Chcą grać odważną piłkę
Kibice z Katowic doczekali się pierwszego zwycięstwa GieKSy u siebie, a Oskar Repka pierwszego gola w ekstraklasie.
GKS KATOWICE
Ten pomocnik do GKS-u Katowice dołączył w 2021 roku po dwóch latach spędzonych w Pogoni Siedlce. Nie od razu stał się jednak pierwszoplanową postacią w zespole Rafała Góraka. W swoim pierwszym sezonie przy Bukowej zagrał w 19 spotkaniach, 14 razy wychodząc na boisko w pierwszym składzie. W kolejnym roku poprawił swój wynik i wystąpił w 23 meczach, 16-krotnie będąc zawodnikiem wyjściowej jedenastki. Dopiero w sezonie 2023/24 stał się podstawowym zawodnikiem zespołu ze stolicy województwa śląskiego. Do 17. kolejki minionych rozgrywek zagrał w każdym meczu od pierwszej do ostatniej minuty. Zmieniony został dopiero w pamiętnym, grudniowym spotkaniu przeciwko Arce Gdynia u siebie, gdy zawodnicy zmagali się z zalegającym na murawie śniegiem. Później nadal był zawodnikiem pierwszego składu i gdyby nie czerwona kartka w 28. kolejce w meczu przeciwko Bruk-Bet Termalice, to zapewnezagrałbym w każdym spotkaniu poprzedniego sezonu.
Dodatkowy smaczek
Nie bez powodu rozpisujemy się o Repce. Choć jest to dla niego debiutancki sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, trener Górak nie widzi drużyny bez jego aktywnego udziału, więc Repka gra w każdym spotkaniu w elicie. W niedzielę zawodnik zdobył swojego pierwszego gola w ekstraklasie, dobijając Jagiellonię Białystok w doliczonym czasie. – Może to, że strzeliłem bramkę, jeszcze do mnie do końca nie dotarło… Cieszy jednak najbardziej, że zwyciężyliśmy. Gol jest tylko dodatkowym smaczkiem, który – mam nadzieję – w przyszłości się powtórzy – powiedział świeżo po zakończeniu rywalizacji Oskar Repka. Z uwagi na swoją rolę, opartą głównie na zadaniach defensywnych, pomocnik nie strzela wielu goli. W rywalizacji z białostoczanami zdobył swoją szóstą bramkę dla GieKSy. Pod tym względem najlepszy był dla niego poprzedni sezon, w którym trzykrotnie pokonywał bramkarzy.
Atmosfera ekstraklasowa
Najważniejsze dla piłkarza jednak jest zwycięstwo nad mistrzem Polski, a nie zdobycze indywidualne. W końcu były to wyjątkowe trzy punkty, bo GKS po raz pierwszy po powrocie do ekstraklasy wygrał przed własną publicznością. – Zwycięstwo smakuje trochę inaczej niż w 1. lidze. Aczkolwiek mecz wygrany zawsze cieszy tak samo. Atmosferę ekstraklasową z całą pewnością czuć. Cieszymy się z tego, że mamy takie wsparcie z trybun. Przeciwnicy, którzy tu przejeżdżają, nie mają łatwo. Naszym celem jest wygrywanie i fajnie, że trybuny nas w tym wspierają – zaznaczył wychowanek Zawiszy Bydgoszcz. Dodał także, że mecz przeciwko „Dumie Podlasia” był wymagający. Katowiczanie przez 90 minut starali się wysokim pressingiem zaskoczyć rywali (co się udawało), a taki styl gry pochłania mnóstwo energii. – Był to ciężki mecz, bo rozgrywany przeciwko trudnemu przeciwnikowi. Upalna pogoda nam nie pomagała, tym bardziej cieszymy się ze zdobycia trzech punktów. Taki był cel. Bardzo się cieszymy, ale już skupiamy się na najbliższym przeciwniku – stwierdził Repka.
Nie bać się!
Nie tylko po reakcji trybun, ale także zawodników, można się było zorientować, ile znaczyło niedzielne zwycięstwo. Pokonany został zespół, który będzie mierzył się w europejskich pucharach. Drużyna, która najładniej grała w piłkę w poprzednim sezonie, była najskuteczniejsza w lidze, przegrała z beniaminkiem. – Ten mecz na pewno podbuduje zespół, bo to pierwsza wygrana na własnym stadionie. Wszyscy będą czuć, że potrafimy wygrać nawet z mistrzem Polski. Do każdego spotkania podchodzimy z takim samym nastawieniem. Chcemy grać odważną piłkę, atakować przeciwników wysoko i po prostu się nie bać – zapewnił Repka.
Kacper Janoszka