Benjamin Henrichs spróbuje zatrzymać klub, w którym się wychował. W tym sezonie nie udało się to jednak nikomu. Fot. Cal Sport Media/SIPA USA/PressFocus


Chcą zatrzymać lidera

Czy RB Lipsk będzie pierwszym zespołem, który pokona w tym sezonie Bayer Leverkusen?


NIEMCY

Rusza druga połowa Bundesligi, w którą Bayer Leverkusen już oficjalnie wejdzie jako mistrz jesieni. Czeka go bardzo trudne wyzwanie, ponieważ uda się na teren czwartego w tabeli Lipska, który u siebie radzi sobie znakomicie. W ostatniej kolejce co prawda przegrał tam po raz pierwszy, z Eintrachtem, ale głównie za sprawą swojej nieskuteczności. Na bramkę rywala oddał bowiem... ponad 30 uderzeń.

 

– To był bardzo irytujący mecz. Przeciwko Leverkusen chcemy zagrać znacznie lepiej – powiedział Benjamin Henrichs, reprezentant Niemiec z RB, który jest wychowankiem Bayeru. Trafił w jego szeregi jako 7-latek i opuścił dopiero po 14 latach. Cały czas pozostaje „na łączach” i śledzi poczynania dawnego klubu. – To będzie dla mnie wyjątkowe spotkanie. Obecnie oglądamy najsilniejszy Bayer, jaki kiedykolwiek widziałem. Strzela gole i gra konsekwentnie na bardzo wysokim poziomie. To będzie dla nas bardzo trudny mecz. Myślę, że wpływ na to ma trener Leverkusen Xabi Alonso. Mają odpowiedni rytm. To, że ciągle nie przegrali, mówi samo za siebie. Zwłaszcza ostatni mecz z Augsburgiem, kiedy zwycięską bramkę zdobyli w ostatniej minucie, pokazuje, co ich wyróżnia. Zawsze robią swoje – zapowiedział hit kolejki Henrichs.

 

Lipsk może upatrywać swoich szans w kilku elementach. Po pierwsze, u siebie radzi sobie znakomicie. Na jego nieszczęście Leverkusen obojętne, gdzie gra, choć w delegacji strzela trochę mniej goli. Po drugie, w Bayerze zabraknie kilku ważnych ogniw – stoperów Kossounou i Tapsoby (Puchar Narodów Afryki) oraz napastnika Boniface'a (kontuzja). Po trzecie, Leverkusen musi kiedyś w końcu przegrać, choć w zespole starają się radzić z narastającą presją. – Stworzyliśmy świetnego ducha zespołu. Wszyscy ciężko pracujemy, a nawet zawodnicy, którzy grają mniej, utrzymują poziom rywalizacji na treningach. Wszyscy wzajemnie się motywujemy – powiedział napastnik Bayeru Patrik Schick.

 

Warto też dodać, że pierwszy mecz tej kolejki Bundesligi nie odbędzie się dziś, lecz jutro. Spotkanie Mainz z Unionem Berlin zostało odwołane, co oznacza, że stołeczna ekipa będzie miała już 2 zaległe pojedynki (jeszcze z Bayernem, co nadrobi 24 stycznia). Powodem oczywiście jest mróz, który wpływa jednak nie na stan boiska, ale... stadionu. Jak podało Mainz, w dolnych części trybun jest mnóstwo lodu, a również trasy dojazdowe na Mewa Arenę są oblodzone. Klub nie jest więc w stanie zapewnić pełnego bezpieczeństwa kibicom, dlatego postanowił przełożyć mecz na bardziej dogodny, choć jeszcze nieznany, termin.

 

Piotr Tubacki