Maksym Chłań jest symbolem sukcesu Lechii. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Błyskawiczny powrót

W zeszłym roku ekstraklasa ją żegnała, po sezonie będzie witać. Lechia szybko wróciła do elity.


LECHIA GDAŃSK

Gdańszczanie, jako pierwsi w I lidze, zagwarantowali sobie udział w ekstraklasie w przyszłym sezonie. Po zdobyciu 3 punktów w Krakowie mogli rozpocząć zabawę, która trwała do wczesnego, niedzielnego poranka. W mediach społecznościowych pojawiały się nagrania jak piłkarze Lechii cieszą się z awansu do ekstraklasy. Ich błyskawiczny powrót do elity wcale nie był oczywisty.


Odmienieni

W tym momencie należy podkreślić zasługi całego pionu sportowego. Gdy trener Szymon Grabowski przechodził ze Stomilu Olsztyn do Gdańska, zastał na Pomorzu nową drużynę. W letnim oknie transferowym z klubem pożegnał się trzon. Nie było już Macieja Gajosa, Łukasza Zwolińskiego, Jarosława Kubickiego, Michała Nalepy, Kristersa Tobersa, Mario Maloczy, Rafała Pietrzaka, Ilkaya Durmusa, Flavio Paixao czy Marco Terrazzino. Wyliczanka jest długa (i niepełna) i doskonale pokazuje, że sztab szkoleniowy, ale także cały pion zarządzający transferami, mieli ręce pełne roboty. Co więcej, wykonali doskonałą pracę, bo Lechia po prostu grała dobrze i w pełni zasłużyła na awans. Transfery takich zawodników jak Maksym Chłań czy Camilo Mena okazały się perełkami.


Sukces szefa

Podczas konferencji prasowej po meczu z Wisłą Szymon Grabowski w nieskończoność przedłużał podziękowania i gratulacje. Nie bez powodu szczególne wyrazy uznania wyraził wobec prezesa Lechii Paola Urfera. Lechia jest jego projektem, bo to właśnie jego fundusz zainwestował w nią przed sezonem. Jest to więc tak samo sukces zawodników i całej drużyny, jak i szwajcarskiego szefa. W rok postawił na nogi klub, który jeszcze kilkanaście miesięcy temu znajdował się w ogromnym dole, z którego nikt nie widział wyjścia.


Młodzi rządzą

Postronny kibic może odczuwać sympatię do lechistów. To bowiem zespół oparty na mniej doświadczonych graczach, którzy potrafią swoją kreatywnością zaskoczyć rywali. Powróćmy do 21-latków Meny i Chłania, których przykład został przywołany wcześniej. To jedni z najlepszych zawodników na zapleczu ekstraklasy. Kolejny 21-latek Tomasz Neugebauer w mijającym sezonie w końcu zaprezentował swoje możliwości i udowodnił, że potrafi być ważną częścią drużyny. Nawet 22-letni Tomasz Bobczek potrafił zaskoczyć bramkarzy rywali. To jednak tylko przykłady, a liczby mówią same za siebie. Przez cały sezon średnia wieku piłkarzy Lechii wahała się na poziomie 22-23 lat. To fenomenalny wynik. Ponadto warto zauważyć, że w poprzednim sezonie średnia wieku wyjściowej 11 gdańszczan sięgała nawet 31 lat!


Czas na derby

Teraz, już po awansie, należy postawić pytanie, czy ci piłkarze dadzą radę w elicie? Czy Lechia się wzmocni? Kto odejdzie? Pytań jest wiele, ale na razie trener Szymon Grabowski skupia się na tym, żeby spokojnie dokończyć rozgrywki. – Mamy przed sobą dwa mecze. Gramy o mistrzostwo I ligi. Zrobimy wszystko, żeby po najlepszym meczu w tym sezonie z Wisłą, w następny weekend zagrać jeszcze lepiej. Chcemy dać jeszcze więcej radości naszym kibicom. Możecie być pewni, że oddamy całych siebie – powiedział szkoleniowiec. Skąd takie nastawienie? Najbliższym rywalem Lechii będzie Arka, wicelider tabeli i derbowy przeciwnik. Nie ma wątpliwości, że w tym prestiżowym meczu Lechia jeszcze nie odpuści.

Kacper Janoszka