Bramkarz Lecha Bartosz Mrozek (z lewej) już w ośmiu meczach nie dał się zaskoczyć piłkarzom rywali. Fot. Adam Starszyński/PressFocus


Celownik zero

W dwóch ostatnich meczach ligowych bramkarz Lecha Poznań Bartosz Mrozek ani razu nie wyciągał piłki z siatki.

 

Piłkarze Lecha Poznań w środę rozpoczną przygotowania do poniedziałkowego, wyjazdowego meczu ze Stalą Mielec. W zajęciach będą uczestniczyli już wszyscy kadrowicze, włącznie z tymi, którzy rozgrywają jeszcze we wtorek spotkania. Po sobotnim sparingu z pierwszoligowym Chrobrym Głogów (1:0, bramkę strzelił w 64 minucie Maksym Pietrzak) lechici w niedzielę trenowali przy Bułgarskiej, a poniedziałek i wtorek były dla nich dniami wolnymi. - W środę spotykamy się po południu, także dlatego, żebyśmy mogli już trenować w komplecie z naszymi kadrowiczami - powiedział trener „Kolejorza”, Mariusz Rumak.

 

Różne szlaki powrotne

We wtorek kilku piłkarzy Lecha rozgrywało jeszcze mecze o punkty. Najdłuższa podróż powrotna czekała Alego Gholizadeha. Reprezentacja Iranu, w której występuje, od godziny 16.00 polskiego czasu walczyła w eliminacjach mundialu na wyjeździe z Turkmenistanem. Ze stolicy tego kraju, Aschabadu skrzydłowy ruszył samolotem do Stambułu, a stamtąd do Warszawy, gdzie będzie w środę rano. Stamtąd klubowym samochodem zostanie przetransportowany do stolicy Wielkopolski. Podobnie będzie przebiegała podróż Niki Kwekweskiriego, który gra z Gruzją przeciwko Grecji o wyjazd na czerwcowe mistrzostwa Europy.


Taka sama stawka jest w Cardiff, gdzie Polacy walczyli wieczorem z Walią. Czarterowy samolot z kadrowiczami wystartuje do Polski w środę rano. Tego samego dnia od rana ruszy do Polski także Słoweniec Miha Blażicz, którego drużyna narodowa grała towarzysko z Portugalią. Najbliżej do Poznania mieli Filip Szymczak i Filip Marchwiński, którzy jeszcze we wtorek wieczorem wrócili z Chorzowa z meczu polskiej młodzieżówki przeciwko Bułgarii (spotkanie rozpoczęło się o godzinie 15.00).

 

Zaskakujący bilans

W tym sezonie bramkarze poznańskiego Lecha aż 30 razy wyciągali futbolówkę z siatki. Dlatego zaskakujący jest bilans ich meczów bez straty gola, bo na liczniku mają aż dziewięć takich spotkań. Trzeba jednak pamiętać, że z Pogonią Szczecin „Kolejorz” przegrał aż 0:5, a z Rakowem Częstochowa 0:4. Ponadto w trzech potyczkach ligowych stracili po trzy gole (ze Śląskiem Wrocław, Jagiellonią Białystok i Widzewem Łódź).


Na własnym stadionie przy ulicy Bułgarskiej lechici czyste konto zachowali w potyczkach ze Śląskiem Wrocław (0:0), Zagłębiem Lubin (2:0), Radomiakiem (2:0), Wartą Poznań (2:0) i Ruchem Chorzów (2:0), natomiast z meczów wyjazdowych wyjechali bez strat bramkowych z Legią Warszawa (0:0), Górnikiem Zabrze (0:0), Wartą Poznań (2:0) i Koroną Kielce (1:0). Filip Bednarek, który zagrał tylko w trzech spotkaniach ligowych, raz zakończył mecz bez straty gola (2:0 z Radomiakiem), w pozostałych ośmiu przypadkach splendor spłynął na 24-letniego Bartosza Mrozka.

 

Zaczęli serię?

Lech w ostatnich dwóch meczach ligowych nie stracił gola. Niebiesko-biali bezbramkowo zremisowali z Górnikiem Zabrze oraz wygrali z Wartą Poznań 2:0 i tym samym powtórzyli swoją serię z początku listopada. Teraz lechici walczą o trzecie czyste konto w lidze, co w bieżących rozgrywkach jeszcze się nie zdarzyło.


Dosyć długo „Kolejorz” musiał czekać na dwa spotkania z rzędu bez straty bramki. Zespół z Bułgarskiej dokonał tego w 14. i 15. kolejce, kiedy najpierw pokonał 2:0 Ruch Chorzów, a potem bezbramkowo zremisował z Legią Warszawa. Zespół prowadzony od tej rundy przez Mariusza Rumaka powtórzył te rezultaty w ostatnich dwóch kolejkach. W obu przypadkach 90 minut spędzili na boisku tylko bramkarz Bartosz Mrozek oraz obrońca Miha Blażicz. Czy poznaniacy będą kontynuowali tę serię w Mielcu?


Po raz ostatni zawodnicy Lecha zagrali na zero z tyłu w trzech kolejnych spotkaniach w końcówce poprzedniego sezonu. Wtedy ich licznik zatrzymał się na czterech kolejnych spotkaniach bez straty bramki, a do siatki Kolejorza nie potrafili trafić zawodnicy Cracovii (3:0), Rakowa (2:0), Korony (3:0) oraz Jagiellonii (2:0).

Bogdan Nather