Chce zatrzymać Haalanda!
Trochę żałuję, że nie będę mógł wziąć udziału w pożegnaniu Lukasa, ale kadra ma priorytet - mówi kapitan Górnika, Erik Janża.
W czwartek początek gier w trzeciej serii grupowych rozgrywek Ligi Narodów. Jedno z najciekawszych najbliższych spotkań będzie w Dywizji 2, Norwegii ze Słowenią w Oslo.
Pojechali po punkty
Po dwóch kolejkach w grupie 3 obie drużyny mają po 4 punkty. Słoweńcy, z Erikiem Janżą w składzie, pokonali u siebie Kazachstan 3:0, a potem zremisowali w Lublanie z Austrią 1:1. Bilansem bramkowym wyprzedzają Skandynawów z Erlingiem Haalandem, którzy najpierw bezbramkowo w Ałmatach zremisowali z Kazachami, po czym na Ullevaal Stadion pokonali rewelację ostatniego Euro, Austrię 2:1. Zwycięską bramkę zdobył właśnie Haaland, który w 35 reprezentacyjnych grach ma… 32 bramki! Jeden gol więcej 24-latka zrówna go z najskuteczniejszym w historii norweskiej reprezentacji piłkarzem, którym od blisko 90 lat jest strzelający w międzywojniu Jorgen Juve. To zawodnik, który był kapitanem Norwegii w meczu o brąz na igrzyskach w Berlinie w 1936 r., który biało-czerwoni przegrali 2:3, choć akurat wtedy Juve nie zdołał pokonać Spirydiona Albańskiego.
Na razie Haaland przegrywa bramkami w swojej grupie z Benjaminem Sesko, który w eliminacjach jest jednym z najskuteczniejszych graczy, z 4 bramkami. Słoweński napastnik RB Lipsk ustrzelił hat trick z Kazachstanem i trafił przeciwko Austrii.
- Jakby jeszcze raz udało się zdobyć cztery punkty, to byłoby super. Będzie jednak ciężko. Norwegia w ostatnim czasie zrobiła postęp, a potem czeka nas daleki wyjazd do Kazachstanu. Atmosfera w reprezentacji i wokół niej jest dobra i jedziemy na te mecze powalczyć. Trzeba zrobić co się da, żeby wygrać oba – mówi Janża.
Pora na ligowe wygrane
Defensor Górnika w Oslo będzie mógł skonfrontować swoje siły z niesamowitym Haalandem. – Gram na boku i na pewno fajnie będzie zobaczyć i zagrać przeciwko takiej światowej gwieździe, jak Haaland. Jedziemy do Oslo po swoje, wiemy czego chcemy. Na pewno będziemy dobrze przygotowani – podkreśla lewy obrońca zespołu z Zabrza.
Erik Janża żałuje, że nie będzie go w Niemczech na pożegnaniu kolegi z boiska, Lukasa Podolskiego. Przypomnijmy, że podczas ostatniego Euro, kiedy Słoweńcy w dobrym stylu awansowali do 1/8 finału, Janża zafundował swoim kolegom z reprezentacji po kebabie od… Podolskiego!
- W Kolonii będą wielkie piłkarskie gwiazdy, ale nic nie zrobię, kadra jest wyżej w tej hierarchii – zaznacza.
W sobotnim meczu z Zagłębiem Lubin Słoweniec doznał kontuzji kolana, ale po interwencji fizjoterapeutów grał dalej. Nie mógł odżałować, jak zresztą inni zabrzanie, porażki z „Miedziowymi” 0:1.
- Dziwny mecz, chyba jeszcze takiego nie zagrałem. Pierwsze 20 minut to chaos na boisku z jednej i z drugiej strony. Zagłębie miało szczęście, bo strzeliło bramkę. Gdybyśmy my to uczynili, to myślę, że triumfowalibyśmy. Czasami myśli się, że jak gra się w przewadze, to jest łatwo, a tak nie jest, bo Zagłębie broniło się szóstką w linii, a my nie mamy tak wysokich zawodników, żeby spróbować z przodu powalczyć. Próbowaliśmy, ale nie wiem, co mogliśmy więcej zrobić. Może zabrakło strzałów z dystansu? Z drugiej strony Zagłębie trzeba pochwalić za grę obronną. Jesteśmy bardzo rozczarowani. Mamy tylko 11 punktów, szkoda, ale nic nie zrobimy. Ze Stalą Mielec musimy w najbliższej kolejce wygrać, bo jak nie, to będzie naprawdę źle – komentuje kapitan górniczej jedenastki.
Michał Zichlarz
Erling Haaland. Fot. Ane Frosaker/SPP/SIPA USA/PressFocus.pl