Sport

Chciałbym Ci podziękować, bracie…

Aleksander Śliwka i Łukasz Kaczmarek to przyjaciele tak na parkiecie, jak i w życiu. Ich drogi się właśnie rozeszły. To także koniec ich epoki w kędzierzyńskim klubie.

Łukasz Kaczmarek (z prawej) i Aleksander Śliwka przeżyli w ZAKSIE wiele pięknych chwil. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus

ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE

Śliwka z Kaczmarkiem znają się od lat. Ten drugi był nawet świadkiem na ślubie tego pierwszego. Przez lata byli filarami ZAKSY. Stanowili o jej potędze i mocno się przyłożyli do panowania klubu z Kędzierzyna-Koźla na krajowym oraz europejskim podwórku. Trafili do niej w tym samym czasie, w lecie 2018 roku. Śliwka przyszedł po kiepskim sezonie z Asseco Resovii, Kaczmarek z Cuprum Lubin, w którym z kolei był objawieniem na plusligowych parkietach. Sukcesy przyszły natychmiast. ZAKSA z Kaczmarkiem i Śliwką w składzie wywalczyła dwukrotnie mistrzostwo Polski, dwukrotnie wicemistrzostwo kraju, cztery razu Puchar Polski, trzy razy Superpuchar Polski i przede wszystkim trzy razy Puchar Europy.   

Kaczmarek i Śliwka również w reprezentacji święcili triumfy. Czterokrotnie stawali na podium Ligi Narodów, zdobywali medale mistrzostw świata (srebro) i przed kilkunastoma dniami igrzysk olimpijskich (srebro).

Sezon 2023/24 był jednak ostatnim, w którym wspólnie bronili barw kędzierzyńskiego klubu. Śliwka postanowił spróbować szczęścia za granicą i wybrał klub Suntory Sunbirds z dalekiej Japonii. Kaczmarek natomiast zamienił ZAKSĘ na Jastrzębski Węgiel. Jak się okazało, to dla obu bolesna chwila. Kaczmarek w emocjonalnym wpisie na Instagramie pożegnał się z przyjacielem. „Bracie. Chciałbym Ci podziękować za te cudowne lata, w których mogłem z Tobą rywalizować, gdzie mogłem czuć tak wielkie wsparcie od tak wspaniałej osoby na boisku jak i przede wszystkim poza nim. Nie mogę uwierzyć, że to się kończy, nie mogę sobie póki co w głowie poukładać, jak to będzie występować na boisku w klubie bez Ciebie u boku. Mógłbym się rozpisywać w nieskończoność, ponieważ tyle dobrego dla mnie zrobiłeś i tyle mam z Tobą wspaniałych wspomnień. Zamiast tego po prostu napiszę DZIĘKUJĘ. Byłeś, jesteś i będziesz moim najlepszym przyjacielem” – napisał i na końcu wspomniał o 23 trofeach, które wspólnie wywalczyli. Do wpisu dodał też kilka zdjęć.

Śliwka odpowiedział błyskawicznie: „Mam nadzieję, że zagramy jeszcze nie raz. Dziękuję” – odpisał.

Po odejściu Śliwki i Kaczmarka, a wcześniej także Kamila Semeniuka, w ZAKSIE nastąpiła kadrowa rewolucja. Twarzą nowego projektu został Bartosz Kurek. Kapitan reprezentacji Polski do PlusLigi wrócił po pięciu latach przerwy, a do ZAKSY po 16 latach. Grał w niej od 2005 do 2008 roku, gdy dopiero wchodził do wielkiej siatkówki.  - ZAKSA jest jednym z klubów, którym trudno jest odmówić, więc nie musiałem długo się zastanawiać nad przyjęciem propozycji. Oczywiście, że jako chłopak z Opolszczyzny zdaję sobie sprawę, ile ten klub znaczy nie tylko lokalnie, ale też globalnie. Bycie częścią ZAKSY i to w roli kapitana, to dla mnie duża odpowiedzialności i wyzwanie. W mojej długiej już karierze ten epizod jest mocno stymulujący do rozwoju. Chciałbym podkreślić jedną rzecz, że kapitan jest tak dobry jak drużyna, która go wspiera. Mam nadzieję, że stworzymy drużynę, która będzie się wspierała nie tylko w tych pozytywnych momentach, ale też w tych trudniejszych – mówił po podpisaniu umowy.

Przy Kurku mają błyszczeć Rafał Szymura, Mateusz Poręba, Karol Urbanowicz czy młody Rumun, Daniel Chitigoi. A zespół do sukcesów ma prowadzić trener Andrea Giani. Włoch właśnie dotarł do Kędzierzyna-Koźla po sukcesie w Paryżu, gdzie reprezentację Francji doprowadził do mistrzostwa olimpijskiego. Dla niego to pierwsza praca w klubie poza ojczyzną. Do tej pory prowadził m.in. zespoły z Mediolanu, Werony i Modeny. Był też selekcjonerem reprezentacji Słowenii i Niemiec, a teraz prowadzi Francuzów.

(mic)