Cel osiągnięty
Wisła Płock wygrała z Miedzią Legnica dzięki czemu utrzymała się na trzeciej pozycji.
Dani Pacheco popisał się pięknym uderzeniem w niedzielnym spotkaniu. Fot. Artur Kraszewski/PressFocus
Tylko pozornie Wisła Płock i Miedź Legnica o nic nie walczyły. Oba zespoły co prawda przed ostatnią kolejką miały zagwarantowany udział w barażach o awans do ekstraklasy, ale obie rywalizowały jeszcze o rozstawienie w finałowej fazie sezonu. Nafciarze przed meczem z Miedzianką zajmowali trzecie miejsce i chcieli je utrzymać. Żeby mieć pewność, że tak się stanie, musieli wygrać. Wówczas nie musieliby oglądać się na wyniki czającej się za ich plecami Wisły Kraków. A dlaczego zajęcie trzeciej lokaty było tak ważne? Dzięki temu płocczanie zagraliby półfinał barażu u siebie, a przy ewentualnym awansie, także w finale byliby gospodarzami.
Właśnie dlatego mieli motywację, którą zamienili na gole w pierwszej połowie. Długo żaden z bramkarzy nie musiał wyciągać piłki z siatki. W końcu doszło do przełamania dzięki postawie Wisły. W 43 minucie na dość nieoczywisty strzał sprzed pola karnego zdecydował się Krystian Pomorski. Uderzenie wydawało się całkowicie niegroźne, Jakub Wrąbel nie miałby najmniejszych problemów, żeby je zablokować, gdyby nie to, że piłka odbiła się od muru obronnego. To zmyliło golkipera, więc musiał skapitulować.
Stracony gol niekorzystnie wpłynął na ekipę Wojciecha Łobodzińskiego. Jeszcze przed zejściem do szatni musiała pogodzić się z kolejnym trafieniem płocczan. Tym razem precyzyjnym, mocnym strzałem z dystansu popisał się Dani Pacheco. Hiszpan po raz drugi w tym sezonie wpisał się na listę strzelców. Choć zaimponował golem, nie wyszedł na drugą połowę, najprawdopodobniej z powodu drobnego urazu. To mogło stanowić mały problem dla Wisły, bo zawodnik urodzony w Maladze, na południu Hiszpanii, rozgrywał bardzo dobre zawody.
Być może to właśnie jego zabrakło na boisku, ponieważ po zmianie stron Miedź zaczęła grać znacznie lepiej. Legniczanie potrafili zagrozić gospodarzom i z minuty na minutę coraz częściej znajdowali się pod bramką Bartłomieja Gradeckiego. Golkiper pozostawał jednak niepokonany. Bronił bardzo pewnie, popisywał się skutecznymi interwencjami i utrzymywał Wisłę na dwubramkowym prowadzeniu… aż do 71 minuty. Wówczas strzałem głową zaskoczył go napastnik Tomasz Walczak, który w latach 2021-23 był zawodnikiem Nafciarzy. Z kolei do Miedzi dołączył zimą – jest wypożyczony z Rakowa Częstochowa. 19-latek w niedzielę zmniejszył straty do płocczan, ale Miedź po jego trafieniu nie była w stanie doprowadzić do wyrównania. Tym samym Wisła Płock utrzymała się na trzeciej lokacie i będzie najkorzystniej rozstawiona w barażach.
Kacper Janoszka
OCENA MECZU ⭐ ⭐ ⭐
◼ Wisła Płock – Miedź Legnica 2:1 (2:0)
1:0 – Pomorski, 43 min, 2:0 – Pacheco, 45+6 min, 2:1 – Walczak, 71 min (głową)
WISŁA: Gradecki – Szymański, Borowski, Edmundsson, Nastić – Custović (67. Hiszpański), Kun (77. Barnowski) – Al-Hamawi (67. Bosnjak), Pacheco (46. Jime), Pomorski – Salvador (46. Sekulski). Trener Mariusz MISIURA.
MIEDŹ: Wrąbel – Kostka, Kovaczević, Diallo (39. Kwiecień), Hartherz (77. Grudziński) – Podgórski (46. Michalik), Drygas, Hajda (68. Antonik), Bochnak (77. Engvall) – Walczak, Miocz. Trener Wojciech ŁOBODZIŃSKI.
Sędziował Paweł Malec (Łódź). Widzów 7612. Żółte kartki: Barnowski – Hajda.
Piłkarz meczu – Bartłomiej GRADECKI