Sport

Chcemy wysłać sygnał

Pięć pytań do Mato Milosa, wahadłowego Odry Opole

Fot. Marta Badowska/PressFocus

1. Co może pan powiedzieć o Ruchu?

– To przeciwnik, którego trzeba respektować. Najważniejsze jednak, żebyśmy koncentrowali się na sobie i wtedy będzie pozytywnie.

2. Czy Odra – niepokonana od sześciu spotkań – będzie faworytem?

– W mojej głowie – i mam nadzieję, że u pozostałych zawodników również – w każdym meczu, który gramy, jesteśmy faworytami i chcemy wygrać. Oczywiście, szanujemy wszystkich przeciwników, ale potrafimy pokazać jakość na boisku. Wiemy, że spotkanie z Ruchem będzie ciężkie, ale najważniejsze jest dla nas, aby dać z siebie wszystko.

3. Odra reklamuje to spotkanie jako „Mecz jesieni”. Czy w szatni również panuje takie przekonanie?

– Wyniki pokazują, że jako drużyna jesteśmy razem i chcemy to pokazać na boisku. To, że dział marketingu tak przedstawia ten mecz, to dla niego wielki plus. My, jako zespół, chcemy wysłać kibicom sygnał, że ich potrzebujemy i wierzę, że w piątek będzie pełny stadion, a na koniec wszyscy będziemy zadowoleni.

4. Jak duża jest zasługa bramkarza, Mateusza Abramowicza, w tym, że linia obrony w ostatnich meczach funkcjonuje tak dobrze?

– Cała drużyna funkcjonuje dobrze w defensywie, jednak posiadanie solidnych bramkarzy jest bardzo ważne. Tworzymy kolektyw, dzięki czemu kończymy potem mecze na zero z tyłu.

5. Przez pewien czas grał pan w masce ochronnej na twarzy. Czy to bardzo przeszkadzało?

– Pierwszy mecz z maską grałem ze Śląskiem Wrocław i... było trudno. Maska utrudnia widzenie piłki, ale z drugiej strony dobrze, że w ogóle jest, bo dzięki niej można grać. Na szczęście to był krótki okres. Teraz nie mam już żadnego alibi i wymówek (śmiech).

Piotr Tubacki