gier dopełnili formalności i pokonując 3:1 Indonezję (która jeszcze nie wie, czy pozostanie w Pucharze) zajęli drugą lokatę. To oznacza, że w kolejnej rundzie zmierzą się ze zwycięzcą grupy E, w której rywalizuje... Korea Południowa. Aktualnie ma ona tyle samo punktów, co liderująca tam Jordania, z tym że ustępuje jej nieznacznie bilansem goli. Od trzeciego meczu zależy, czy już w 1/8 finału zobaczymy przedwczesny finał, starcie głównych faworytów Japonia - Korea! Jeśli jednak „Tygrysy Azji” postanowią ominąć „Samurajów” i skończą na 2. miejscu, trafią zapewne na wygranego grupy F – prawdopodobnie Arabię Saudyjską, więc też nie za ciekawie. Najkorzystniejsze dla Koreańczyków byłoby... 3. miejsce, z którego, mając 4 punkty, na pewno by awansowali. Wtedy trafiłby się im albo Katar, albo Irak. Piotr Tubacki

  

Grupa D

Irak – Wietnam 3:2 (0:1), Japonia – Indonezja 3:1 (1:0)