Sport

Chcą stworzyć historię

Chcąc powalczyć o obronę tytułu, Oscar Bergendahl i jego szwedzcy koledzy będą dziś musieli „przepchnąć” Francuzów. Fot. PAP/EPA


Chcą stworzyć historię

Francja, Szwecja, Dania, Niemcy - to reprezentacje, które stoczą rywalizację o medale Euro. Stawka jest tak wyrównana, że wskazanie faworyta stanowi spore wyzwanie.

 

W niedzielę mistrzostwa Europy w Niemczech (w tym kraju rozgrywane są po raz pierwszy) przejdą do historii. Nim jednak to nastąpi, muszą zapaść rozstrzygnięcia, a co za tym idzie zostać wyłonieni medaliści. Miejsca na podium są trzy, a kandydatów czterech - dwóch z zachodniej części Starego Kontynentu i dwóch ze Skandynawii.

Taki układ sił raczej nie jest zaskoczeniem, bo wszystkie ekipy od lat prezentują wysoki poziom, stabilną formę i odnoszą sukcesy. Najwięcej zależeć będzie od wyników piątkowych półfinałów. Po Francuzach nie widać zmęczenia. Szeroki i w miarę wyrównany skład na różne sposoby pozwala zestawiać drużynę, która nie traci na jakości, a w siedmiu meczach potknęła się tylko raz, przypadkowo remisując ze Szwajcarią. W grze trójkolorowych nie ma przypadku, każdy wie, jakie ma zadanie do wykonania, a pomysłowość finalizowania akcji budzi podziw. Mistrzowie olimpijscy w żadnym ze spotkań nie grali na pół gwizdka, dość pewnie awansowali do półfinału i tak jak przed dwoma laty zmierzą się ze Szwedami. - Zapowiada się prawdziwa walka, bardzo zacięty bój. Przeciwko bardzo mocnemu przeciwnikowi będziemy musieli dać z siebie wszystko. Żyjemy po to, aby czuć taką presję i grać w takie mecze. Chcemy tworzyć historię - powiedział trener Guillaume Gille, licząc na rewanż za porażkę 33:34.

Selekcjoner obrońców tytułu najwyraźniej nie przejął się wysoką porażką z Norwegią, bo choć szanuje klasę rywala, to wierzy w swój zespół. - Spotykamy jedną z najlepszych drużyn na świecie, ale jesteśmy silni, pełni wiary i jestem pewien, że w tym meczu będziemy mieli coś do powiedzenia - uśmiechnął się Glen Solberg.

Z niespodziewanymi porażkami do półfinałowej rywalizacji przystąpią również Duńczycy i Niemcy. Ci pierwsi do trzech z rzędu złotych medali MŚ, chcieliby dołożyć mistrzostwo Europy. Wiedzą jednak, że w Kolonii będą mieli za sobą niemal komplet publiczności, a ich fani będę mniej słyszalni. - Mamy świadomość, że publiczność będzie przeciwko nam, ale na udział w takim meczu trzeba sobie zasłużyć. Nam się udało i wierzę, że wzniesiemy się na wyżyny - stwierdził trener Nikolaj Jacobsen, a selekcjoner Niemców nie ukrywał dumy ze swojego odmłodzonego zespołu. - Jestem bardzo zadowolony z tego co osiągnęliśmy. Przed rokiem półfinał był naszym marzeniem, zostało ono spełnione, ale chcemy więcej - zapowiedział [Alfred Gislason]. Marek Hajkowski

 

4

ZAWODNIKÓW Orlen Superligi ma szansę wystąpić w dzisiejszych półfinałach. Będą to Francuzi Nicolas Torunat, Dylan Nahi i Benoit Konkound oraz Niemiec Andreas Wolff.