W tym momencie Austriacy wiedzieli, że rywale ich nie dogonią. Fot. PAP/EPA


Chcą wierzyć, że to nie sen

Nie Wyspy Owcze, nie Szwajcaria, tylko Austria wyrosła na „czarnego konia” turnieju w Niemczech.

 

Najpierw ich „ofiarą” padli Hiszpanie. W meczu z wicemistrzem Europy i brązowym medalistą MŚ zagrali wręcz koncertowo, a remis wyrzucił z rywalizacji jednego z faworytów imprezy. Po końcowej syrenie Hiszpanie byli tym tak zaskoczeni, że długo stali na środku boiska, a w wywiadach brakowało im słów. Nikt się bowiem nie spodziewał, że nie zdołają wyjść z grupy, a turniej zakończą na... 13. miejscu. Z kolei Austriacy szaleli z radości, bo na Euro sukcesu nie zdołali osiągnąć.

To spotkanie próbowano rozbierać na czynniki pierwsze i zastanawiano się, jakim wynikiem by się zakończyło, gdyby mógł je dokończyć Alex Dujszebajew. Kapitan Industrii Kielce dotrwał do 28 minuty, kiedy za atak na rzucającą rękę oraz twarz Lukasa Hutecka ujrzał czerwoną kartkę. Mecz był totalną wymianą ciosów, nikt nie miał zamiaru odpuszczać, ale brak czołowego prawego rozgrywającego był widoczny. Wykorzystali to rywale i na 9 sekund przed końcem Janko Bozović doprowadził do zwycięskiego remisu. - To coś niesamowitego, nie mogę w to uwierzyć. To się nie dzieje, proszę mnie uszczypnąć. Dokonaliśmy czegoś wielkiego - promieniał z radości Robert Weber, zapowiadając, że on i jego koledzy nie powiedzieli ostatniego słowa.

Opinia 38-letniego prawoskrzydłowego, który od dwóch dekad jest podporą reprezentacji, wczoraj znalazła potwierdzenie. Tym razem „ofiarą” Austriaków padli Węgrzy. W bardzo dobrym i pełnym zwrotów akcji meczu drużyna Słoweńca Alesa Pajovicia kolejny raz pokazała charakter, aż 9-krotnie doprowadzając do remisu, a przegrywała już 4 bramkami. Na pierwsze prowadzenie wyszła w 49 minucie po trafieniu niemal bezbłędnego Webera (25:24). Potem uczyniła to jeszcze 4 razy, a najważniejszą bramkę - na 20 sekund przed końcem - zdobył Mykola Bilyk, autor 8 trafień. Nagrodę MVP odebrał jednak bramkarz Constantin Moestl, który zatrzymał 11 z 35 rzutów (31%). - Kiedy wygrywasz takie mecze jak ten, możesz marzyć o wielkich sukcesach - skomentował Boris Zivkovic, doświadczony prawy rozgrywający.

Zwycięstwo pozwoliło Austriakom awansować na 1. miejsce w grupie I, ale na... niespełna 3 godziny. Wyprzedzili ich Francuzi, którzy po kapitalnym, toczonym w szalonym tempie spotkaniu, pokonali Chorwatów. Pierwsi oddali 54 rzuty, a drudzy 48, lecz ci Trójkolorowi byli skuteczniejsi. Wygraną przypieczętował Nicolas Tournat (4 bramki), obrotowy mistrza Polski z Kielc. Wraz z Dylanem Nahi (2) stanęli naprzeciw Igora Karacicia (4), klubowego kolegi. Turniej nabiera rumieńców.

Marek Hajkowski

 

75 MECZÓW

w mistrzostwach Europy ma Nicola Karabatić. 40-letni środkowy rozgrywający zdobył w nich 289 bramek, uzupełniając ten dorobek 5 trafieniami do chorwackiej bramki.