Sport

Cały świat patrzy na amerykańskie gimnastyczki

Co nas czeka jutro? Czwartek to szósty dzień olimpijskich zmagań po otwarciu igrzysk.

Simone Biles w paryskiej hali Bercy. Fot. PAP/EPA

Na igrzyskach każdego dnia dzieje się tyle, że nawet rozglądając się wokół, trudno wszystko wychwycić.


Nie załamujmy rąk


Szanse medalowe? Rozpaczamy po falstarcie Angeliki Szymańskiej, ale być może uda się naszej innej dżudoczce. Beata Pacut-Kłoczko, która reprezentuje Czarnych Bytom, może nam przywrócić uśmiech, w czwartek walczy w kategorii do 78 kg. Pacut-Kłoczko osiągnęła w dżudo już bardzo wiele, ale do kolekcji brakuje jej jeszcze medalu olimpijskiego. Bytomianka wierzy, że jest w stanie zrobić to właśnie teraz, mimo że konkurencja będzie ogromna. To jej drugie igrzyska. W poprzednich, w Tokio, też w kategorii do 78 kg wygrała pierwszą walkę, ale w drugiej przegrała z Japonką Shori Hamadą, która została mistrzynią olimpijską.

- Pierwsza w rankingu jest obecnie Włoszka Alice Bellandi, z którą nigdy nie wygrałam. Jestem jednak dobrej myśli. Czołówka w naszej kategorii wagowej jest na podobnym poziomie, każda może wygrać z każdą i wejść do finału - mówiła „Sportowi” Beata Pacut-Kłoczko przed wylotem do Paryża.


Po sukcesy ze startu w... budce z kebabem?


Powolutku rozpoczyna się również rywalizacja lekkoatletów, w czwartek zostaną rozdane medale w dyscyplinie nam ostatnio bliskiej, czyli w chodzie. Czy Katarzyna Zdziebło potwierdzi klasę z ubiegłorocznych mistrzostw świata?  Czy Macher Ben Klima i Artur Brzozowski  będą  w stanie nawiązać do niesamowitego sukcesu Dawida Tomali z Bojszów?

W lutym ten pierwszy, pochodzący z Tunezji reprezentant Polski, pokonał Tomalę podczas halowych mistrzostw Polski na dystansie 5 km. Szybko zyskał wtedy nad rywalami przewagę okrążenia, potem ją już tylko kontrolował. - Teraz ja chcę przywieźć medal – deklarował po tych zawodach.

Jego kariera jest nietypowa: do Polski przyjechał  jeszcze jako nastolatek, chciał rozpocząć studia medyczne. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, zderzył się z rzeczywistością, pracował kilkanaście godzin dziennie w budce z kebabem, a wieczorami dorabiał jako DJ.

Ben Hlima jest teraz ponoć w świetnej formie, ma też dodatkowy atut: jest lepszy na krótszych dystansach, a przecież właśnie w takiej formule jest rozgrywany wyścig indywidualny (20 km) oraz sztafeta (4x10 km) podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Mistrzostwo Tomali na 50 km było ostatniej w historii, na tym dystansie chód nie jest już rozgrywany.


Co za wystrzałowe dziewczyny!

A inni? Rozpoczyna się rywalizacja golfistów, znakomity Amerykanin Xander Schauffele będzie się starał obronić mistrzostwo olimpijskie z Tokio. Co osiągnie polski rodzynek, Adrian Meronk?


Rewelacyjnie zapowiada się rywalizacja  gimnastyczek w wieloboju. Powszechną uwagę zwraca Amerykanka Simone Biles, która wcześniej, podczas konkurencji ćwiczeń na równoważni zachwyciła występem. Ciekawe, a nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, że to cudowne dziecko amerykańskiej gimnastyki ma zaledwie 142 cm wzrostu. Przed finałem uplasowała się na pierwszej pozycji, na trzeciej znalazła się obrończyni tytułu i jej rodaczka Sunisa Lee.

Tym samym po raz pierwszy w historii zmagań na igrzyskach olimpijskich w finałowej rywalizacji dojdzie do pojedynku Biles z Lee. Przez to, że awans do finału uzyskują tylko dwie zawodniczki z jednego kraju, to z marzeń o medalu musiała zrezygnować Jordana Chilesa, która zajęła 4. miejsce.  Jedyną gimnastyczką, która może im zagrozić, jest Brazylijka Rebeca Andrade.


Wielkie starcie: Amerykanka vs. Kolumbijka




Rozpoczyna się rywalizacja w BMX-ach. Wielką faworytką wśród kobiet jest Alise Willoughby, która mimo że tyle osiągnęła (jest aktualną mistrzynią świata, ogółem zdobyła trzy takie tytuły) i wystartuje w czwartych igrzyskach olimpijskich, na razie może cieszyć się jedynie srebrnym medalem z Rio. Jej wielką rywalką będzie trzykrotna medalistka olimpijska Mariana Pajon z Kolumbii, która również startuje w swoich czwartych igrzyskach.

Paweł Czado