Chcą wrócić na swoje miejsce
Trener Dariusz Rachwalski (drugi z prawej) liczy, że ta grupa jego zawodników dostarczy jeszcze wiele radości. Fot. Facebook/Polski Hokej na Trawie
Chcą wrócić na swoje miejsce
Stawka na świecie jest wyrównana, ale widać, że chwytamy się już czołówki, co jest dla mnie bardzo ważne - mówi trener reprezentacji mężczyzn, Dariusz Rachwalski.
Trener reprezentacji hokeistów na trawie Dariusz Rachwalski liczy, że srebrny medal halowych mistrzostw Europy wywalczony w belgijskim Leuven przyspieszy rozwój jego drużyny. To pierwszy medal od 2011 roku - wówczas biało-czerwoni sięgnęli w Poznaniu po wicemistrzostwo świata. W ME po raz ostatni zdobyli medal (srebrny) w 2006 roku w Eindhoven. Prowadzący reprezentację od 2020 roku Rachwalski to specjalista gry w hali - podczas mundialu w Poznaniu został MVP turnieju. Jako szkoleniowiec też znakomicie sobie radzi w tej odmianie hokeja. - Często powtarzam, że hala to centymetry i sekundy. Wielokrotnie brałem udział w takich turniejach, gdzie o losie decydowała jedna bramka. Nie ukrywam, że akurat mam szczęście do hali, bo pracując w Arminen Wiedeń kilka razy zagraliśmy w finale Klubowego Pucharu Europy - powiedział selekcjoner.
Czas na spokojną pracę
Jak zaznaczył, sukces w Belgii niesie za sobą wiele korzyści. - Chciałbym, aby hokej wrócił na to miejsce, na które zasługuje. Stawka na świecie jest obecnie wyrównana, ale widać, że chwytamy się już czołówki i to jest dla mnie bardzo ważne. Na pewno poszedł w świat sygnał o mocnym polskim hokeju halowym. Mamy zapewniony start w przyszłorocznych halowym mundialu, a za dwa lata zagramy w pierwszej dywizji mistrzostw Europy. Mamy więc sporo czasu, aby spokojnie popracować nad najwyższą jakością gry na hali - zapowiedział Rachwalski, który liczy, że ostatni sukces sprawi, że jego podopieczni podniosą poziom w hokeju na boiskach otwartych. - To ma mojej grupie pozwolić uwierzyć, że jest w stanie rywalizować pod presją z mocnymi zespołami w hokeju olimpijskim. Liczę, że te emocje, doświadczenie, umiejętność gry w półfinale czy finale ważnych turniejów, presja - to ma służyć grze na otwartych boiskach. Mogę o tym opowiedzieć z własnego doświadczenia - jak się potrafiło rywalizować z Niemcami w hali, to też inaczej się ich traktowało, gdy graliśmy na trawie. Nie było już wielkiego „wow”, tylko wychodziliśmy na boisko i graliśmy - tłumaczył.
Ewolucja etapowa
Tymczasem w hokeju olimpijskim światowa czołówka odjechała Polakom, którzy jeszcze kilka lat temu plasowali się w międzynarodowym rankingu na przełomie drugiej i trzeciej dziesiątki. Obecnie zajmują dopiero 28. lokatę. - Trzeba pamiętać, że zaczęliśmy budować coś nowego. W 2020 roku skład reprezentacji zmieniliśmy w 70 procentach. Jest to cały czas perspektywiczna kadra, a pewnych elementów ewolucji nie da się przeskoczyć. Przecież po piramidach nie od razu zaczęto budować odrzutowce... Natomiast prawdą jest, że topowe reprezentacje odjechały średniakom. Międzynarodowa federacja stworzyła rozgrywki Pro League i te zespoły nie są zainteresowane sparingami ze słabszymi drużynami. Ja wierzę, że będziemy powoli wdrapywać się na ten top także w hokeju otwartym - podkreślił Dariusz Rachwalski.
Prestiżowy turniej
Jego podopieczni o swojej sile będą mogli przekonać się w Gnieźnie, gdzie na przełomie maja i czerwca rozegrany zostanie Puchar Narodów, który będzie kwalifikacją do Pro League. Kibice będą mogli zobaczyć m.in. reprezentacje Pakistanu, Nowej Zelandii, RPA, Francji czy Malezji. Będzie to pierwszy turniej na otwartych boiskach rangi FIH w Polsce od 30 lat. W 1993 roku w Poznaniu odbył się Intercontinental Cup, a do stolicy Wielkopolski przyjechały m.in. Indie, Hiszpania czy Korea Południowa. - To będzie okazja dla naszych reprezentantów, żeby spotkali się ze światową czołówką, porównali i zobaczyli, gdzie jesteśmy. Po takich meczach łatwiej będzie sobie wyjaśnić, co musimy jeszcze zrobić, ile nas jeszcze czeka pracy. Nie patrzymy na wynik sportowy, cieszymy się, że możemy w takich zawodach wystartować - zaznaczył opiekun biało-czerwonych.
Jak dodał, priorytetem na obecny sezon na boiskach trawiastych są eliminacje przyszłorocznych mistrzostw Europy. - Turniej w Gnieźnie to doskonałe przygotowanie pod sierpniowe kwalifikacje do mistrzostw Europy, które w tym roku są naszą imprezą docelową. Zagramy w Dublinie, a stawką będzie awans do pierwszej lub drugiej dywizji - podsumował Rachwalski.
Marcin Pawlicki/PAP