Sport

Chcą medalu

Duet Michał Bryl i Bartosz Łosiak to polski jedynak w olimpijskim turnieju. Dla Łosiaka to już trzecie igrzyska w karierze, a Bryla drugie. Liczą, że tym razem zdobędą medal.

Michał Bryl (z lewej) i Bartosz Łosiak w Paryżu chcą potwierdzić przynajleżność do światowej elity. Fot. Liam Asman/SPP/PressFocus

SIATKÓWKA PLAŻOWA

Bryl i Łosiak to obecnie najbardziej utytułowana polska para. Ma w dorobku m.in. historyczny medal mistrzostw świata - brąz wywalczony w zeszłym roku w Meksyku. Dysponują też olimpijskim doświadczeniem. Powinni więc liczyć się w Paryżu w walce o medale. - Igrzyska w Rio de Janeiro i w Tokio zakończyłem z partnerem na 17. miejscu, dla mnie niezadowalającym. Nie pokazaliśmy się z dobrej strony, zabrakło chłodnej głowy i doświadczenia, być może medalu z ważnej imprezy. Wierzę, że ten turniej potoczy się inaczej, że krążek mistrzostw świata, który zdobyliśmy z Michałem w zeszłym roku dał nam kopa. Pokazał, że mamy możliwości, możemy zdobywać medale ważnych imprez - powiedział Bartosz Łosiak. - Na igrzyskach olimpijskich nikt przypadkiem nie zdobywa medalu. Każda para, która zakończyła tę imprezę na podium, zdobywała krążki mistrzostw Europy czy świata - dodał.

Bryl i Łosiak po słabym początku roku, kiedy mierzyli się z problemami zdrowotnymi i osobistymi, zanotowali przed samymi igrzyskami olimpijskimi znaczący sukces - zajęli drugie miejsce w turnieju elity cyklu Beach Pro Tour w Wiedniu. To ich drugi najlepszy wynik w tych rozgrywkach od początku współpracy. Wcześniej tylko raz wygrali te zawody w 2022 roku w Hamburgu. - Ostatnie dwa turnieje zagraliśmy przyzwoicie, w Gstaad zajęliśmy piąte miejsce, w Wiedniu drugie i widać było, że nasza forma rośnie – podkreślił Łosiak.

Polacy w Paryżu trafili do grupy C z Niemcami Nilsem Ehlersem i Clemensem Wicklerem, Australijczykami Thomasem Hodgesem i Zacherym Schubertem oraz Francuzami Remi Bassereau i Julienem Lyneelm, znanym z występów wAsseco Resovii (2015/16) oraz Jastrzębskim Węglu (2018-20). Awans do ćwierćfinałów wywalczą po dwie najlepsze ekipy z trzech grup oraz dwa zespoły z trzecich miejsc z najlepszym bilansem.

- Niemcy to zdecydowanie najtrudniejsi rywale, pokazali w tym roku, że grają stabilnie i równo. Rzadko wypadali poza strefę medalową. To są jednak igrzyska olimpijskie, każdy może wygrać z każdym, ale i też przegrać. Nasza grupa jest wyrównana, chociaż w rankingu Australijczycy i Francuzi są trochę dalej, ale na pewno te mecze będą trudne... Pierwsze spotkanie będzie bardzo ważne, żeby wejść w turniej z dobrą energią" - ocenił Łosiak.

Biało-czerwoni do Paryża przylecieli w ubiegłym tygodniu w środę wieczorem. Mieli więc sporo czasu, żeby zaaklimatyzować się w wiosce olimpijskiej. - Miejsce jest przyjemne, bardzo podoba mi się architektura, bo każdy budynek jest inny. To fajna odmiana, bo w Rio de Janeiro i w Tokio wszystko było takie samo. Są jednak problemy z posiłkami i transportem, a to obecnie dwie najważniejsze rzeczy. Mam nadzieję, że wszystko z dnia na dzień będzie coraz lepiej funkcjonowało. Nie ma co się tym przejmować, trzeba się skupić na graniu - przyznał Łosiak.

Pierwsze spotkanie Polacy zagrają dzisiaj z Australijczykami (godz. 9.00), w czwartek zmierzą się z Francuzami (21.00), a w w sobotę z Niemcami (9.00).